Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chyba sama oszaleję...

Polecane posty

Gość gość

Witam, Nie bardzo mam się komu wygadać, a zwyczajnie juz mnie to samą męczy... Moja mama bardzo źle oddziałuje na moją psychikę... Każdy powrót do domu (jestem studentką i na czas nauki mieszkam dość daleko od domu), który opóźni np. spotkanie znajomych po drodze, kończy się tym, że mama powita mnie oschle i tyle (a nie widzimy się np. 5 miesięcy). Ja siedzę w swoim pokoju, ona w swoim. Moja próba zapoczątkowania jakiejś rozmowy spełza na jej docinkach... Dla odmiany chodzi i wzdycha jaka to jest zmęczona życiem i że w zasadzie już, jak to mówi, zdycha... Kocham moją mamę, nie jest tak zawsze, ale tak prawdę mówiąc nie mam siły przyjeżdżać do domu i brać udział w starym scenariuszu... wysysa to ze mnie całą energię. Wczoraj np. okazała wielkie zaskoczenie, że chcę iść na drugi stopień studiów, kiedy rozmawiając o tym jakiś czas temu sama zaoferowała ewentualną pomoc. Każdy mój plan jest dla niej nieistotny, bo zachowuje się jakby cały świat miał skupić się na niej i basta... Kiedy postanowiłam raz jechać gdzieś z chłopakiem - była wielce obrażona, bo mieliśmy ją zawieźć do siostry... Uprzedzałam ją dużo wcześniej jakie mam plany - ale to przecież mało ważne - możemy je zmienić, bo mama ma kaprys jechać teraz i już, jeden dzień zwłoki to koniec świata. Moja mama jest osobą znerwicowaną, wiele przeszła z moim, pożal się boże, tatusiem... Jednak przez jej zachowania ja także mam wrażenie, że niedługo oc***eję - dosłownie. Sama, będąc młodą osobą, mam już zszarganą psychikę, dzięki tatuśkowi i w zasadzie mamusi - wszystkiego się boję. Kolejna sprawa to pieniądze - dostaję aktualnie alimenty od ojca. Nigdy ich nie miałam, w domu się nie przelewało, a nawet jeśli było lepiej - mama zawsze była chorobliwie(!!) oszczędna. Teraz, gdy trochę tych pieniędzy mam, wreszcie mogę sobie coś kupić, nie chodzić jak ostatni lump w starych, brzydkich łachach. Moja mama nie dba o swój wygląd, zawinie się w starą kurtkę brata i idzie- mam wrażenie, że w sumie lubi wywoływać wśród ludzi litość. Udaje jej się to. Strasznie mnie to drażni i wstyd mi za to. Ja lubię ładne rzeczy, chcę wyglądać porządnie i w miarę elegancko. Niestety moja mama suszy mi głowę po co mi to i tamto, kpi i szydzi, ręce załamuje... Na pytanie czy jest szczęśliwa mówi, że nie. Więc dlaczego próbuje zmieniać mnie na swoją modłę? Nie pragnie mojego szczęścia? Ona nic sobie nie kupuje - ja też nie powinnam - asceza. Całe życie zapieprza do pracy i nic z tego nie ma. To nie jest życie, to egzystencja. Ja za takie istnienie serdecznie dziękuję, myślałam, że czlowiek ma wieksze potrzzeby niż same przetrwanie... Ja rozumiem, że w życiu jej się nie ułożyło i tak dalej... ale dlaczego cierpię na tym ja, kiedy wylewa na mnie swoje zgorzknienie i manipuluje nie tylko mną, ale też innymi? Dobrze, że za tydzień stąd spadam... Szkoda, że nie można było tego czasu spędzić z mamą miło, na rozmowie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy Ty pracujesz? czy utrzymujesz się z alimentów i pomocy matki? Bo wiesz, fajnie jest mówić o czyjejś chorobliwej oszczędności jeśli samemu się nie zarabia na utrzymanie. Z tego co piszesz mama twoja nie miała łatwego życia i jesli nawet ma jakieś dochody to boi się jutra.Nikt jej nie da,jesli sama nie zaoszczedzi dzięki temu ze nie wydaje na ciuchy i pewnie oszczedza na wszystkim.Od opłat się nie wywinie bo to jest konieczność. Dzieci z reguły mają stosunek rozczeniowy