Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Naciski na dziecko.

Polecane posty

Gość gość

Co za porąbana rodzina, jesteśmy 6 lat po ślubie, nigdy dzieci nie planowaliśmy, niech każdy robi jak chce, nie tłumaczyliśmy się z tej decyzji.Niestety, ale nie, wczoraj kolejna kłótnia ze strony moich rodziców, bo jakaś tam kolejna kuzynka jest w ciąży.Co mnie to obchodzi, chciała to jest. Nie moje życie nie moja sprawa.No i obrażanie , wyzywanie.Dzwoni do mnie ciotka, też po mnie jedzie, obraża. Jestem jedynaczką, w domu nie widziałam rodziców przez całe życie, mieli mnie daleko w tyle, ale przecie dzieci to konieczność,bo oni wnuków nie mają.Tylko to już ich problem.Nie rozmawiali nigdy ze mną, nie wiedzą czy planujemy, dlaczego nie mamy, nic.Tylko szantaż, wyzwiska i obelgi i mega presja, bo oni chcą. Wszystkie ciotki tylko moim rodzicom dogryzają, szpile wkładają, bo nie mają wnuków, nam tak samo przy każdej rodzinnej okazji, tylko jad, złośliwości i docinki. Powoli chyba podejmę decyzję o zerowym spotykanie się w własną rodziną, tego nie da się wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zerwij kontakty z popaprańcami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktycznie porąbane .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktycznie rodzina wariatów,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz nienormalną rodzinę, odizolu się , bo zaraz będziesz miałą newry w strzępach.co za ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matko...jeszcze co do rodziców, to jakaś tam dogadywania rozumiem, choć też bez przesady nie na każdym kroku...ale ciotki, żeby wydzwaniały, docinały :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice nigdy się mnie nie interesowali jakoś specjalnie, wychowywała mnie najpierw prababcia, bo z nami mieszkała, później byłam każdą wolną chwilę u dziadków. Mama mnie urodziła jak miała 42 lata, ojciec miał 47.Cały czas praca, wyjazdy i wieczne pretensje do mnie o wszystko.6 lat temu wyszłam za maż, ale nie zdecydowaliśmy się do tej chwili na dziecko, cały czas mi rodzice robili awantury, albo o dziecko właśnie, albo o to,że powinnam się nimi opiekować, bo mam obowiązku wobec nich. Obecnie mam 32 lata, maż 36, teraz to już jest jakiś koszmar w tematem dziecka. Bo oni nie doczekają, bo wszyscy mają, bo chcą i tak cały czas.tylko to nie moja wina,że urodziłam się w dość późnym wieku moich rodziców. Dla mnie to teraz już bez znaczenie, ni widzę też konieczności opiekowanie się nimi, świetnie sobie radzą, SPA dwa razy do roku, sanatorium, wycieczki. Ciotki zawsze mi dogryzały, to siostry matki, z rodziną Ojca nie utrzymujemy żadnych kontaktów, od nie pamiętam kiedy, moja matka się z nimi skłóciła na wieli. Dziadków ze strony ojca nie znałam, nikt nie powiadomił nawet ojca, kiedy jego matka zmarła.Dowiedział się przez przypadek. Za to dziadkowie od strony matki cały czas brali bardzo czynny udział w moim wychowaniu, byłam u nich zawsze na całe wakacje i wszelkie ferie. Moi rodzice ze mną nigdy razem nie wyjeżdżali. Wyśmiewali nasz, naszą działkę, wszystko co mamy, bo dla kogo to, po co nam, to bez znaczenia.Mój mąż ma do nich dystans, są na pan, pani, bo tak sobie życzyli.Rodzina Męża jest zupełnie inna, taka normalna. Teraz coś mnie mnie pęka, nigdy nie zwracałam to to większej uwagi, olewałam, ale to chyba już kres mojej cierpliwości do nich. Jakaś paranoja ogólnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciotka bardzo dobra rada
Weź sobie podwójna melisę albo walnij setkę wódki i powiedz jasno, wyraźnie i dobitnie czego sobie nie życzysz - zabierz męża, we dwoje łatwiej znieść cudzą głupotę. A jak będziesz u kresu wytrzymałości, to walnij, że masz jeszcze 10 lat czau - jak mamusia :P A tak na poważnie to chyba musisz się odciąć i zdystansować od tych samolubów widzących tylko czubek własnego nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciotka bardzo dobra rada
