Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem wściekła

Przedszkole i McDonalds

Polecane posty

Gość gość
fast fudy to samo zlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wybacz autorko ale to , że twojej córce jest przykro- to Twoja wina. Ja rozumiem, ze jesteś przeciwko jedzeniu śmieciowemu, ja też, u nas w przedszkolu również jest program zdrowego jedzenie, ale to nie znaczy , ze nie pozwalam jej jechać na wycieczkę, bo wstąpią do mc-bez przesady, nic jej się nie stanie jak raz zje. Nasza grupa też jak była na wycieczce to wstąpili do mc-rodzice wiedzieli o tym wcześniej jakoś nikt nie składał skarg na wychowawczynię. MOje dziecko wie, że cola, frytki , chipsy są nie zdrowie, ale to nie znaczy, ze raz na kilka miesięcy nie pozwolę jej tego zjeść i nie wygląda jak balon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'jedzenie w Mc jest zdrowe' - to że coś jest dostępne nie znaczy że jest dobre, a już napewno nie dla kilkulatków. Włącz sobie jakikolwiek dokument na ten temat to moze otworzysz oczy. Panu McDonalds'owi zapewne nie zależy na zdrowiu Twojego dziecka. Mamy ślepe społeczeństwo, które wychowuje półgłowków, którym to z kolei media są w stanie wmówić wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem fanką zdrowego żywienia, choć uznaje ze wszystko jest dla ludzi i tak 2x w roku skuszę się na longera z KFC, ale to nie jest standardem, jako dziecko od wielkiego dzwonu rodzice po jakiejs podrozy zabierali nas do Maka a ja miałam frajdę z zabawki i z możliwości przebywania tam, bo dla dziecka to jest frajda, ze szkoły byliśmy też na wycieczce w maku i ogladalismy zaplecze i jak smaza frytki. Naucz dziecko podejmować dobrych wyborów a nie zabraniaj mu wycieczki bo zje niezdrowego hamburera 1 x w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodze czasem z dziećmi do maka i powiem tak. Kupuje my Happy Meal skladajacy się z nugetsow, pomidorkow ( zamiast frytek) i wody badź owocogurtu ( zamiast coli lub soku). Mam znajomego pracującego w maku i wiem co brać żeby bylo w miarę zdrowo. Raz na jakiś czas nie zaszkodzi byle z rozsądkiem. Autorka odizolowala córkę od grupy, sprawila przykrość ( i obwinia za to wychowawczynie) a wystarczylo porozmawiać, przedstawić swoje stanowisko i dojść do porozumienia ( np dziecko zabiera kanapki a w maku zje np loda zamiast zestawu). I zapewne wychowawczyni zgodzilaby się bez problemu. Jednak autorka wolala się pienic i odebrać córce radosc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to są właśnie eko mamusie co widza tylko czarno albo białe.. smutne to ale cóż.. nie rozumiem o co ta afera, po 1 dziecko było w mniejszości po drugie w McD można zjeść też coś innego niż hamburgera, chociaż od jednego wyjścia do McD chyba jeszcze nikomu się nic nie stało, my czasem na trasie wpadamy do McD i kupujemy sałatkę, lody, shake'a bo frytek ani hamburgerów itp nie lubimy, moje dzieci nie są odmieńcami w przedszkolach i szkołach bo maca znają i jeśli trzeba to wejdą i kupią to co im odpowiada a zarazem nie maja pędu do pójścia w zakazane miejsce, gdyby moje dziecko było na miejscu autorki o prostu bym zaznaczyła pani lub dziecku bo trudno powiedzieć kto i co miał zamawiać by córka zjadła np jogurt, lub wypiła wodę, prosta sprawa... nawet jeśli ta woda nie jest tak zdrowa jak autorka sobie życzy to i tak lepsze to niż olać wycieczkę i zrobić dziecku przykrość, ciekawe jak długo autorka będzie izolować dziecko od "normalności" bo McD i inne przybytki z niezdrowym żywieniem są na każdym kroku i większość ludzi nie codziennie ale od czasu do czasu tam jada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podkreślam, że najlepiej znaleźć złoty środek, ale to co mnie przeraża to to, że rodzicom niesamowicie zależy na tym, aby ich dziecko było takie samo jak reszta. Zero indywidualnego myślenia, czy przekazania dziecku czegoś więcej niż tego żeby się nie wychylało bo będzie nieakceptowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co...dla mnie to takie trochę sztuczne nadmuchiwanie problemu. Jak byłam w podstawówce, to mak był obowiązkowym punktem każdej wycieczki i obecnie żadne z moich klasowych znajomych nie jest otyłe, ani nawet nie ma nadwagi. Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Fajnie, że autorka dba o to, co jej jej dziecko i uczy od małego zasad zdrowego odżywiania, ale takie usilne bronienie nie przyniesie nic dobrego. I czteroletniemu dziecku naprawdę można wytłumaczyć pewne rzeczy. Syn kuzynki ma 4 lata i jest alergikiem, wielu rzeczy jeść nie może i kiedy ktoś częstuje go chipsami czy truskawkami- on odmawia, bo wie, że nie może, ale to kwestia tego, że rodzice wiele godzin mu tłumaczyli i z nim rozmawiali. Autorka mogła pogadać z wychowawczynią i poprosić ją o skomponowanie w maku takiego zestawu, jak napisała tutaj kobitka (np. nuggetsy, pomidor/jabłko,woda) czy zwrócić uwagę córce. Wyszło jednak na to, że autorka "ukarała" córkę, bo nie zgadza się na takie żywienie dziecka i ma sprzeczne poglądy z wychowawczynią, której chciała chyba coś udowodnić. No wyszło jednak na to, że ucierpiała mała i matka jej tego nie zrekompensuje, bo nawet jeśli sama zabierze ją do zoo, to to już nie jest to samo. W ogóle ciekawi mnie, co autorka powiedziała córce. Jak uargumentowała to, że jednak nie pojedzie na wycieczkę. Bo gdybym była dzieckiem i matka by mi powiedziała, że przez jedzenie w maku (a ja wiedziałabym, że stołowała się tam cała grupa) to pewnie bym się zapaliła z ciekawości i zapamiętała to na długo, a przy możliwie najbliższej okazji- zaczęła szamać w maku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przedszkoe sie skonczy i dzieci zapomna o kolegach z grupy tylko wyrodni rodzic prowadzą dzieci do fast fudów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kretynek matek nie brakuje :D u nas w przedszkolu była wycieczka do teatru autokarem i 2 mamusie dowiozły dzieci swoim samochodem bo... autokar nie ma fotelików bezpieczeństwa i one dziecka na taki wyjazd nie puszczą, dzieci czuły się na tej wycieczce co najmniej dziwnie, dopytywały dlaczego nie jadą z grupą, a mamusie tłumaczyły im jeszcze bardziej debilnie że stać je na zawiezienie ich bezpiecznym samochodem do teatru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko raz w roku zje coś z maca, to od razu grubasem nie będzie. Nie wmawiajcie sobie, że wasze dzieci są tłuste przez takie miejsca, po prostu nie potraficie ich wychować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest takie hmm... lekkie "nawiedzenie". Mój syn ma ciut więcej niż 4 lata, ale od "zawsze"je wszystko. Na co dzień staramy się odżywiać zdrowo, ale raczej normalnie. Jemy zarówno makaron ze szpinakiem, duszone warzywa, rybę na parze jak i tosty czy frytki. Nie bronię też syna przed fast foodami i zgadzam się na to by zjadł pizzę, hot-doga, hamburgera z maka, czy coś z KFC. Jest to bardzo rzadko, ale jest. Nie mam zamiaru histerycznie podchodzić do tematu, bo wydaje mi się, że to jeszcze bardziej szkodzi. Syn jest szczuplutki... Stawiamy na aktywność fizyczną (bo to przynosi więcej zdrowia i pożytku niż odmawianie dziecku maka raz w m-cu) syn chodzi na lekcje karate, pływania i jazdy konnej. Szczuplutki, zdrowy, działa bez zarzutu ;) Nie ma żadnych zaburzeń psychosomatycznych, intelektualnych, ani żadnych innych. Ładnie mówi, czyta, pisze. I niech mi nikt nie zarzuca, że traktuję dziecko jak śmietnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja chodze czasem z dziećmi do maka i powiem tak. Kupuje my Happy Meal skladajacy się z nugetsow, pomidorkow ( zamiast frytek) i wody badź owocogurtu ( zamiast coli lub soku). Mam znajomego pracującego w maku i wiem co brać żeby bylo w miarę zdrowo. Raz na jakiś czas nie zaszkodzi byle z rozsądkiem. " xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Kobito, na pomidorki do Macdonaldsa? Kup dziecku prawdziwe pomidory a nie jakieś sztuczne twory co dojrzały w chłodni. kup mu normalny jogurt i upiecz dobrego kurczaka i kup fajną zabawkę. a tamto "w miarę zdrowo" czyli W OGÓLE omijaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie zrozumialas co mam na myśli. Te pomidorki są alternatywa do frytek. Zresztą kupuje dzieciom pomidorki cherry bo ja lubia, są wygodne do jedzenia nawet na spacerze i takie kupione na targu niczym nie różnią się od tych z maka ( jestem z wyksztalcenia zywieniowcem). Wiec wybacz ale nie przemawia twój argument. Napisalam również ze raz na jakiś czas idziemy do mcdonalda , nie jest to z częstotliwością raz na tydzień ale raz na 3/4 miesiace, kiedy jesteśmy w większym miescie ( mieszkamy w malym miasteczku). I moje dzieci traktują to jako fajny wypad rodzinny i jakoś specjalnie nie domagają się częstego wychodzenia do maka, KFC itp. Na co dzień gotuje normalnie, odzywiamy się stosunkowo zdrowo ( nie popadając w eko paranoje) ale robiąc rodzinna wycieczkę nie będę wracala do domu żeby ugotować w międzyczasie obiad. Jak juz pisalam wszystko z głową i umiarem. Co więcej bylam na wycieczce jako opiekun w zerowce, wycieczka praktycznie calodniowa. Mialy być posilek do wyboru - albo zatrzymuje my się w maku albo na miejscu będzie ognisko. Rodzice nie byli przeciwni mcdonaldowi a dzieci co wybraly? Ognisko czyli kiełbaski, pieczone ziemniaki i salatke i wszystkie zjadly ze smakiem. Ale gdyby wybraly maka to byśmy pojechali tam. Jak widać dzieci same zdecydowaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a niby dlaczego omijaj? bo co? idąc takim tokiem myślenia nie chodź do teatru tylko zrób kukiełki, nie idź do kina tylko zobacz film w tv, nie wchodź do księgarni tylko do biblioteki, omijaj siłownię ćwicz w domu itd... wszystko jest dla ludzi, dlaczego tego unikać? jeśli komuś to sprawia przyjemność? rozumiem aby nie napychać się tylko i wyłącznie fast foodami ale raz w mcu pizza, w innym mcu kebab a w jeszcze innym hamburger nikogo nie zabije, a można pobyć w miejscu które jakoś tam jest identyfikowane z wyjściem, wycieczką dla dziecka itp. chociażby ruszeniem się z domu, nie zawsze trzeba iść do lasu czy muzeum można też wyjść do KFC :D moje dzieci widzą w reklamach zabawki z happy meala i tez chcą, raz na rok czy na pół roku im nie odmawiam, niech sobie kupią ten zestaw, a robienie halo o wizytę w macu podczas wycieczki to jakiś kretynizm rodziców, zgodziłabym się z autorką gdyby to była któraś z rzędu wycieczka z obowiązkowym przystankiem w McDonaldsie, czy standard przedszkola ale tak... ciekawe co autorka zrobi jak córka pójdzie do szkoły ze sklepikiem wypchanym chipsami i batonikami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby moje dziecko w wieku przedszkolnym miało zorganizowaną wycieczkę do MC zrobiłabym aferę na pół Polski, łącznie z SE i faktem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początek przyznam się, że jestem największą możliwą fanką big maca i wrzucam to to w siebie nagminnie :p Szczególnie nocą, wracając z imprezy ;) Ale jestem też nauczycielką w przedszkolu. I nawet by mi do głowy nie przyszło, żeby zabierać dzieci do McDo! Być może dlatego, że mieszkamy w Krakowie i taka "restauracja" nie jest żadną atrakcją. Kiedyś owszem - jakieś 20 lat temu, kiedy pojawiały się McDonaldsy to zabierało się tam czasami dzieciaki (czyli mnie - bo wówczas byłam w wieku szkolnym :P ), bo pomijając wszystko - była to jakaś atrakcja, nowość, "ameryka". Głupie, ale tak było... Inna sprawa to kwestia opłat za wyżywienie w przedszkolu - mam rozumieć, że za ten dzień, kiedy dzieci nie jadły obiadu w przedszkolu, a rodzice musieli dodatkowo wyłożyć kasę na McD (a z doświadczenia wiem, że dodatkowe 20 zł. dla niektórych może stanowić problem!)nie policzono im pełnej stawki żywieniowej...? Ja pracuję w przedszkolu publicznym i kiedy jedziemy na wycieczkę i nie wracamy na obiad, to zawsze dostajemy w zamian tzw. "suchy prowiant" - kanapki, drożdżówki, wodę. Nawet jeśli zdarzy się, że mamy w cenie wycieczki posiłek (np. w gospodarstwie agroturystycznym - zwykle w ofercie są jakieś naleśniki itd.). Dzieci mają wówczas dodatkową przekąskę i tyle. Intendentka dba