dotąd dokąd się nie usamodzielnią i zobaczą jak wygląda dorosłość. Ale zanim ci coś więcej napiszę to kreśl się na moje zdane pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Utrzymuję się tylko z alimentów, w wakacje sama na siebie zarabiam. Oczywiście, że ja rozumiem jej strach przed jutrem. Jednak mimo, że ma zdecydowanie lepszą sytuację materialną (mój brat sam się już utrzymuje, ja teraz spadłam z jej barków), jej chorobliwa oszczędność jaka była - taka jest. Nie zarabia najniższej krajowej, to osoba wykształcona pracująca w zawodzie. Jak można z obawy o jutro (a jutro można umrzeć pod kołami samochodu) po prostu spełniać potrzeby najniższego szczebla. Ja nie mówię tutaj o szastaniu kasą na prawo i lewo. Mówię o potrzebach, które istnieją oprócz jedzenia i podstawowej "wyprawki". I ja nie roszczę sobie praw do pieniędzy mamy, od zawsze w wakacje sama musiałam sobie zarobić na ciuchy czy kosmetyki. Chciałabym żeby po prostu nie wtrącała się w moje alimenty, które należały mi się już dawno - sama się na ten świat nie pchałam. Zresztą widzę, że ta rozmowa nie poszła w tym kierunku, co powinna. Problem tkwi nie w pieniądzach, czy pójdę na magisterkę, czy nie, i tak spadam za granicę. ;) Problemem jest mojej mamy zachowanie, jej wieczne obrażanie się za byle co i jadowite uwagi. Za każdym razem gdy przyjeżdżam do domu mam ochotę po prostu wrócić skąd przybyłam, mimo że wcześniej nie mogłam się doczekać wizyty w domu. Moja mama jest naprawdę baaaardzo trudnym człowiekiem i przyznaje to każdy kto lepiej ją pozna. Jest dobra, uczynna, facet ją skrzywdził w życiu to fakt. Tylko czy to jest powód by wiecznie ją usprawiedliwiać za robienie mi i bratu wody z mózgu? Ile razy było tak, że nie odbiera telefonu, bo nie dzwoni któreś z nas jakiś czas. Człowiek się martwi czy coś się stało, czy udaru dostała, zasłabła, sama w domu jest, ktoś ją napadł... Wreszcie dochodzi do tego, że gdy nie odbiera telefonu nikogo to nie wzrusza - "pewnie się obraziła, zadzwonię jutro". I co jak faktycznie się coś kiedyś stanie? Nikt nie zareaguje, bo nikt nie uzna, że coś się stało. Po prostu czuję się manipulowana, a i bez tego nie daję sobie rady w życiu. Nie wiem, może powinna iść na jakąś terapię... może to by pomogło. Kwestia jednak tego, że już raz zjechała się na psychologu i w sumie się nie dziwię, bo dobrego ze świecą szukać... A to też kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na zasadzie,niech sie dzieje co sie dzieje,a ja chyba oszaleje......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że jeśli nie da się spokojnie porozmawiać z mamą, to powinnaś do niej napisać, tak szczerze, co Ci przeszkadza, jak byś chciała, żeby było, no myślę że sama będziesz wiedziała najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to juz jest metoda listu,zawierajaca głebokie przebaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
___Ile razy było tak, że nie odbiera telefonu, bo nie dzwoni któreś z nas jakiś czas.____ I tu zaprzeczasz temu co mówisz "człowiek się martwi czy coś złego si nie stało".A jak nie dzwonisz jakiś czas to nie myślisz że właśnie w tym czasie też mogło się coś złego stać? Może mama uważa że skoro odpuściłaś na jakiś czas to ona w odwecie uważa ze akurat wtedy kiedy ci sie przypomniało o niej, wcale nie musi stać na bacznośc i odbierac twój telefon.Może jest jej przykro,ze ma jedną córkę z którą też jest trudny kontakt.Mamie może i terapia jest potrzebna z racji jej problemów jakie w życiu przeszła.Tobie chyba też by się przydała,bo