"10 lat czasu" - miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj znam znam te typy
przechodziłam przez to :) Moja rada- śmiać sie z nich, ja tak robiłam. Bo jak sie stawialam, buntowałam to tylko im w to graj było. Na dziecko zdecydowałam sie po 30-tce, jak zamilki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd to znam tylko że ja mam 24 mąż 26 i to od niego ciągle słyszę że 'chce dziecko' a ja mu odpowiadam że chce FERRARI i kłótnia gotowa, 2 lata po ślubie jesteśmy, i zaczynam coraz częściej słyszeć KIEDY BĘDZIESZ MIAŁA DZIECKO?? Od jego rodziny, od swojej I ODP. Że NIE WIEM, ŻE NIE CHCE I NIE WIEM CZY W OGÓLE BĘDĘ CHCIAŁA ! Usłyszałam że jestem EGOISTKA ..no cóż grzecznie się zgodziłam z tym stwierdzeniem Bo rzeczywiście uważam ŻE JESTEM! Chętnie bym odp. Tak dosadnie nie którym ale wyjde na pyskatą i nie wychowana! Ajj tak faktycznie to MAM W D***E ich gadanie ! I często wale z mostu i coraz częściej się nie chamuje .. NIECH KAŻDY ZAJMIE SIĘ SWOJĄ CIPką! A nie robi się w d**e lepszy i wielce doradza komuś ! A bo będziesz żałować, za młodu lepiej, kto Ci szklankę poda na starość, zostaniesz sama itd itp NIE jesteś autorko sama i tak jesteś w komfortowej sytuacji bo Twój mąż popiera Cię !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama sie na to skazujesz, czy ktos ci kaze utrzymywac kontakty z toksyczna rodzina? Rodziny sie nie wybiera, ale cale szczescie zycie daje nam wybor, czy chcemy sie znimi kontaktowac czy nie. Ja juz 8 lat nie utrzymuje zadnych kontaktow ze swoja rodzina I rodzina meza, sa toksyczni dla nas I zawsze byli. A ja wyzwolilam sie juz od roli masochostki. Tez wyzywan nie bylo konca, z powodu juz potem tego, ze nie dzwonie na dzien matki, ojca itd. Mowili moim znajomym, ze chyba zaczelam cpac, albo zwariowalam, bo nie chce sie kontkatowac z nimi, bracmi itd. Zmienilam numery telefonow, tych znajomych co naciskali na kontakt z rodzina poprostu olalam. Teraz mam wokol siebie tylko tych ludzi, ktorzy chca dla mnie I mojego meza tylko naszego dobra I sznuja nas... Jak ktos w moim wlasnym domu zaczyna sobie za duzo pozwlac, krotka pilka I otwieram drzwi wejsciowe... Zycie jest za krotkie, zeby pozwalac sobie na kontkaty z toksykami. Co innego w pracy, czlowiek musi, ale po pracy?... Nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw naciskaja na wnuki, a potem mowia, ze oni sie juz swoje dzieci nawychowywali I olewaja wnuki, albo przyjada raz na ruski rok, zrobic fotki, zeby sie sasiadom pochwalic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bierz poprawke na rodzicow, ciotki i cale towarzystwo. Przede wszystkim zdystansuj sie zarowno do tego co wychodzi z ich ust jak i do siebie i swoich odczuc. Owszem mozesz dobitnie i stanowczo zazadac by przestali ci suszyc glowe jednak totalne ograniczenie kontaktow z rodzina moze spowodowac jeszcze wiekszy z ich strony nacisk i niepokoj. Pomysl sobie, ze to juz niemlodzi ludzie i maja swoje nawyki mysleniowe i uprzedzenia, ktore ciezko wykorzenic. Postaraj sie zmienic swoje nastawienie i traktuj te wszystkie glosne lamenty z przymruzeniem oka. Reagowanie gniewem tylko wyczerpuje i powoduje jeszcze wieksze napiecie. Przy nastepnej dykusji tego gatunku palnij jakims glupawym zartem cos w rodzaju, ze jestes bezplodna i zamierzasz wstapic wkrotce do klasztoru klarysek - zrob sobie jaja albo jak po raz kolejny ktos ci bedzie suszyl glowe to zacznij glosno spiewac falszujac albo wydawac z siebie jakies zwierzece odglosy. Ja takie myki zawsze stosowalam wobec mojej matki i ojczyma gdy ich troche melanz ponosil i odprawialam teatrzyk z udzialem jednego znudzonego aktora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