o to, żeby w rozliczeniu wszystko się zgadzało i skoro rodzic płaci za ten dzień stawkę żywieniową, to dziecko posiłek musi dostać i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomijam fakt, że już czuję, co by się działo w autokarze, gdybym wcześniej "pasła" dzieci w maku... Dodatkową opłatę za sprzątanie autobusu mam gwarantowaną :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie i moich dzieci McD też nie jest jakąś szczególna atrakcją, ale jeżdżę jako opiekunka z dziećmi na różne wycieczki i dla dzieci z miejscowości w których nie ma McD jest to nie lada atrakcja :D i zawsze chcą się zatrzymać właśnie tam... to są dzieci 10+ co kupują nie moja sprawa ale są dzieci kupujące frytki i hamburgery a są też takie co kupują lody albo ciastko, są i tacy co siedzą w autokarze i nie chcą iść po nic.. co do kosztów to nie wiem czy aż 20zł maluch by wydał w McD nie przesadzajmy... w przedszkolu mam 2 dzieci i przez rodziców którym wciąż coś nie pasuje wcale nie mają wycieczek, mieli jedną do kopalni i wówczas w przedszkolu nie płaciło się tego dnia za wyżywienie a rodzice byli zobowiązani dać dziecku prowiant na wycieczkę bo właśnie nie było zgody co do żywienia... jedna chciała eko inna mamusia chciała maca a jeszcze inna własny prowiant i przedszkole zdecydowało że każdy ma mieć swoje jedzenie, efekt... dzieci przyjechały głodne bo albo zapomniały że mają jedzenie w plecaku albo nie chciały tego zjeść, albo jeszcze coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jestes dziwna.myslisz ze twoje dziecko roztyje sie albo umrze od kilku frytek i kawalka hamburgera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to fakt - dla dzieci z małych miejscowości, gdzie nie ma takiego "przybytku" to rzeczywiście może być atrakcja. U nas jak pisałam - mak na wyciągnięcie ręki i na nikim nie robi już wrażenia. W sumie cieszę się, bo przynajmniej jako nauczycielka nie mam takich dylematów ;) Za to ostatnio jedna 5-latka zapytała mnie, dlaczego w przedszkolu nie mamy sushi na obiad, "bo ona lubi i zna taką jedną dobrą restaurację..." :D :D Być może przedszkolak nie "przeje" w McD 20 zł., niemniej jednak taka kwota padła w wypowiedzi autorki, stąd do niej się odniosłam. I wiem, że może to też stanowić problem. Zdarzyło mi się w "karierze", że były dzieci z rodzin liczących każdą złotówkę. Na szczęście zdarzali mi się też tak fantastyczni rodzice w grupach, którzy sami proponowali, że zapłacą po 2 zł. więcej, tak aby dziecko z bardzo ubogiej rodziny też mogło wziąć udział w wycieczce/wydarzeniu, bez obciążania jego rodziców dodatkowymi kosztami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie luksus
Autorko, nie martw sie tym co Ci tutaj pisza. Masz 100 procent racji. Zywienie to bardzo wazna kwestia w rozwoju malego dziecka a wiadomo, ze "czym skorupka za mlodu nasiaknie..." Ja rozniez uwazam na to co jemy ww naszej rodzinie. Staram sie gotowac lekkostrawnie i smacznie [tak, tak da sie to polaczyc] Ja osobiscie nie rozumiem tego pedu do jedzenia fast foodow bo pwoiedzcie mi co takiego pysznego jest w hamburgerze ktory powstal z miesa oddzielonego mechanicznie[skorki, kosci, troche pior wszytsko porzadnie sie mieli] do ktorego dodano troche soi modyf i pare chem polepszaczy smaku plus pszenna napchana bula tez naszprycowana chemia. Co w tym moze byc pysznego? Dla mnie pyszne to sa hamburgery z wolowiny ktore ja przygotuje , buleczki tez sobie wczesniej upieke i jemy smaczny i zdrowy posilek. A takich rodzicow ktorzy daja fast foody dzieciom to bym udusila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie luksus
Autorko, co do przedszkolanki to ona odp******ila fuszerke. Bo mogla tak jak ktos wczensiej napisal, ze kazac dzieciom zapakowac do plecakow jakies kanapki , picie i mogliby zjesc na kocu gdzies na skwerze ale ona po najnizszej lini oporu i wziela dzieci do MD. ciekawe czy swoje wlasne dzieci te w macu stoluje , p***a jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tematu1