uważasz że wszystko co robisz,robisz dobrze.Pomyśl,może powinnaś zastanowić się jako młoda osoba,co zrobić by te relacje były inne.Może,trochę wyluzuj,zacznij patrzeć na mamę innymi oczyma,może za dużo wymagasz. Ja jestem córką kobiety która mnie urodziła mając 45 lat.Jak byłam 20-latką to mama miała już 65 lat.Możesz sobie wyobrazić jak wygladają poglądy takiej kobiety.Zmarła jak miałam 0k 30-tki. Kochałam ją nad życie mimo róznych takich tam sytuacji życiowych.Nie myśl że było łatwo.Jesli chodzi o modę,poglądy etc.Nie była osobą rozczeniową,wiedziałam ze z racji jej wieku nie mogę liczyć na nic.Była dla mnie kimś ważnym w zyciu bez względu na względy.Jestem już b,dorosła osobą,mam swoje dzieci i widzę róznicę w wychowaniu.Nadopiekuńczość jest gorsza od faszyzmu.Dzieci się na tym nie znają,nie wolno okazywać za dużo uczuć,bo perfidnie to wykorzystują.właśnie manipulacją.Rodzice powinni być też egoistami i czasem myśleć o sobie a nie o dorosłych dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem - ja dzwonię do mamy, a ona nie odbiera, bo się obraziła, że nie dzwonię 3 dni. Czy uważasz, że powinnam dzwonić do mamy dzień w dzień i zawracać jej gitarę? Myślę, że każdy ma swoje życie i wystarczy pogadać co drugi dzień. I proszę, zauważ co piszesz - "w odwecie" - czy to jest normalne? Nie rozumiem i nie zrozumiem takiej "mściwości". I to nie ja stwarzam tą barierę i utrudniam kontakt - próbuję, zagaduję, chcę NORMALNEJ atmosfery, to wszystko. Dziwi mnie Twoje stwierdzenie, że "uważasz że wszystko co robisz,robisz dobrze" - nie wiem na podstawie czego wysnuwasz taki wniosek. Mam wady, jestem coraz bardziej ich świadoma, ale staram się nad sobą pracować - szkoda, że tylko ja. Jednak najbardziej dziwi mnie, że jakby sugerujesz, że to we mnie tkwi problem... Czyżbym miała być matką dla własnej matki? Nie wiem, sama mam trudny charakter, nie przeczę, ale zachowanie mojej mamy nie jest tylko przeze mnie widziane w złym świetle. Mój chłopak, jego mama, z którą się skumały - również nie potrafi pojąć dlaczego robi taki kwas. No cóż, dziękuję za odpowiedź, spójrzmy jednak w obie strony takim samym okiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2
Przeczytałam od dechy do dechy i też uważam że jesteś młodą osóbką ktora chciałaby by wszystko układało się jak po maśle. To nie jest tak,najpierw trzeba troche moja droga przeżyć życia a pózniej oceniać innych.Matka Twoja rozumiem nie miała życia różami usłanego.Ty chcesz żyć ,swoim życiem ale też chcesz tak by inni mieli podobny stosunek do życia jak ty.Tak się nie da choćby z racji tego że za mało wiesz i wiele rzeczy nie rozumiesz. Mówisz że to nie w tobie tkwi problem,a dlaczego mamy ci wierzyć ze to prawda?Może pytając matkę miałaby coś do powiedzenia,i nie byłoby to miłe,i co wtedy?pewnie powiedziałabyś że kłami.Prawda jest jak d...a i każdy ma swoją. Nie ustawiaj nikogo,nie naprawiaj,jeśli ci coś nie pasuje to jedz za tą granicę i żyj jak ci się podoba.Nie sadzę, że jeśli masz trudny charakter to ktoś będzie za tobą tęsknił.Więcej pokory moja droga,dyplomy to mają dzisiaj już prawie wszyscy z naszego pokolenia.Gorzej jest tylko z intelektem i z oddawaniem szacunku ludziom starszym o pokolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i masz autorko... tu lepiej nie podejmowac takich tematów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę że autorka to takie duże dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy z nas nosi w sobie swoje dziecko dlatego autorka nie jest tu jakims wyjatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takich trudnych sytuacjach nie można niczego radzić gdyż obowiązuje zasada: rzymska zasada: audiatur et altera pars czyli wysłuchać drugiej strony. Druga strona nie wypowie się więc ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no naprawdę mam wrażenie, że tu można liczyć tylko na atak. :) Dobrze więc, to moja wina, że mama znalazła beznadziejnego faceta, moja wina, że się w ogóle urodziłam i moja także, gdy ma problemy w pracy. Dlatego to ja powinnam ponieść karę. Nie powinnam spotykać się ze znajomymi, gdy przyjeżdżam do domu, tylko siedzieć w nim, i powinnam na każde skinienie mamy zasalutować, bo jestem za smarkata, by mieć własne plany. :D Przecież starsi ludzie nie muszą szanować młodszych, szacunek może być jednostronny! Młodych można nawet zgnoić, bo gówno wiedzą o świecie. Serio? No i dowiedziałam się, że jestem tępa i niepokorna (oraz, że uważam posiadanie dyplomu za wielkie wyróżnienie :D), bo pragnę normalnego domu i NORMALNEJ rozmowy, gdy coś nie pasuje, a nie obrażania się i nie wyjaśniania sporów. Mam stosunek roszczeniowy, bo wkurza mnie, że mama dąsa się na mnie i robi mi z mózgu sieczkę mówiąc raz jedno - raz drugie, podjudzając. Nie powinnyśmy rozmawiać, powinnam za nią zasuwać na kolanach i błagać o zauważenie. Jak w ogóle mam czelność oczekiwać wzajemnego szacunku i obustronnej wyrozumiałości. Fakt, jestem bezczelna. Mama mojego chłopaka również nie potrafi pojąć dlaczego moja się tak zachowuje. Na początku też obwiniana byłam ja i nagabywana, że powinnam się starać i rozumieć, bo taka jest i już. Teraz to ja jestem rozumiana, gdy dostrzegła co się dzieje na własne oczy, a mamie próbuje ona co nieco przetłumaczyć. Niestety nie dociera. Jego matka rozmawia z synem, gdy istnieje problem. A nie zamyka się w pokoju i wprowadza atmosferę chorej ciszy bądź umyślnie sprawia przykrość kąśliwymi uwagami. Nie powinno być czegoś takiego jak obrażanie się na dziecko. Co to w ogóle za metoda wychowawcza? Wy naprawdę nie widzicie w tym czegoś dziwnego? Też byście to robiły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha no i jeszcze jedno, bo chyba mnie nie zrozumiałaś (bądź nie chcesz :)). Nie zamierzam zmieniać mojej mamy i wpływać na jej wybory. Niech se robi co chce, przecież i tak będzie. Nie wiem skąd taki w ogóle pomysł. Nie rozumiem jej ascezy, ale nie mam prawa jej zmieniać. Tylko po co użalać się nad sobą. Nie chcę by to ONA próbowała zmieniać MNIE. A próbuje, mimo, że pewnie nie ma złych intencji, to unieszczęśliwia mnie w ten sposób. Ja nie mam (bo nie chcę) - Ty też nie powinnaś (a chcę). I naprawdę, po Twojej uwadze o tym, że "i tak nikt nie będzie za Tobą tęsknił" to właściwie... nie trafia do mnie cała Twoja wypowiedź. Rzucasz się i próbujesz ugryźć boleśnie, nie wiadomo po co. To było zbędne, poważnie. Ale tak poza tym dziękuję za odpowiedzi, zawsze dobrze wysłuchać opinii innych, pomijając te nic nie wnoszące jadowite stwierdzenie kompletnie z dupy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość10
jakie jabłko, taka skórka, jaka matka, taka córka. Obie sobie jesteście warte.Szkoda tylko tego twojego chłopaka a jeszcze bardziej jego matki. Kiedyś twój charakter da im popalić. A z tym dyplomem to może faktycznie przesadzasz.Tych magistrów jest na pęczki.Moi rodzice żeby dostać się na studia musieli zaliczać egzaminy wstępne a teraz byle kto z marszu idzie na uczelnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też_Mama_