AUTORKOOOOO!!!!!!!!!! Mama Cię urodziła jak miała 42 lata a wychowywała prababcia? O kurcze to ile wtedy miała lat prababcia? Znam dziecko które dożyło praprababci ale wiem że to żadkość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzadkość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A bo będziesz żałować, za młodu lepiej, kto Ci szklankę poda na starość, zostaniesz sama itd xxxxxxxxxxx posiadanie dziecka / dzieci nie gwarantuje wcale ze zawsze ktos kolo nas bedzie na starosc by podac nam owa przyslowiowa szklanke wody do ust. Zreszta to bardzo egoistyczne podejscie kiedy ludzie decyduja sie na dziecko bo maja wizje, ze w przyszlosci owe dziecko mogloby sie rodzicami opiekowac. Zycie pisze bardzo rozne scenariusze a dziecko jest osobna jednostka, oddzielna od rodzicow, ktora zyje swoim indywidualnym zyciem i grabieza byloby oczekiwac od swojego potomostwa ze poswieci nam sie tak jak rodzice "poswiecili" sie dla niego wychowujac (tak jakby owo dziecko samo zadecywalo o swoim pojawieniu sie na tym swiecie i narzucilo swoim rodzicom obowiazek wychowania i utrzymywania). Znam pewien przyklad. Znajoma majac 20+ lat urodzila niepelnosprawna corke. Gdy corka miala jakies 10 lat jej rodzice zdecydowali sie na kolejne dziecko twierdzac, ze kiedys bedzie opiekowac sie swoja chora siostra gdy rodzicow zabraknie. Wszytsko pieknie i ladnie tylko czy ktos zapytal ich syna (bo urodzil im sie syn, teraz juz ma jakies 10 lat, corka ma 20 lat) jakich wyborow chcialby w zyciu dokonywac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzadkość, faktycznie, przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja Prababcia urodziła Babcię jak miała 17 lat, a Babcia mamę tak samo w wielu 17:) Mnie mama jak miała 42 , Prababcia miała wtedy 76 lat.Wychowywała mnie do komunii, potem się od nas wyprowadziła. Często ludzie się gubili kto jest dla mnie Mamą, Babcią , czy Prababcią:) Moja Babcia wyglądała zawsze jak starsza siostra mojej Matki. No właśnie dobrze mi ktoś napisał, sama się na to godzę.Jednak nie wiem dlaczego, ale nie potrafię jakoś radykalnie się od nich odciąć, chociaż doskonale widzę jacy są.dodatkowo zwłaszcza matka zawsze mi mówi, obojętnie przy jakiej okazji że mam obowiązki wobec rodziców, obraża, mnie wyzywa, że ktoś tam nie zabrał matki do siebie,a ma duży dom,że ktoś inny to kanalia, a ktoś wyjechał za granicę jak ostatnie zero. Kiedy Mąż dostał propozycje pracy w innym mieście, i teoretycznie rozważaliśmy przeniesienie się, powiedziałam normalnie o tym rodzicom, to była wielka kłótnia, co ja sobie wyobrażam,że czas na poważne życie, ze mam rodziców i obowiązki względem nich.To słyszę w takim samym stopniu jak gadanie o dziecku, są tylko te dwa tematy. Cała matki rodzina łącznie z dziadkami, zawsze ode mnie wymagała, abym jej ustępowała, rozumiała, bo to matka, bo matkę mam jedną i tak cały czas.Okresowo było lepiej, za chwilę gorzej i tak cały czas. Chyba mam sama ze sobą problem, jakiś moment krytyczny przeżywam. Nikomu ze znajomych nie mówię, bo mi normalnie wstyd, pozornie moi rodzice bo fajnie ludzi, zadbani, na poziomie, aktywni, wzorowe małżeństwo. Kila bliskich osób wie jak jest i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co Ty im mowisz nad czym się zastanawiacie?? Żyjcie własnym życiem- uwierz mi da się :) My z teściami widzimy sie raz w roku, w urodziny naszego dziecka- tak nam zaszli za skórę. I wiesz co?Jesteśmy szczęśliwi, mamy siebie i nikt nam nie mąci. A wcześniej? Te nerwy stamtad nam sie udzielały i warczeliśmy na siebie. Stosunki mamy