Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Małżeństwo problem wyjechać ?

Polecane posty

Gość gość

pół roku temu straciłam pracę, zarabiałam najniższą krajową i tak było źle bo za mało choć mąż zarabia całkiem sporo, teraz nie pracuję, mam dziecko, codziennie obiad np. gołąbki czy pierogi, posprzątane, robię konfiturę, zakupy, płace rachunki, mam ogród warzywny, dbam o trawnik i wiecie co mój mąż mówi że ja mu w niczym nie pomagam bo ja nic przecież nie robię, teraz nie zaprowadzam dziecka do przedszkola, teściowie są za mężem bo ja nie pracuję więc według nich jestem darmozjadem. Psychicznie jestem wrakiem człowieka, wiecie dostałam ofertę pracy za granicą, i nie wiem co robić wyjechać na te pół roku, szkoda mi tylko mojej córeczki, ale boję się że popadnę w jakąś depresję jak zostanę i będę traktowana jak teraz, mąż ma mnie w d***e, nie szanuje mnie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkam za miastem, mąż uważa że jak pracuje to nie musi mi przy niczym pomagać, teściowie są po jego stronie bo mówią że mogę sobie sama wszystko zrobić, ale czasem potrzebna jest pomoc faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie mąż Cię nie kocha, a rodzina jest toksyczna, skoro pozwala się wtrącać swoim rodzicom w Wasze małżeństwo. Moim zdaniem nawet nie powinnaś się zastanawiać i jechać, jeśli Ci ta oferta odpowiada. Najlepiej by było, gdybyś mogła zabrać dziecko albo jeśli np. nie możesz Jej zabrać ze względu na szkołę, zostawić je pod dobrą, pewną opieką na ten czas i być z nią w stałym kontakcie. Najlepiej byłoby się z takim mężczyzną rozwieść, tylko przemyśl to bardzo dobrze, żeby dziecko nie ucierpiało. Może te pół roku pracy z dala od domu pozwoli Tobie się zdystansować na tyle, aby wiedzieć, co powinnaś zrobić potem. Bo na pewno nikt Cię w tym domu nie szanuje, tylko Cię poniżają za sytuację, która wyszła nie z Twojej winy. A mężczyzna czy kobieta, którzy naprawdę kochają, będą osobę w Twojej sytuacji wspierać i doceniać to, że skoro nie pracujesz, to przejęłaś na siebie więcej obowiązków w domu. Jeśli twierdzą inaczej,to miłości tam nie ma, bo dla niej nie jest najważniejsza zawartość portfela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tak właśnie się czuje niekochana, a mój mąż uważa że ja tak naprawdę nic nie robię, cały dzień,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego piszę, żebyś zadbała o siebie i o dziecko. Podejmij taką decyzję, która będzie dobra dla Was obojga. Pamiętaj, że choć dla dziecka nie jest dobry rozbity dom, to dzieci cierpią, widząc smutnych, niekochających się, kłócących wiecznie rodziców. Dorośli, których rodzice się kiedyś rozwiedli i potem byli szczęśliwi z kimś innym lub sami powtarzają, że cieszyli się nareszcie widząc ich zadowolonych oraz pełnych radości życia. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki za wsparcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma sprawy. Tkwiąc w takiej relacji ucierpicie i Ty i dziecko. Odbije się to na Waszym zdrowiu, a wkrótce na psychice. Będziecie czuć się upokarzani i maltretowani. Bo gdzie tutaj jest miłość, skoro mąż kocha Cię, kiedy pracujesz, a kiedy krótki czas nie pracujesz, to Cię nie kocha? Albo się kogoś kocha albo nie, a nie tylko w zależności od pełni księżyca. Moim zdaniem dla Twojego dziecka nawet byłoby lepsze, gdybyś mogła je zabrać ze sobą za granicę, bo nauczyłoby się tam języka i zobaczyło trochę świata. Za pół roku spokojnie mogłoby wrócić do szkoły. Tylko musiałabyś zapewnić dziecku tam opiekę na czas, kiedy Ty będziesz w pracy i z tym może być trudniej. Przemyśl to wszystko na spokojnie i myśl przede wszystkim o Was obojgu. Walcz o Wasze zdrowie i szczęście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×