Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moj maz przegial na calej linii !

Polecane posty

Gość gość

Od zawsze mamy podzial obowiazkow, a raczej takie wyreczanie sie i robienie czegos, by ulzyc drugiej osobie. W narzeczenstwie maz byl idealny, po slubie, urodzeniu sie dziecka tez-pomagal, zajmowal sie dzieckiem, wiadomo, ze wiekszosc obowiazkow przy dziecku i w domu przeszlo na mnie, ale maz nie migal sie od niczego. Gdy dziecko mialo 2 lata wrocilam do pracy, pracowalismy w jednej firmie, maz na rano, ja na popoludnie i tez bylo super. Pracowalismy od pn do pt, weekendy zawsze wolne. Potem nasz pracodawca oglosil upadlosc, maz szybko znalazl inna prace, ja szukalam kilka miesiecy, dokladalismy z oszczednosci. W koncu sie udalo. Ustalilismy rozne zmiany i wypada, ze jeden tydzien maz ma ranki, ja popoludnia, a potem zmiana. Wiec, gdy ja mam na rano, to maz robi zakupy i szybki obiad, a gdy on ma ranki, to robie to ja. Sprzatamy 2 razy w tygodniu porzadnie, raz ja, raz on albo wspolnie. Tyle, ze dzis moj kochaniutki idealny maz oznajmil mi, ze jego koledzy po przyjsciu z pracy nie robia nic ! I nie wazne, czy mieszkaja sami/z rodzicami/ z dziewczyna/z zona. Ci dzieciaci ponoc nawet dzieciom pieluch nie zmieniaja. A niektorych zony tez pracuja i wszystko robia same. Maz powiedzial tez, ze jest mu az wstyd przed kolegami siee przyznac, ze on robi obiad, czy sprzata ! Az mnie zatkalo rano. Gdy zadzwoni, to przedstawie mu dwie opcje. albo niech szuka sobie takiej pracy, gdzie bedzie w stanie zarobic tyle, by utrzymac nas wszystkich a ja wtedy zjme sie wszystkim w domu bez jego laski albo niech sp***ala do swojej matki (ktora uslugiwala synusiowi cale zycie, teraz sluzy tesciowi) a mi niech dolozy kase na mieszkanie i utrzymanie dziecka. 6 lat malzenstwa i uslyszalam takie cos ! Nie mowie, bo przedtem mialam spoko prace, zarabialam 1800 zl na reke, weekendyy byly wolne, byl komfort fizyczny i psychiczny, to sobie moglam sprzatac czy gotowacc obiadki, bo mialam na to sile i checi. A teraz? Z*********m w parszywej robocie, gdzie wykanczam sie psychicznie, fizycznie czasem tez na najnizsza krajowa ! Serio nie mam ochoty stac przy garach po powrocie z pracy i pichcic obiadu na drugi dzien ! Wole czas poswiecic dziecku, wyjsc gdzies. przychodze, zjadam ten obiad zrobiony przez meza (nie zadam wymyslnych dan, zjem wszystko gdy wracam glodna), wychodze z dzieckie, a jak wracam, to jest pora kolacji i mycia i czas spac, bo ja padam doslownie juz o godzinie 21. Myslalam, ze maz docenia to, ze poszlam do tej pracy, bo przeciez z jego pensji bysmy sie nie utrzymali. Fakt, czasem mu narzekam, opowiadam, widzi, ze jestem wykonczona czy rozdrazniona, ale... nie mam w nim wsparcia. Ja jestem taka, ze musze sie wyzalic, wygadac i wtedy czuje sie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciesz się kobieto bo mój mi nic nie pomaga, a ja pracuje i opiekuje się dzieckiem (niemowlę) sama :( nie mam ani babć do pomocy :( , dodam że mąż absolutnie nic nie robi w domu, w sensie gotowanie, sprzątanie :( jeszcze brudzi i trzeba po nim sprzątać :( ale ja wiedziałam co brałam ;) przynajmniej dobrze zarabia (ja bym nie musiała pracować ale lubie moją prace) i płaci mi za nianie i panią co raz w tygodniu sprząta więc jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym takiego co nic nie robi wyrzuciła na zbity pysk. K***a co za czasy, zeby to kobieta tylko domem sie zajomwała? a facet co? najlepiej przed tv i piwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ale ja nie rozumiem, po prostu Ci pwowiedział, że jego koledzy nie robią nic, a Ty robisz już aferę? Czy nagle rzucił wszystkie obowiązki I nie robi nic? Powiem Ci tak: faceci w zyciu publicznie nie powiedzą, że robią coś w domu. To taki ostatnia próba zachowania bastionu "męskości". Mój mąż niewiele robi w domu, jak robi to z wielkim cierpieniem, ale ja nie popuszczam. Jak próbuje tych żałosnych tekstów w