Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gościowka zmeczona

mam dosyc narzekania mamy

Polecane posty

Gość gościowka zmeczona

Mama jest starszą osobą. Życie miała dosyć ciężkie z różnych względów. Między innymi miała dosyć poważną operację jakiś czas temu, ale właściwie z tym już w porządku oprócz tego, że codziennie musi brać leki. Niestety przyplątała jej się się po tym inna dolegliwość, którą najpierw usiłowała leczyć, ale ostatecznie zbagatelizowała i dała spokój. Niestety to wróciło i jest dla niej mocno dokuczliwe, przynajmniej tak mówi. Jeździmy z nią po różnych specjalistach, organizujemy wizyty, wyszukujemy ważnych rzeczy, etc., ale i tak na chwilę obecną nie da się tego wyleczyć. Ale do merituum. Narzekania mamy są nie do zniesienia. Ja rozumiem, że ją boli, że cierpi, ale ileż to razy można w kółko wałkować i wysłuchiwać stękania itd? Bardzo ostentacyjnie to wszystko wygląda. Już mam dosyć i zamiast faktycznie okazywać współczucie, to ja mam tylko nerwy na to jej zachowanie i niestety nieraz ją upominam, żeby nie przesadzała. Mam wrażenie, że ona uwielbia o tym mówić, wręcz chwali się i upaja, jakiej to ona nie ma rzadkiej choroby. Wiem, strasznie to brzmi... Miał ktoś podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam może nie z chorobą ale jakie to kiedyś były ciężkie czasy tak narzeka non stop moja teściowa, jest to nie do wytrzymania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy tak maja, po wielu latach narzekania, ze je cos non-stop boli, w koncu dostaja za swoje i faktycznie lapie ich jakas choroba. Wtedy upajaja sie tym i wytykaja wszystkim jak im jest zle. To okropna cecha, nie tylko denerwujaca, ale tez bardzo przykra dla najblizszych, ktorzy je kochaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Sama się z tym źle czuję, że w ten sposób reaguję, ale to nie na moje siły słuchać ciągłych drobiazgowych opowieści i jeszcze te cierpiętnicze miny. A czasem wydaje mi się, że tak to zachowuje się normalnie, ale jak ktoś się pojawia, to ona zaczyna teatr. A nie daj Boże, jak ktoś zapyta, co jej jest, to jest niekończąca się opowieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to tlumaczenie tych samych symptomow i opisy bolu na milion roznych sposob, o Jezu… :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka też tak ma, niektorzy się po prostu lubują w narzekaniu i jęczeniu, jaka to chora, jak ją boli, ale jak czasem mordę wydrze to caly blok ja slyszy, gada tak glosno, ze sąsiedzi slyszą ale uwaza sie za taką chorą, do gadania to silę ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cieszę się, że tak piszecie. Myślałam, że jestem sama, i że mnie zjedziecie, że to matka, jak ja mogę, itp... Najgorzej nie rozumie mnie rodzeństwo, które od czasu do czasu zadzwoni i zamieni parę słów i mają się za nie wiadomo jakie dobre dzieci, a ja taka be, bo nie współczuję. Albo siostra dzwoni do mnie i pyta jak się mama czuje, czy leki coś pomagają i zabiegi. A mnie głupio, bo nawet nie pytam, bo wiem, że i tak dostanę odpowiedź przeczącą. A ile będzie przy tym grymasów i stęknięć. Wolę sobie nerwów bardziej nie szarpać i w ogóle z mamą nie rozmawiać na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa zmęcznona
