Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój brat jest jak Frank Underwood z House of Cards

Polecane posty

Gość gość

Naprawdę, ma wręcz spaczone podejście do życia. Liczy się tylko władza , przywileje i kasa. Tak naprawdę on wścieka się jak nie ma wpływu na to mnie. Ma obsesje władzy nad każdym. Każdemu wg niego wszystko w życiu ON ZAŁATWIŁ. NO BO BYŁ CZAS, ŻE MIAŁ STANOWISKO, więc dużo osób przychodziło po pracę do niego. Pomagał, a teraz wypomina . Jest trochę socjopatą, powiedział, że ceni swoją kobietę, nie za wrażliwe serce i dobra duszę, ale za to , że jest "twarda", harda i cwanai nieugięta, że nie daje sobie w pracy pomiatać, choć ludzi sie z niej śmieją, ze jest jego kochanką i dlatego ma stanowisko. Podziwia ją za silną psychikę. On gardzi mną bo ja mam wrażliwą duszę, słabą psychikę, często przezywam , wczuwam się w sytuacje innych ludzi, po prostu on nie wie co to empatia. Nie można ani sekundy spóźnić się na spotkanie z nim, nie można mu odmówić spotkania, bo się wścieka i złozeczy, ze gdy jest potrzebny on i jego stanowisko to ludzie są na czas, a ja nie to nie. Moralizuje mi , chociaz sam zostawił młodą żonę i dziecko , dla krótkiej spódniczki. Mój mąż się śmieje, że on chciałby miec władze nad kazdym, a wkurza, sie ze na mnie nie moze, bo ja do zycia podchodze całkiem inaczej. Mam w doopie jego stanowisko i dla mnie liczy kto jakim jest człowiekiem. Ja nie stosuje szantażu emocjonalnego, jak komuś pomagam to z czystego serca, a on dla biznesu. NAJWIEKSZY PROBLEM , ZE ON W OGOLE NIE PRZYJMUJE ODMÓW, ZAPRASZA DO SIEBIE, a maja sie za wielkie Państwo , moj brat z bratową i on nie przyjmuje odmów. Gdy mu odpowiedziałam, ze nie przyjdziemy bo cos tam (na spokojnie), to on w ogole tego nie słuchał, właczył tv i odwracał głowe(on ma w d***e co mowia inni ludzi, nie umie słuchac). Wiec wydawało mu sie , ze usłyszał, ze przyjdziemy. Wiec na drugi dzień rano jakies chore akcje, bo pisze smsy, ze cały dzień czekali na nas specjalnie, musieli plany zmieniac dla nas. Ja mowie no nie, do meza, w ogole nie usłyszał, ze mu odmawiam. Jeszcze mnie wyzywa(lubi to robic nauczył sie wyzywac ludzi na stanowisku) za cos czego nie obiecywałam. Jak z takimi ludzmi postepowac?Głusi, debile?czy co ja nie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On uwielbia wszystko wypominac, ze nikt nie jest mu wdzieczny. Kur.. wa ciagle oczekuje wdziecznosci od ludzi. Wyobrazcie sobie, ze kiedys miałam taka sytuacje, moj maz miał miec urodziny, wiec zaprosiłam ich na sobote, a w poniedziałek mielismy wyjezdzac na koncert i dzieci mielismy zostawic i mojego brata siostry. Wyjazd był zaplanowany wczesniej i nie mozna było odmowic. Moja coreczka zaczeła w piatek wieczorem wymiotowac, zle sie czuła, byłam wieczorem na wieczorynce (u lekarza na pogotowiu) on stwierdził, ze to wirusowe, ze powinno przejsc i dawas orsalit itp. Wiec nastepnego dnia rano w sobote myslałam, ze moze bedzie lepiej, ale nie był, wiec rano w sobote dzwonie do bratowe, ze maja nie przychodzic, bo miała chora , wymiotuje i nie moge w takim wypadku gosci zapraszac, a ona oki oki. Ja mowie, ze tez ze wzgledu na ich malucha(maja 4 miesieczne dziecko), lepiej zeby nie przychodzili, bo lekarz powiedział, ze to wirusowe i ze sie zarazi. Ona niby oki , oki mowiła w telefonie. ZARAZ musiala naskarzyc braciszkowi, a ten smsa ze zyebką, ze on sobie zaplanował przyjazd do nas , a ja teraz odmawiam, ze sie wkurzył i w ogole takim chamskim jezykiem to mowił. Ja sie wkurwiłam, na maxa, bo ja nie mam w zwyczaju, chlac i imprezowac( a na to liczył moj brat, on tylko nażreć się, śmiac sie z byle czego i nayebac_dlatego przychodzi na imieniny) jak dziecko mam chore. On tego nie zrozumiał, ze dziecko mam chore i mam w dupie jakies imieniny w takim wypadku. Mała faktycznie miała wirusówke, nastepnego dnia było lepiej.Wiec rozwazalismy czy pojechac czy nie na koncert, ale pojechalismy bo po 2 dniach wirusówka przeszła, siostra meza , mowiła, ze da sobie rade. Jest kochana, bo nam czasem pomaga sie zajac jak gdzies jechalismy, a moj brat tylko chciałby przyjsc sie nazrec i napic, ale liczyc na pomoc przy dzieciach nigdy nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pare dni temu była impreza rodzinna i ich corka mimo, ze była mała chora miała goraczke wysoką i zygała to oni wyszli z nia ze szpitala na żadanie, bo wazniejsza impreza niz zdrowie dziecka(fakt, ze to chrzciny były, ale i to mozna przełozyc). Oni sa tak małostkowi, ze dla nich plany jak cos maja zaplanowane jest swięte, smierc, choroba, nie wazne, musisz przyjsc. Jego dziewczyna mimo, ze pare lat temu umarła jej niby bliska osoba, jej sercu, to po kilku dniach wyprawiła huczne urodziny swoje, miała w dooopie żałobe, pamiec, cokolwiek, wazniejse było paradowanie w rozowych ciuszkach na swoich urodzinach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×