stylu "a koledzy..." to pytam, ile koledzy zarabiają (zdecydowanie więcej), ile ich żony pracują (z reguły nie pracują, bo nie muszą) i jak często Ci koledzy zabierają żony do miasta, na wakacje (standard to wakacje w Grecji 2x do roku). I jest po dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wina matek i babc-jak sie rodzi chlopak to one uwazaja go za bozka i wszystko podsuwaja mu pod nos - taki gnój nie musi robic w domu absolutnie nic -jesli ma siostre to ona musi mu sluzyc-i tak to sie przenosi na dorosle zycie z pokolenia na pokolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
To jest prawda. To wynik patriarchatu i takiej służebności matek/babek względem syneczków. A potem taka matka najbardziej biadoli, że synek nie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
durne matki i babcie to by 20 letnich synkow karmily lyzeczka i wysadzaly na nocnik-chlopak moze robic w domu co chce - bawic sie na podworku , siedziec przed kompem czy tivi spotykac z kolegami a prace domowe robi siostra jesli ja ma , a juz na pewno mamusia czy babcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem ci szczerze
że mój mąż bardzo mało w domu robi, a najgorsze, że do wszystkiego trzeba go zmuszać, przypominać itp. A zarabiamy oboje dużo, więc to nie ma znaczenia. Gdybyśmy nie oszczędzali na dom już dawno miałabym kogoś do pomocy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to wina durnych matek i babc a najgorsi sa synowie samotnych matek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie rację, że to wynika z podejścia matek do synów. Nawet jeśli matka prosi o coś swojego syna, żeby ten coś zrobił, to jak ten odmawia to ona po prostu odpuszcza. Dobrze, że nie każdy mężczyzna taki jest, ale trzeba przyznać, że jest wielu, którzy zostali wychowani w taki a nie inny sposób. Mamy XXI wiek, model rodziny gdzie mąż pracuje, a kobieta zajmuje się domem i wychowywaniem dzieci, już nie do końca się sprawdza, albo po prostu rząd nam to uniemożliwia. Aby utrzymać rodzinę, najczęściej muszą pracować dwie osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za czasy żeby kobieta musiała tyrać w domu i na etacie.... żeby związać koniec z końcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w szoku, bo powiedzial to po 6 latach, gdzie pomagal i bylo niby ok. A teraz ma w pracy kolegow, ktorzy twierdza, ze po przyjsciu z pracy nie robia NIC-ja w to wierze, bo mam wiele kolezanek,ktore w domu same robia a mezowie/faceci lapa nie tkna. dlatego sie cieszylam, ze mi sie taki wyjatek trafil. A tu taka niespodzianka. Ja wczoraj zrobilam obiad, maz z reguly wtedy zmywa naczynia i juz mial focha wczoraj no i rano mi powiedzial o tych kolegach. Myslalam, ze on sie cieszy, ze mam nawet ta prace, ale chcialabym zrozumienia czasem. Bo atmosfera u nas kiepska, slysze wszystko, obgadywannie, podkladanie swin, klamstwa, nie wiem do kogo sie odezwac, to chce mezowi sie pozalic bo czasem mi bania az peka a on wtedy tylko komentuje, ze co ja taka nie w humorze. I on o pracy sluchac nie chce. Serio nie mam sily na nic po powrocie z pracy. A on tylko-to zmien prace, jak by nie pamietal, ze u nas z praca ciezko, ze szukalam kilka miesiecy, ze chca dyspozycyjnych, czesto daja tylko zlecenia i okresy probne za darmo, do tego nie moge miec takiej pracy, gdzie wychodzilaby mi zmiana taka jak mezowi, bo nie stac nas na opiekunke. A pracodawcow nie obchodzi niczyje zycie prywatne Ja teraz mam cos kolo 7 zl/godzine, a panie u mnie w miescie zycza sobie 7-10 zl. Teraz mam emerytke, ktora przychodzi na 2 godziny i chce tylko dorobic. Teraz mam w pracy umowe na 3 lata, wiec jakas tam stabilizacja jest a nie bujac sie na zleceniach. I maz nie docenia tego. Powiedzialam mu, ze ma spadac do mamusi albo zarobic wiecej-chyba uznal to za zart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TheNawojka
