Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem z chłopakiem ponad 4 lata a on mi sie jeszcze nie oświadczył

Polecane posty

Gość gość

czesto mu sugeruje ślub (on mi zresztą też) albo chociaż zareczyny ale nic.. jest już rok po szkole chwile studiował ale nie podszedł mu kierunek i zrezygnował a teraz nawet nie pracuje.. nie tak to sobie wyobrażalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on pewnie z takich ktory się nie oświadczy wczesniej jak wtedy gdy będziecie miec mieszkanie, stalą pracę, bedziecie ustawieni, wiec bedziesz musiala z 10 lat czekac ;) tylko za 10 lat to juz mu sie dawno znudzisz wiec tym bardziej sie nie ozeni z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie.. dla mnie te 4 lata to już wiecznośc i ja mam w głowie już to że on ode mnie nie odejdzie.. ale są związki co po siedmiu, dzisieciu latach czy dwudziestu też sie rozpadają.. kochamy sie.. ale właśnie też myśle że wszystko by ruszyło jakbyśmy zamieszkali razem, doznali prawdziwego życia.. a ja powoli chciałabym sie ustatkowac.. nie mówie o hucznym weselu i dzieciach od razu.. chciałabym żeby dał mi chociaż pierścionek w dowód miłości.. a jako narzeczeństwo zawsze predzej i łatwiej zamieszkac razem i ciągnąc do tego ślubu bez sprzeciwów i wgl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no więc właśnie to jest taki paradoks. Że najpierw trzeba mieć mieszkanie, bo bez mieszkania nie ma sensu się żenić, bo co to za małżeństwo co mieszka oddzielnie? A z kolei jak już mają mieszkanie i razem zamieszkają, to facet już w ogóle zazwyczaj nie chce się żenić bo po co skoro ma wszystko na tacy bez ślubu? ja generalnie jestem przeciwna mieszkaniu na kocią łapę, no chyba że były już zaręczyny i ślub jest zaklepany w urzędzie za max pól roku. A tak mieszkać dla samego mieszkania i być dla faceta służącą, gotować mu, prać gacie, nie będąc żoną uważam za upokarzające dla kobiety, ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale są związki co po siedmiu, dzisieciu latach czy dwudziestu też sie rozpadają.. " a jak powszechnie wiadomo ślub gwarantuje szczęśliwe pożycie aż dopóki śmierć nas nie rozdzieli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 22:17 też tak uważam i jestem kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A tak mieszkać dla samego mieszkania i być dla faceta służącą, gotować mu, prać gacie, nie będąc żoną uważam za upokarzające dla kobiety, ale co kto lubi." Za to bycie dla faceta służącą, gotowanie mu i pranie gaci, ale jako żona jest takie nobilitujące Chryste, ale babska są durne :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tak samo myśle. Tylko mi wystarczyłoby to żeby on sie ruszył, znalazł prace, żebym widziała że robi coś żeby zadbac o naszą przyszłośc.. żeby sie zareczyc potrzeba pierścionka..a żeby kupic chocby najskromniejszy potrzeba pieniedzy.. potem na mieszkanie rownież trzeba miec pieniądze.. ja teraz skończyłam szkole chce od razu coś ciągnąc szukam, jeżdże.. a on nic..no i wystarczyłby pierścionek i dla mnie to byłby najwyraźniejszy znam że pora i to jest czas na szukanie mieszkania i oszczedzania pieniążków na ślub..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślub to szacunek do kobiety, poza tym ma dużo pozytywów, jak zachorujesz to masz ubezpieczenie na męża, dziedziczysz po nim, a jak mąż umrze to masz po nim rentę, a konkubinie NIC się nie należy, ale jak pisałam wyżej, co kto lubi. Nie chodzi o to że ślub gwarantuje wierność męża bo tak nie jest ale chodzi o to, że to szacunek do kobiety z którą się jest. Traktowanie jej poważnie, a nie jak szmaty do łóżka i nie branie za nią żadnej odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też nie, żyjemy w konkubinacie i tak nam dobrze. Pognaj go do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I już się zaczyna odwieczna walka żon/kobiet które pragną ślubu z konkubinami, z którymi to żaden facet nie chciał się ożenić i dlatego wyśmiewają instytucję małżeństwa :) hehehe 🖐️ No sorry ale dla mnie to by było upokarzające prać gacie faceta nie będąc żoną, ale może jestem dziwna, nic na to nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój po 3 latach tak cuduje, że doszłam do wniosku iż nigdy mi się nie oświadczy. Szczerze powiedziawszy zaczynam mieć to wszystko gdzieś i sądzę, że w końcu się to rozleci. Do wspólnego mieszkania daleko a po iluś tam latach razem nie widzę sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rozumiem że niektórym może to przeszkadzac. Nawet po ślubie nikt nie jest niczyją własnością a co dopiero przed.. Ja żeby prac jego rzeczy nie potrzebuje ślubu ale zareczyn owszem. Moge z nim zamieszkac przed ślubem ale po zareczynach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cuduje czyli? prosze powiedz ;) może odnajde coś ze swojego życia w Twojej wypowiedzi ? nie rozumiem mówi że kocha, że może oddac za mnie życie a takicj podstawowych rzeczy nie potrafi ogarnąc.. że chce dla niego dobrze, żeby znalazł prace i żebyśmy w końcu razem coś próbowali robic ze swoim WSPÓLNYM życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz, ja nie muszę prać gaci swojego faceta. Widać po tym co napisałaś, że to był decydujący czynnik dlaczego cię wziął za żonę..darmową sprzątaczkę / służącą. Hehe gdy ty latałaś za chłopakami po dyskotekach to ja się uczyłam i coś sobą reprezentuję sama a ty złapałaś tylko męża i jego śmierdzące gacie do wyprania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żona to żona. Twoja mama nie gotuje dla Twojego ojca? nie robi prania, nie sprząta ? przecież to są takie sprawy którymi kobieta powinna sie zajmowac.. nie tylko ona bo meżczyzna też no ale..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dobrze skończmy z tymi walkami o ślub czy bez ślubu, o to czy sprzątac, prac czy nie. Doradźmy coś autorce. Może pogadaj z nim poważnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, moja mama nie gotuje dla mojego ojca. Pfff kuchty zwykłe i służące za papierek "ślub". A twój mąż coś robi w domu? Gotuje, sprząta, naprawi coś? Jeśli niej to sama masz odpowiedź kim dla niego jesteś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż nie gotuje, że tak bedzie wiedziałam od początku bo mi powiedział że sam nic nie ugotuje bo nie lubi gotowac i ja to rozumiem, ale za to wysprząta i to dobrze jak na meżczyzne , zrobi pranie, wyniesie śmieci. Czasem mi mówi żebym odpoczeła a on sie czymś zajmnie bo ja zrobiłam obiad to on zrobi coś innego. Nie jestem taka żeby robic szystko za niego ale też nie chce żeby on robił wszystko za mnie. Mi taki układ opowiada i według mnie to jest małżeństwo. Bez papierku "ślub" byłoby pewnie tak samo jak jest teraz. Nie mam na co narzekac i nie czuje sie niczyją służącą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ślub też nie zobowiązuje kobiety do tego że musi sie meżem zajmowac. Bez przesady. Ale wracając do pytania może chłopak nie jest jeszcze gotowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siama
Kochane dziewczyny :) Ja jestem ze swoim facetem 8 lat. Ja mam 25, on jest o trzy lata starszy. Jakiś czas mieszkaliśmy razem, przeprowadził się specjalnie dla mnie do innego miasta. Od 4 miesięcy pracuje za granicą. Mamy ze sobą stały kontakt, rozmwiamy na skeypie itd. Dawniej na zaręczyny i małżestwo nie byliśmy gotowi. Teraz odczuwam taką potrzebę.Skończyłam w końcu studia i mam stałą pracę. Wspominałam juz mu o tym z dwa lata temu i co jakiś czas wracam do tematu, że moglibyśmy się chociaż zaręczyć, a ślub weźmiemy z czasem (wiem - może to głupie ze naciskam oraz poniżające, ale wydaje mi się naturalne sądząc po średniej zaręczyn i ślubów rówieśników w moim wieku któży skończyli edukację itd.) Czuje się strasznie źle z z tym, że sama nie wiem na czym stoje... Próbowałam z nim o tym rozmawiać, a on stwierdził, że dla niego nie jest to najważniejsze. Myślę, że mamy inne priorytety w życiu. Jak oceniacie tą sytuację kochane? co powinnam zrobić? być z nim czy się rozstać? a może postawić sprawę jasno - albo w lewo, albo w prawo? Proszę o odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie martw się, ja czekałam 7 :D w kwietniu tego roku mi się oświadczył a teraz już za tydzień ślubujemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×