A ja Ci powiem dziewczyno , nawet gdyby świat miał się walić to idź do przodu ! Zrób magisterkę i myśl o sobie, nie ofladaj się na nikogo , nawet na mamę bo póki c ona sobie radzi . Ja dziś mam już lat czterdzieści kilka i również studiujące dzieci ( jedyny powód do dumy i radości ) ale swoje życie zmarnowałam ogladając się właśnie na rodziców i starając się stosować do ich życzeń. Nie poszłam na studia bo rodzice uważali ze po szkole średniej to trzeba do pracy , studia to dla nich było fiu-bździu dla rozpuszczonych panienek o pieniądzach na ten cel , nie wspomnę nawet bo było szkoda . Dziś żałuję , że po prostu nie trzasnęłam drzwiami i nie wyszłam tak jak stałam , żeby żyć swoim życiem. Moi rodzice nigdy nie myśleli o mnie czy o moich potrzebach i nie dlatego , że nie mieli tylko dlatego że dla nich ważne było to ile jest w skarpecie . Nawet będąc w szkole średniej musiałam sobie sama zarobić na książki , zeszyty czy inne rzeczy . Ile razy było mi wstyd , że nie mam książki czy zeszytu i ta bezsilność , że nie mam się do kogo zwrócić z tak błachym problemem. Dlatego dzisiaj jestem dla swoich dzieci taką matką jaką ja chciałbym mieć. Matką do której nawet już dorosłe dziecko może przyjść z każdym problemem . Ja nie rozumiem postępowania Twojej mamy , tak jak nie rozumiałam swojej. Za to doskonale rozumiem Ciebie , bo ja czułam kiedyś tak samo. Niestety ja popełniłam błąd stawiając na pierwszym miejscu rodziców i ich wymagania , ale Tobie powiem , nie ogladaj się na nikogo , mysl o sobie i realizuj swoje plany i marzenia bo inaczej nigdy nie będziesz do końca szczęsliwa . A masz do tego prawo ! Jesli Twoja mama chce być zgorzkniała kobietą to ma do tego prawo , ale nie ma prawa wymagać od Ciebie żebyś poszła w jej slady czy dzieliła jej los. Mam nadzieję , że jesteś osobą odpowiedzialną i jak już kiedyś Twoja mama będzie potrzebowała pomocy i opieki to jej pomożesz i zaopiekujesz się nią tak jak ja moją, ale póki co , pracuje, radzi sobie , więc to jest ten czas kiedy Ty musisz zadbać o siebie . Teraz jest ten czas , bo później kiedy założysz rodzinę będzie już o wiele trudniej realizować swoje marzenia. Ja dopinguję mocno moje dzieci , żeby się uczyły i pięły coraz wyżej , żeby się spełniały . I nie przejmuj się tą krytyką tutaj . Takie jest nasze społeczeństwo w którym jest mocno zakorzeniony kult rodzica popierany czwartym przykazaniem z dekalogu. Ale o tym , że Bóg nakazał rodzicom ZASŁUŻYĆ sobie na szacunek i miłość dzieci to już nikt nie mówi . Trzymam kciuki za Ciebie i życzę Ci , żebyś miała siłę walczyć o swoje marzenia i realizowac swoje plany i cele. Pozdrawiam . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
glupia szmata dostaje kase z alimentow i sie mądrzy. jakbys nie miala alimentow to tez bys chodzila w starych lachach, durny pustaku. a matke szanuje, tez kidys bedziesz stara i brzydka, i zmeczona zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez_Mamo....pięknie napisane...szczerze sie wzruszyłam,też mam prawie dorosłe dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość10
