Jak to możliwe, że mężczyźni są obojętni na Fikuśne wdzięki?

:(

podbijam

omskła jesteś:O

o kurde, minęły 3 lata, a TY fiku jeszcze nie zdarłaś tej płyty? naprawdę z Tobą musi być bardzo źle, ciekawe za ile lat zdasz sobie z tego sprawę :)

tak z dobrego serca radze - porzuć kafeterię raz a zawsze, zajmij się codziennością, a prędzej czy później kogoś poznasz. to jęczenie tutaj psuje Ci życiorys, uwierz :)

Oj tam, nie tak źle, żeby mnie brunet nie uleczył pocałunkiem :)

patrz wyżej: "ciekawe za ile lat zdasz sobie z tego sprawę" :)

a tobie, klepka, się udalo czy nadal nic?

Nie chcę KOGOŚ poznać.

Co za frustratka gorsza niż kafepraviki

nie chcesz nikogo poznać? doprawdy?

aha, jeszcze coś. Ja uważam, ze miłości się jednak nie szuka, ona jakoś się pojawia, czasem wcześniej, czasem później

Nie chcę kogoś, albo to będzie ktoś wyjątkowy albo nikt.

ale to forum jest teraz wk... ące, po co oni to zmontowali?

tak, Fiku, zrozumiałam, że o to Ci chodziło, ale to tak banalnie zabrzmiało, że podobnie odpowiedziałam

czasem wcale ;)

wcale to chyba nie, co najwyżej nie wychodzi z tej miłości stały związek. Bo nie wierzę, że jest normalna istota ludzka, której nie trafia się miłość, w końcu to nasza główna potrzeba, cecha, czy jak to tam jeszcze rozumieć

Mi się nie trafia, a co więcej świadoma jestem potrzeby.

Boty za inteligentna jesteś . Za wysoko stawiasz poprzeczkę. Chcesz dać wszystko i oczekujesz 100% wzajemności. To dobrze ale może nie od razu, daj sobie więcej luzu.

nie trafia Ci się, bo kafe nie jest miejscem, w którym ona może się przytrafić :) zmień styl życia, zrób coś nowego, zajmij się czymś konstruktywnym. Tak, znowu banały, ale to jedyne zdroworozsądkowe podejście

Zwalanie wszystkiego na inteligencję jest kiepskie ;) xxxxxx Klepko, nie jestem osobą towarzyską, zawsze byłam "wolnym elektronem" i jakby z boku.

A czy ja pisałam o byciu towarzyską? Znajdź sobie zajęcie w nowych sytuacjach społecznych, nie musisz być królową dyskotek. Poza tym mam wrażenie, że szukasz dla siebie usprawiedliwień, bo w głębi sama czujesz, że "wina" leży głownie po Twojej stronie. a, i jeszcze coś. skoro jakieś bardziej owocne że tak powiem zajęcie się swoim życiem wydaje Ci się ponad Twoje siły, to przynajmniej miej na tyle zdrowego osądu, żeby nie jęczeć nad swoim nieudanym życiem uczuciowym i faktem,. ze książę nie przybywa na koniu pod Twój balkon. skoro nic nie zmieniasz w swoim postępowaniu, to przynajmniej czekaj na "przeznaczenie" z jakąś klasą, a nie w kółko narzekasz :)

Znajduję :), ale nie przybywa od tego adoratorów .

w takim razie pozostaje Ci klasztor ;) a propos adoratorów, może kluczem do sukcesu jest ich niewypatrywanie? teraz będę nieskromna, ale w dobrej wierze ;) tzn. ja też jestem trochę jakby romantyczna, nie potrzebuję się dowartościowywać męskim zainteresowaniem stawiając na jego ilość, cenie tradycyjne modele, a mimo to męskie adorowanie towarzyszy mi odkąd zaczęłam zdawać sobie sprawę ze swojej kobiecości (tu zaraz ktoś pewnie powie, że stara dupa, i owszem, sama się dziwię, ze jeszcze są amatorzy na próbowanie podrywu piątej klepki :) Nie znaczy to, że jakoś mnie to uszczęśliwia, bynajmniej, nie dbam o to, bo faceci są jacy są, ale fakt faktem, że są i tacy, którzy co jakiś czas próbują nazwijmy flirtu całymi latami, może zmotywowani tym, że nic nie mogą wskórać, bo nie robi to na mnie wrażenia :) tak więc podsumowując, żyj i nie wypatruj na każdym kroku księcia, a któregoś dnia sam wyskoczy zza rogu ulicy

Nie wypatruję, zawsze byłam ślepa w tych względach. Żyję tylko co jakiś czas łapie, się an tym,że w kwestii życia uczuciowego NIC sie nei zmienia, od lat.

kolejne lato, a luśka nadal niczyja...

Niektóre kobiety pociągają i pozostają w głowie do śmierci, a inne nie!

luśka ty stara raszplo!

jest taki jeden brunet na świecie, dla którego poszłabym na koniec świata, ale on nic o tym nie wie, żyje swoim życiem gdzieś z dala ode mnie.

To go k***a oświeć !!!!!!!!!!!!!!!!!