Czy ja już przesadzam?

Mam chłopaka z którym jestem juz 1,5 roku. Obecnie ma 20 lat i jest jedynakiem. W dzieciństwie był wychowywany głównie przez mamę. Na początku super się dogadywaliśmy i wgl ale od jakiegoś czasu zauważyłam że jego mama ma straszny wpływ na jego życie. Dzwoni do niego niemal codziennie i pyta czy kupić mu to czy tamto, czy zadzwonił tam gdzie miał zadzwonić, chodzi z nim na zakupy i wybiera mu ubrania a do tego wszystkiego jeździ z nami wszędzie na co on się chętnie zgadza przez co nie mozemy pobyc sami. Wychodzi na to ze w tym roku będą kolejne ich wspólne wakacje. Cały czas jakby steruje jego życiem. Kiedy rozmawiamy o czymkolwiek on mówi mi żebyśmy zrobili coś tak jak on chce bo jego mama zawsze tak robi(nie mówi tego wprost ale to potem wynika z rozmowy). Mówi do niej i o niej durnymi zdrobnieniami nawet przy znajomych co brzmi jakby miał 5 lat, jeździ z nią zawsze na zakupy. Rozumiem że ona jest jego matką, wychowała go i dopóki z nią mieszka to musi być tak jakby jej posłuszny ale czy ona aby nie za bardzo ingeruje w jego życie? Potrzebuje opinii osób postronnych bo nie wiem juz czy jestem uprzedzona czy tak jest naprawdę jak myślę. Proszę o pomoc.

up

uciekaj z tego zwiazku jak najszybciej bo bedziesz dziewczyno płakała - uwierz

nie wierz ile to sa twoje urojenia a ile naprawdę, może on szanuje matkę i tyle. Nie ma w tym niczego niezwykłego, matka powinna znać tylko swoje miejsce i nie wpieprzać się w związek, tyle. Jeżeli z nią gdzięs jedzie to jest to normalne, to jego matka a nie jakaś znajoma 50letnia baba. Jeżeli szanuje matkę to ciebie też będzie szanował.

kochasz go?