gość dziś Te dorosłe dzieci ci kiedyś pokażą gdzie pieprz rośnie.Gdy tylko dojdą rodziny ich partnerzy życiowi. Generacja tych którzy oddawali szacunek swoim rodzicom wymiera.Rodzą się cyborgi co to mają tylko same żądania i oczekiwania.Po wszystko wyciągają łapę, idą na gotowe i uważają że im się wszystko należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też_Mama_ w pełni popieram.Nie moze byc tak ze rodzicowi nalezy sie szacunek, ale dziecku juz nie!Do autorki nie poddawaj sie i układaj sobie zycie a mama musi zrozumiec ze nie jest pepkiem swiata. Kiedys było tak ze rodzic nawet decydował o kandydacie do małzenstwa ale na szczescie te czasy mineły.Podobnie w kwestii szacunku nalezy Wam, i Tobie i matce.Jezeli matka nie potrafi Tobie go okazac to musi sie liczyc ze to działa tez w druga strone.Jest nawet temat Toksyczna matka zatruwa życie.Nie tylko ty masz taki problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośśść
gość wczoraj Ty mamo popatrz jaką mamy młodzież,a dopiero mów o wzajemnym szacunku.Wychowanie bezstresowe waszych dzieci kiedyś wyjdzie wam gardłem.Poczekamy -zobaczymy i nie mów ze jakaś siksa ma rację,która to dostaje pieniądze do łapy bo się na świat nie prosiła?i zwraca matce uwagę w jakich łachach chodzi.Na te łachy to ona musi sobie zrobić,mieć pieniądze ,bo nikt jej nie da na leki,lekarza.Wstrętne niewychowane dziewuszysko któremu matka tyłek wycierała a ona na forach wyciera sobie o matkę swoją twarz(nie powiem brzydko ,choć zasługuje).Szacunku żada nie dając innym?Czego oczekuje? ze ktoś matkę weżmie na kolana i da klapsa?Szok,swoje brudy pierze się w domu. Nieliczni tutaj wypowiadając się tez przeciw zostali opluci przez dziewoję.Kto nie z nią to przeciw niej.Tak chce żyć by wszyscy się z nią układali.Coś mi się wydaje że to osoba która chciałaby brylować a na jej nieszczęście nikt jej nie zauważa i stąd ten bunt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze kazdy sam chce tu na ten swiat przyjsc ,i wybiera sobie miejsce jak równiez swoich rodziców,gdzie wspolnie beda cos przepracowywac,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudzielecccc
gość 10.30 - dzieci czy młodzież mamy takie jak je wychowamy . jak rodzic nie potrafi wychować dobrze swojego dziecka to niech nie liczy na cud i wielką miłość z jego strony. a w tym przypadku to dziewczyna stara się coś zrobić , to ona wyciąga ciągle rekę do matki i nie po kasę ( chociaz w/g mnie tez jej się to należy dopóki będzie się uczyła ) tylko żeby po uczucie , po uwagę , po przyjaźń której potrzebuje tak jak każdy młody człowiek . a poza tym jeśli ktoś nie potraf być rodzicem , to po jaką anielkę decyduje się na dzieci ? dzieci to rzeczy które można odstawić w kąt wtedy kiedy mamy ich dość albo nam się znudzą? matką czy ojcem jest się do końca życia !!!!!!!!!!! i naszym psim obowiązkiem jest wychować tego młodego człowieka i zapewnić mu byt dopóki się uczy. tylko to nasze zafajdane społeczeństwo tak się nauczyło żerować i żyć wygodnie i albo zrzuca odpowiedzialność na państwo które musi płacić alimenty za dzieciorobów albo olewa się swoje własne dzieci niech je ulica wychowuje. to że młodzież jest taka czy śmaka to nie wina młodzieży tylko ich rodziców. i to jest fakt niepodważalny , bo najlepszym na to dowodem jest to , że jednak większość młodzieży jest ok , uczy się pracuje i wyrasta na porządnych ludzi , bo mają dobry przykład w domu i są dobrze wychowani . a od dziewczyny się odczepcie , bo napisała wyraźnie , że nie dostaje od matki pieniędzy tylko sama zarabia na swoje potrzeby , a alimenty które płaci ojciec należą się jej jak psu buda i tu ma rację ,ona się na świat nie prosiła , jak się płodzi dziecko trzeba ponosić potem konsekwencję a nie zwalać na dzieci winę za brak rozumu. matki tej dziewczyny nie rozumiem . powinna być dumna , że ma dziecko które jest juz samodzielne , mądre i chce się uczyć , chce być kimś. niestety , jak widac po komentarzach pisanych tutaj , teraz jest moda na bycie nikim