najbardziej złośliwe uwagi weselne

Wychodzi na to, że bierzecie byle kogo na świadkowe. Ja świadkowałam raz - mojej najbliższej przyjaciółce. Takiej, co to bliższa niż siostra. I interesowałam się przygotowaniami, ślubem i weselem, oferowałam pomoc (choć ona wcale tego nie oczekiwała), ale wcale nie dlatego, że miałam być świadkową. Ale właśnie dlatego, że była mi to mega bliska osoba (dalej jest ;) ).

Dlaczego na zaproszeniu nie ma dziesięciomiesięcznej córki mojej kuzynki,bo ona bez dziecka nie pójdzie na wesele i w ogóle to powinnam im zapewnić nocleg i jej córce z nianią,którą ona musi zatrudnić na weselną noc.Oczywiście dwa pokoje dwuosobowe,najlepiej sąsiadujące ze sobą!

czy będzie możliwość noclegu bo oni mają dwójkę dzieci i jak nie będzie to oni nie przyjdą.

Nie rozumiem komentarzy, że coś mi się nie podobało. jasne, że zawsze cos nie wypali, ewentualnie jest coś co mi nie pasuje, ale zachowuję to dla siebie lub mówię mężowi. Przecież wiadomo, że młodzi specjalnie nie zrobili czegoś źle, więc takie chamskie komentarze sprawiają im przykrośc. Ludziom jednak brakuje podstawowych zasad dobrego wychowania.

moja kochana przyszła szwagierka za to ma chrapkę na nasz apartament, bo ona ma dziecko i jej jest potrzeby jak ona to określiła jakikolwiek pokój żeby mogła dziecko przebrać. także może być i nasz apartament przecież to tylko na chwilkę. taaa jak już widzę jak by to było na chwilkę. to powiedziałam narzeczonemu żeby jej powiedział że jak chce to nich sobie wynajmie pokój w hotelu, ale od naszego apartamentu wara :)

Na ślubie mojej kuzynku dzieciaki z okolicznych bloków czatowały, jak młodych po wyjściu z kościoła się obrzucało jednogroszówkami, to dzieciory hajda między młodych, którzy te monety zbierali. Normalnie prawie staranowali pannę młodą, cud, że jej kiecki nie podeptali. I dawaj, zbierać te monety, pewnie taki cyrk odwalali po każdym ślubie, bo widać było, że doświadczona młodzież. Kuzynka łzy w oczach, małe sępy się panoszą wśród gości, wybierając co do monetki. I wtedy mój ojciec ruszył do akcji (a on choleryk z natury i cierpliwością nie grzeszy). Złapał tego, co kuzynkę staranował, za kołnierz, resztę smarków zapędził w róg koło ogrodzenia. I dawaj na cały głos: "Miło, dzieci, że pomogliście pieniążki młodym zbierać, bardzo ładny zwyczaj tu macie. A teraz proszę dawać, coście uzbierali, w końcu to dla młodych!". Dzieciaki wywaliły gały na wierzch, automatycznie jakoś wysypały ojcu na rękę, co w łapach ściskali. A ojciec nieubłagany: "A z kieszonek to nie łaska?!". Normalnie im kieszenie na lewą stronę przewalił, zgarnął wszystko, co mieli uzbierane i zaniósł młodym. Wtedy się prawie ze wstydu spaliłam, jak teraz sobie przypomnę akcję, to mi się śmiać chce. A dzieciaki z dobrą dychę uzbieraną miały :D

i dobrze twój ojciec zrobił, flaszka mu się należy hehe :) a te dzieci to już przegięcie masakra

u mnie autentycznie byla taka sytuacja ze wynajelam pokoje dla przyjeznych gosci z wesela na poprawiny, w cenie noclegu bylo sniadanie.. w trakcie wesela podeszla do mnie ciotka i spytala czy kelner przyniesie jej sniadanie do pokoju, kiedy powiedzialam ze trzeba zejsc do restauracji to zrobila mine niezadowolenia.

a mnie najbardziej denerwują goście którzy nie określą się w terminie czy przyjdą na wesele czy nie.

moja fantastyczna szwagierka we wszystko mi się wtrąca jacy goście jaki kamerzysta, jaka orkiestra, wszystko musi wiedzieć i skomentować. bo ona miała taką i taką czemu nie weźmiecie tego. a no i oczywiście cały czas nastawia rodziców przeciwko mnie mam już dość tej suki.