Chyba bym w**********a takiego lenia na zbity pysk. Przede wszystkim bym go wyśmiała. Co on jest, dziecko żeby mówić "a koledzy to...". Naprawdę, kobiety to chyba lubią być niewolnicami. Kto wam każe być z takimi leniami i dzieciuchami. Możecie powiedzieć, że nie zgadzacie się na takie warunki i niech spadają na bambus, jeśli im dupska nie chce się ruszyć. Mam nadzieję, że teraz tak synciów nie będzie się wychowywać, na zasadzie podaj przynieś, dupcie wytrzyj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro twój mężuś uznał to za żart to wyeksmituj mężusia z walizeczką za drzwi, a jeśli mieszkanie jest jego to sama się wyprowadź. Będzie ci płacił alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam wyzej, maz dopiero po 6 latach mi tak powiedial, gdzie wczesniej obiekcji nie mial. No i kolezki tez namawiaja go na domowki na picie. I mezus znowu rozdarty, bo z jednej strony ja czesto pracuje w weekendy, on za mna teskni, chce spedzic milo wieczor a jak ja w pracy, to on siedzi z dzieckiem i o jakims piciu nie ma mowy. Wkurza mnie to niesamowicie, ze znienacka kolezki moga miec taki wplyw. Maz z jednej strony jest przekonany, ze postepuje slusznie z tym sprzataniem, wyreczaniem, czy dzwonieniem, bo teskni, bo on naprawde jest dobry, czuly a z drugiej strony przy kolegach wypada blado, bo ZADEN tak nie postepuje, nie robia nic w domu, nie maja potrzeby dzwonic i maz chyba nie chce sie wychylac z szeregu. Od lat tez z mezem dzwonimy do siebie na przerwach w pracy, gadamy o biezacych sprawach, czy nawet flirtujemy sobie, bo w codzien sie mijamy, to maz mi wyjechal, ze koledzy nie dzwonia na przerwach do dziewczyn czy zon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze u mnie w pracy nie ma jednej osoby, jest na L4, nie wiadomo, kiedy wroci, ja mialam miec piatek wolny, zakonczenie roku jest, chcielismy z dzieckiem potem gdzies pojechac. A tu na bank bede musiala do pracy przyjsc. Nikogo nie obchodzi, ze czlowiek jak ma grafik, to pod niego planuje sobie rozne sprawy, wyjazdy, dogaduje sie z opiekunka ktora przeciez tez ma swoje zycie i nie jest na zawolanie. A tu juz mi bulwers sieja kolezanki, ze ja musze przyjsc i koniec. wyglada to tak, ze mam siedziec w chacie na dupie i warowac przy telefonie. Mam jednak kolezanki bezdzietne, ktore sobie spia do poludnia, nie maja tylu obowiazkow, nie gotuja bo wiecznie sa na diecie i chyba zazdroszcza, ze ja nie zawsze moge byc na zawolanie, bo mam dziecko, z ktorym nie mam co zrobic. Oczywiscie, jesli moge, to zawsze przychodze, ale bywaja sytuacje ze naprawde nie dam rady, a zaznacze, ze swoj grafik mam i godziny swoje wyrobione tez, nigdy sie nie spoznilam nawet, ani nie chcialam wolnego znienacka. Jak mam grafik, to ustalam z opiekunka i przychodze. A maz ma takich 3 kumpli, mlodsi od niego, jeden ma zone, ale nie maja dzieci, nastepni samotni i dla nich jedyna rozrywka jest naloic sie wodka w dzien wolny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz zaczynam w depresje wpadac i coraz bardziej rozumiem znajomych, ktorzy dzieci nie maja z wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu ten mąz tak sie przejmuje opinia kolegów? ja w robocie nie przejmowalam sie opinia kolezanek na tematy prywatne i nie spotykalam sie z nimi towarzysko -robilam swoje i wsio -zero zwierzen, zero więzi zero spotkan poza praca towarzysko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wbrew pozorom, choc mimo czasy sie zmienily i ponoc panuje rownouprawnienie, w zdecydowanej wiekszosci domow panuje "tradycyjny" podzial obowiazkow, z tym malym szczegolem, ze mimo pracy w domu, wychowywania dzieci, kobiety rowniez pracuja, a maz pan i wladca, po pracy lezy do gory dupa. Ostatnio w pracy sie jakas pytala, co bedziemy robic na obiad, to powiedzialam calkiem nieswiadomie, ze maz robi nalesniki-to jakie galy kolezanki zrobily, ze to maz robi obiad a nie ja. Bo one po powrocie z pracy przy garach stoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