i wszystkich chcących czegoś więcej się piętnuje . ja sobie nie wyobrażam , jak można się nie cieszyć kiedy dzieco przyjeżdża do domu , kiedy odnosi sukcesy . ja szaleję z radości kiedy mój syn przyjeżdża do mnie z rodziną , kiedy zamiast dzień dobry mówi "kocham cię mamo, tęskniłem" , kiedy zarywamy noc na pogaduchach . ludzie są dziwni , odsuwają się od własnych dzieci , odpychają je a potem narzekają że dzieci są złe . ja powiem krótko, dzieci się same nie wychowują , jak wychowałeś tak masz!!!! do autorki - powtórzę za "też mama" - idź do przodu dziewczyno a jak już będziesz miała swoją rodzinę , to postaraj się nie powielać błędów twojej mamy . jesteś mądrą dziewczną , szkoda że jesteś zdana sama na siebie, ale dasz sobie radę , widać że ambicji ci nie brakuje . a głupimi komentarzami się nie przejmuj , bo większość takich własnie komentarzy piszą ludzie którym się w życiu nie udało i są zgoszkniali, nie potrafiący cieszyć się życiem. pozdrawiam i również trzymam za ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rudzielecccc dziś ale ty sie nie wypowiadaj o innyc i nie oceniaj,bo nie masz do tego prawa,chcesz byc zgorzkniała to sobie badz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"""ja szaleję z radości kiedy mój syn przyjeżdża do mnie z rodziną , kiedy zamiast dzień dobry mówi "kocham cię mamo, tęskniłem""" Macie Państwo powód do radości,Gratuluję Mój syn też tak mówił jak był w domu.Skończył studia,zrobił doktorat,jest w trakcie habilitacji i jestem z niego dumna.I tylko tyle mi zostało,być dumną. Miłośc i uczucie wygasło z jego strony jak tylko założył rodzinę.Żona uważała ze został jej własnością i już zmienił się o 180st.To nie ten sam człowiek.Zimny,egoistyczny roszczeniowy. Pani żona chciałaby by być na każde skinienie paluszkiem,bankomatem a kontakty z wnuczką mają się odbywać na zasadzie zabierania,poświęcania każdego wolnego czasu no i oczywiście obdarowywania co zresztą było robione na wys.poziomie.Ale to ostatnie to było jednak za mało.Mamusia chciała mieć święty spokój.Taka mamusia to potrafi sobie zorganizować życie.Niech wszyscy inni myślą jak dziecku zorganizować czas,ona jest od wyższych celów_kosmetyczka,fryzjer etc Jakie wychowanie taka kobieta wyniosła z rodzinnego domu??? o jakim szacunku mówicie? kto komu ma go oddawać i za co? Dostanę:):):) jeśli spełnię wszystkie postawione mi warunki.Ciągnie się od starych ile się da a póżniej jak już nie mają siły i kasy to się kończy sielanka. Po czym siada się do komputera i jedzie się równo .Przecież nikt nas nie widzi,nie zna ,więc można innym przyłożyć,nie obronią się. Własnie tacy są młodzi,mają dyplomy i zero wychowania.Nie obciążajmy tym rodziców,rodzice są ok, a dziecko może być draniem.Przecież to są nie tylko rodziców geny ale często ich przodków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.32 he he he ale do kogo masz pretensje że synalek ma cię w d***e? do całej reszty młodzieży? a ty jaki masz stosunek do swoich rodziców? wy kochaliście swoich rodziców, szanwaliście ich? zapewniliście im opiekę? moze twój syn nie miał dobrego przykładu jak powinno się traktować rodziców? to ze wasz syn jest zadufanym dupkiem to nie znaczy ze kazdy jest taki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćććć
gość dziś Czytaj baranie teksty ze zrozumieniem bo masz braki.Najpierw do szkoły a pozniej do klawiatury ośle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćććć dziś Kazdy sądzi po sobie osiołku!Hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×