Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ojciec biologiczny po latach

Polecane posty

Gość gość

Jest taka sytuacja. Mam 43 lata, wychowała mnie samotnie mama, o ojcu slyszałam, kontakt był zerowy. Nie wiem, w jakiej atmosferze się rozeszli, nie byli po ślubie, wiem, że jego ojciec mocno zaingerował, żeby mimo dziecka razem nie byli. Teraz znalazłam go na portalu społecznościowym. Co robić? Jakie jest Wasze stanowisko. Powiem szczerze, ucieszyło mnie zdjęcie mojego ojca, bo przynajmniej widzę, kto nim jest. Napisałam do niego, najpierw nie skojarzył, potem napisałam kim jestem i teraz cisza. w sumie planuję już sprawę odpuścić, skoro cisza to jasna sprawa, cyka się i ma w tyłku. z drugiej, podejrzewam, że w czasie ich rozstania, kiedy jego ojciec walczył jak lew, żeby mlodzi nie byli razem, moglo dojsc do jakichs przekłamań i nieporozumień, on może mieć żal, i to niesłuszny, bo ojciec działal za jego plecami. nie mam z kim pogadac na ten temat. co Wy myślicie? pisać do niego, czy odpuścić. jakoś żyłam do tej pory bez niego. z drugiej strony , byloby mi miło gdybyśmy nawiązali serdeczny kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślisz, że można nawiązać serdeczny kontakt po tylu latach? Ja swojego ojca widziałam 3 razy w życiu, pierwszy raz jak mialam 14 lat. Potem dwa razy już po 20-stce. Nie miałam z nim nawet o czym rozmawiać. Jego siostra była, tzn jest moją chrzestną a nigdy jej nie widziałam na żywo. Odnalazła mnie kiedyś na NK, zaczęła do mnie pisać, wcześniej nawet od niej kartki na urodziny nigdy nie dostałam. Nie było też jej na mojej komunii. Potem zaczęła pisać, że ojciec jest chory i bardzo żałuje że nie utrzymywał kontaktu ze mną i moim bratem, po jakimś czasie napisała,że z ojcem już bardzo źle i lekarze dają mu trzy dni życia. Podała nr swojego tel gdybym chciała zadzwonić, z ciekawości zadzwoniłam. Mój brat pojechał się z nim pożegnać, ale gdy on wchodził do szpitala to ojciec umarł. Ciotka stwierdziła, że ze wstydu nie chciał poczekać i bał się synowi spojrzeć w oczy. Nie wiem jak to na prawdę jest. Ja dwa dni zastanawiałam się czy pojechać na pogrzeb ale jednak nie pojechałam. Na prawdę przez te dwa dni myślałam tylko o ojcu. Nie mam i nie miałam do niego żalu i w sumie był mi obojętny. Bałam się jechać na pogrzeb bo nie byłam gotowa na spotkanie z "rodziną" której nie znam i nigdy nie miałam. Całe życie nie miałam z nimi kontaktu, więc nie potrzebuję ich teraz. Brat nawiązał kontakt i ma ich teraz na głowie, odwiedzają się niekiedy. Powiedział , że ciotka napomknęła coś o pomniku i pogrzebie , że musiała się zadłużyć. Nie wiem czy oczekiwała, że się dorzucimy. W każdym razie ja nie mam czego żałować. Usunęłam konto na NK, ale odnalazła mnie na FB, żadko tam zaglądam, przez grzeczność zaakceptowałam jej zaproszenie do znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję, za długą odpowiedź. Zdecydowałam się i napisałam i nie żałuję. Nie wiem, czy będzie to dłuższy kontakt, czy chwila zainteresowania, ale piszemy do siebie od tygodnia. Podchodzę do tego z wielką rezerwą, ale też napisałam o sobie, wysłałam zdjęcia, on też się otwiera pomału. Co będzie to będzie, ale warto było. Mam już wizerunek swojego ojca. Żal mi straconych lat, ale łapię chwilę obecną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak trzymaj! Powodzenia!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję. z drugiej strony, gdybyśmy mieli się teraz spotkać, też nie wiedziałabym o czym rozmawiać i pewnie czułabym się skrępowana. Ponieważ jednak piszemy na portalu, jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji, poznajemy się bardziej otwarcie. No a co będzie to będzie. On mieszka za granicą, więc rychłe spotkanie nam nie grozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×