poprawne- widujemy sie np. na ślubach czy chrzcinach- wystarczy. Spróbuj, bo ja u Ciebie widze wiekszy problem niz tylko pytania o dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No chyba problem mam sama se sobą, ze swoim podejściem, ale ja całe życie chyba jakoś podświadomie chciałam, aby było normalnie, aby było dobrze. Z Teściami rozmawiamy normalnie, a to o tym, a to o tamtym, tylko oni są całkiem inni. Nie utrzymują z moimi rodzicami żadnych kontaktów przez tyle lat, wychodzili z inicjatywą, ale moi nigdy nie mieli czasu, ani ochoty, więc w końcu przestali. Nigdy nic na ten temat nie powiedzieli, ani do mnie, ani do Męża, jakby temat moich rodziców nie istniał. No i widzę, ze niepotrzebnie przyjęliśmy od nich 20 tys, które nam dali na nowy dom, bo do dzisiaj nam to wypominają. Porozmawiam z Mężem o tym, bo sam już wcześniej chciał im oddać i teraz widzę,że powinniśmy tak zrobić. Myślałam,z e mogli, to pomogli, ale to jest błąd. Wciskali nam wręcz te pieniądze, moi rodzice wszystko przeliczają, pieniądze to temat bardzo ważny dla nich.Wypominają mi też koszt studiów tip, no w kłótniach wszystko mam wypomniane. Musze to wszystko na spokojnie sobie w głowie poukładać, teraz jak pisze, sama widzę, ze to jest nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie jest. My z moimi rodzicami tez czesto sie spotykamy- bo sa inni, nie wpieprzaja sie, nie dogaduja, nie dogryzaja. My mamy córkę, wiec teściowie widza sie z moimi rodzicami raz do roku- moi starsi maja juz troche dosc, bo im tez zawsze cos przytkna w stylu" ze tez wy akceptujecie ich wybory, jak wychowaliscie corke" i takie przykre rzeczy. Odetnij sie na chwile od rodzicow, moze znormalnieja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za chora rodzina, ale ty też normalna nie jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego niby normalna nie jest? bo chce miec wlasne zdanie i zyc po swojemu ?? nie tak jak sobie tego pani mama i pan tata zyczy?? rodzice sie nia nie zajmowali wiec nie beda sie zajmowac i wnukiem to chyba jasne tacy ludzie jak oni traktuja bycie dzadkoami zadaniowo jako etap w zyciu nie chca byc odmienni od znajomych - tak jak ktos napisal kilka fotek i juz zadowoleni- trofeum wnuk jest!!!!! a wnukiem sie ci nie zajma - powiedza ze sa za starzy, schorowani, zmeczeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jestem nienormalna, matka mi to ciągle właśnie powtarza:) Oczywiście,ze na ich pomoc liczyć nie będę mogła, nawet bym i nie chciała. Mama ma 74 lata, ojciec prawie 80. Kiedyś powiedziałam,ze jest młodsza od Prababci kiedy się urodziłam, to od razu powiedziała,że ona jest bardzo zmęczona życiem, pracą, że źle się czuje. Nikt ze znajomych nie ma rodziców w wielu moich, moja teściowa ma 56 lat, co całkiem inny przedział wiekowy, inne odejście do życia, do dzieci, teść 60 pracuje jeszcze. Inna epoka po prostu.Czy ja matce kazałam rodzic w wieku 42 lat? Sama mam 32 i dopiero się powoli zastanawiam nad tematem, mąż podobnie. Dziękuję na odpowiedzi , które są dla mnie dość pomocne i dają mi do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, tutaj trochę ludzie ci oczy otwierają, ale jeśli ci naprawdę zależy na rozwiązaniu problemu to zainwestuj ze 2 stówki i idź do dobrego psychologa - takiego, co ci powie co naprawdę jest wazne w życiu :) Bo jednak trochę sie miotasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście,że się miotam, lata tresury zrobiły swoje, teraz coś we mnie pękło, sama już myślałam o psychologu, bo to nie jest prosta kwestia.Gdybym sobie sama z tym poradziła, nie zakładałabym tego tematu, ani nie miał mętliku w głowie. Mam właśnie 4 dni urlopu, to siedzę i trawię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×