Droga autorko sama pracuje w macu już 3 lata. Piszesz, że boisz się że jedzenie jest z niewiadomego źródła, mięso stare itp, to się mylisz. Mięso jest od polskich dostawców - najnormalniejsza w świecie wołowina, produkty są zawsze świeże, pracownicy czyści i zadbani. uwierz MCDonalds ma swoje standardy, których MUSI przestrzegać, nie może sobie pozwolić na odstawienie maniany, bo dzięki temu utrzymuje przy sobie klienta (gościa) ktoś tu napisał, że pomidorki z maca sprzedawane w happy mealu tez są nafaszerowane chemią: ludzie chyba nie wiecie co piszecie. to takie same pomidory jakie kupujecie w sklepie. A co myślicie że te z supermarketu są lepsze??? Ziemniaki na frytki też są od polskich dostawców, warzywa również, tylko w sezonie zimowym warzywa są sprowadzane z Hiszpani. Bułki pieką polskie piekarnie. Tyle tylko że produkty dla Maca muszą spełniać wysokie wymagania jakościowe, bo o klienta trzeba dbać! i autorko uwierz, że jeśli już twoje dziecko będzie chciało zjeść jakiegoś fast fooda to lepiej niech już zje jakiegoś hamburgera z maca niż jakiegoś kebaba lub coś innego z jakiejś podrzędnej budki z fast foodem, bo przynajmniej w macu masz gwarancje że produkty są świeże i co ważne jest zachowana higiena pracy. moim zdaniem przez swoje "widzi misie" pozbawiłaś dziecka rozrywki. Na wycieczkę mogło pojechać, pójść do maca, pobawić się na placu zabaw, ale nie koniecznie coś jeść. Nawet nie wiesz jaką dzieci mają wtedy radoche. A jeszcze co do jedzenia to zapewniam cię że mięso nie jest oszukane i przynajmniej nie leży w magazynach całymi dniami lub tygodniami i kiśnie, jak to w sklepach bywa, że sprzedają już stare, umyte, śmierdzące mięso, albo zeschłe ze starości kiełbasy, lub nafaszerowane konserwantami i solankami wędliny. Największy minus Maca to taki, że po obróbce termicznej mięsa, wsadzeniu w bułke, dodaniu sosu robi się to mega kaloryczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po trochu to kazda z was ma racje i autorka ze nie chce karmic dziecka w Maku i dziewczyny ktore pisza ze od jednego maka nikt nie umarl i ta osoba co pisze ze w maku jest dobre jedzenie tylko strasznie kaloryczne teraz trzeba tylko wyrobic jakis kompromis :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam kilka osób-obecnie dorosłych- wychowanych w "eko" terrorze i wszystkie mają problemy z nadwagą. jak dla mnie robienie z fastfoodów, słodyczy itp zakazanego owocu jest nierozsądne i może powodować odwrotne skutki od zamierzonych. dzieciak przyzwyczajony do bardziej wyrafinowanej kuchni, dobrych restauracji nie będzie latał namiętnie na mdłe kotlety w dmuchanej bułce- i na tym się należy skupić[tzn na wyrobieniu w dziecku gustu], a nie demonizowaniu kanapek z kotletem i zakazach. ale każdy wychowuje dzieci jak uważa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak uważam, jak sie gdzieś wychodzi z dzieckiem to można zabrać do restauracji na obiad albo na pizze np. każdy czasem lubi zjeść poza domem, dziecko też, inne smaki, troche inne potrawy, frajda po prostu itp. a napisy widać z daleka. A to tak wygląda, ze dziecko chce do fastofooda a matka je ciągnie i mówi nieee zaraz obiadek będzie w domku. W przedszkolach nie zabieraja dzieci do restauracji, bo tam tanio nie jest a przy tym dziecko najczęściej połowę zostawi albo zamieszanie z kupowaniem itp. więc idą do fastfooda bo tam mniejsze porcje no i mniej kasy, zwykła bułka, frytki, napój i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnosze bo ciekawi mnie Wasza opinia na nt. temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieciaki chodza do http://gwiazdolandia.pl/ i tam zawsze jest smaczne ,lekkie i zdrowe jedzonko i my z mężem tez nie faszerujemy ich fast foodami, ale mysle,ze jeśli raz na pol roku dziecko pójdzie na wycieczkę i w takim fast foodzie zje to tragedii nie bedzie.... grunt to pilnowac, aby sie nie przyzwyczailo i nie chcialo tam jesc do chwile,ale przeciez da sie nad tym zapanowac :) po jednym razie nie uzależni się od śmieciowego jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×