winne sa durne matki i babcie ze nic nie żadaja od synusiow i wnusiów - chocby poscielenia po sobie łozka , umycia szklanki po herbacie-takie kretynki to by synusiom i wnuuiom zloty pomnik zrobily a jesli w domu jest corka to traktuja ją jak smiecia i każa obslugiwać braciszka, braci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu ja autorka. Moj maz pochodzi z takiej rodziny, gdzie tesciowa w chacie cale zycie i sluzy a tesc jej wypomina, ze ma robic wszytko i uslugiwac, bo on przeciez kase przynosi do domu. Ale moj maz jak zamieszkalismy ze soba, to sprzatal, sam z siebie jak ja np. w sobote bylam w pracy a on mial wolne-by potem popoludnie spozytkowac w inny spposob niz jechaniie na szmacie. Nawet obiad mi robil, dzwonil w tym celu do tesciowej, by mu podpowiedziala, jak. Dzieckiem tez sie zajmowal, w wolne dni pomagal przy obiedzie. Tesciowie oburzeni, ze jak to, ze przeciez kobieta jest od pichcenia, sprzatania i oporzadzania dziecka. A maz dalej pomagal. Dopiero dziis mi wyjechal z tymi kolegami. To mu powiedzialam jeszcze, ze trzeba bylo galy zrobic i poinstruowac nierobow, ze kobiete sie szanuje, mieszkanie i dziecko sa wspolne a kobieta pracujaca dodatkowo na etacie nie jest sluzaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matki i babcie to szkodniki straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tamm matki i babcie, juz nie przesadzajcie, chcecie zwalic tylko na kogos wine i usprawiedliwic nierobow. Ja jestem inna niz moja mama, choc sie w domu wychowalam, jednak mam inne priorytety, metody wychowawcze, mam swoj rozum. A to gadanie, ze maz len przez matke, to nawet wygodna wymowka dla feceta, bo po co ma cos robic, skoro moze matke sluzaca zamienic na zone? A zona bedzie potulnie siedziec, zalic sie po katach i tlumaczyc meza wzorcami wyniesionymi z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to durne matki i babcie ksztaltuja facetow na domowych nierobow i wmawiaja im ze sa bostwami a corki i wnuczki traktuja jak gowno i smieci popychadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niekoniecznie, moja tesciowa swoje dzieci traktuje jak pepki swiata. Synusiowi i mezowi by sluzyla a corce sprzata czasami, obiady robi i wtedy wnuki ida do tesciowej jesc, a szwagierka ma spokoj z obiadem, bo szwagier je na miescie. Jak szwagierce czegos zabraknie to sru na dol do lodowki tesciowej mimo, iz sklep ma za plotem. Za to ja, synowa, to juz druga kategoria, tesciowa szlag trafia,, ze nie latam za jej synkiem i nie usluguje mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolnij się z pracy a jemu powiedz,że jak chce obiady i full serwis to niech wiecej zarobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam uwazam, ze jesli obydwoje pracuje to tak samo powinno sie dzielic obowiazki w domu. Jesli tylko facet zarabia to kobieta powinna prowadzic dom. Ze swoim cale szczescie nie mam problemu, dzielimy sie obowiazkami a nawet odkad pojawilo sie dziecko to maz czesciej gotuje niz ja, jednak kilka razy sie o podzial obowiazkow sie scielismy a ja nie mam zamiaru odpuszczac bo pracuje tak jak i on a nawet mam bardziej stresujaca prace. Chore ttojest podejscie w naszym kraju, gdzie pracujacy facet po robocie wraca wielce zmeczony i nawet nie raczy wyniesc smieci, zada obiadu a potem siada z piwkiem przed tv. Niestety same kobiety sie na to zgadzaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo boicie się zbuntowac i dlatego się godzicie macie stracha ,że was zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sa kpiny naprawde facet nie dosc ,że mało zarabia żona musi zapierdalac do roboty z najniższa krajową to jeszcze ma fochy ,że ma cos w domu zrobić cos się we łbach poprzewracało jak chca miec wszystko w domu zrobione to niech na to ZAROBIA albo zatrudnia pomoc domową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoj mąz powinien się wstydzić,że nie potrafi zarobić na dom i ty musisz pracowac za nędzne grosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×