Ta wyżej to ja, autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taka juz uroda Twojej mamy, nic nie poradzisz, musisz sie nauczyc puszczac to mimo uszu. No przeciez nie przestaniesz jej nagle kochac ani nic :) To, ze nie pytasz ciagle jak sie czuje nie znaczy, ze Ci to wisi, widzisz i umiesz wyczuc mniej wiecej jak sie czuje, zreszta gdyby zle sie czula, to sama wiesz, ze juz by Ci o tym niezwlocznie doniosla przy pierwszej lepszej okazji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, że doszło już do tak nieprzyjemnych sytuacji, że w nerwach nakrzyczałam na nią, jak chciałam ją umówić do lekarza, a ona miała bałagan w papierach i nie mogła niczego znaleźć. Zła byłam, że nie dość, że wszystko trzeba za nią załatwić, jak za dziecko, to jeszcze swoich rzeczy nie umie dopilnować. Aż się popłakała niestety. Innym razem powiedziałam, żeby nie zachowywała się jakby była umierająca i nie robiła pokazówy (bo chodziła jakby miała 95 lat, a nie ma 60-ki, a choroba nóg nie dotyczy nawet). Podobnych sytuacji było jeszcze kilka. Ale przez tę chorą atmosferę ja czuję się fatalnie i nie wiem czy to ja przesadzam czy ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno ona przesadza, ale za to Ty zbyt latwo poddajesz sie emocjom. Sprobuj miec wiecej cierpliwosci. Jak pisalam, naucz sie ignorowac to jej sapanie i steki, bo inaczej doprowadzisz sie sama do utraty zmyslow :) Nie rob mamie przykrosci, tak zeby plakala, musisz jej czasem ustapic jak dziecku, zwlaszcza, ze faktycznie cos tam jej dolega. Trudne zadanie trzymac nerwy na wodzy, ale praktyka czyni mistrza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za rady. Tylko problem polega na tym, że im bardziej unikam kontaktu i poruszania tematu choroby, tym mocniej ona go szuka i epatuje tym bólem, który nie wiem na ile jest rzeczywisty, na ile naciągnięty. Dziś nawet pokusiła się o opowieść z poczekalni do lekarza, w której spotkała dziewczynę z podobnymi dolegliwościami, co ona i że ta dziewczyna powiedziała, że nawet mama jej nie wierzy, że tak ją boli (miałam wrażenie, że pije do mnie, że umniejszam ten jej ból i nie okazuje współczucia) i w tym momencie już nie wytrzymałam i powiedziałam, żeby nie zawracała mi głowy opowieściami o ludziach, których nawet nie znam i że każdy ma jakiś problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyraznie mama szuka wspolczucia u Ciebie i innych. Szkoda, ze nie widzi, ze doprowadza Cie tym do szalu. Nie wiem co jeszcze moglabym Ci poradzic, chyba tylko moge zyczyc Ci duuuuzo cierpliwosci, bo bedzie Ci potrzebna. Mieszkasz z mama czy odwiedzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkamy w jednym domu, ale mamy osobne wejścia. Czyli praktycznie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to sobie wyobrazam, ze musisz miec juz konkretnie dosc takiej sytuacji. Nie ma szans, ze mama sie opamieta? Czy to bardzo w jej stylu, czy zaczelo sie dopiero niedawno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to juz taki człek jęczący tacy szybko nie umierają,muszą się nastękać moja teściow aciągle mówiła,ze nie doczeka następnego roku umarła po 80tej,miala Alzchaimera jeśli człowiek przez całę życie był pogodny,życzliwy,na starośc będzie wspaniały a jędza będzie potworna jędzą,im starsz tym gorsza ----to prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie całe życie ją coś bolało, na coś narzekała. Ale taka największa fala pojawiła się przy ostatnim powrocie tej choroby, o której pisałam na początku, że dopiero kilka lat temu ją dopadło. Ale niestety ona to olała, bo ją chwilowo przestało wtedy boleć i nie leczyła ani nic, a teraz z kolei na zabiegi trzeba czekać przynajmniej do przyszłego roku. Poza tym ja zawsze wszystko boli: powiem, że mnie noga boli - ją też. Powiem, że głowa - a jak ją dopiero bolała! Ostatnio mi nawet kazała czytać ulotkę leku, który lekarz jej zapisał - chyba po to, żebym była po wrażeniem, jakie to poważne leki bierze. Więc przeczytałam i zapytałam: Co w związku z tym? W kółko by chciała o tym gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To krotko mowiac - masz przesrane :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nienawidzę takich jęczących ludzi współczuje autorce,zwróć mamie uwagę,ze nie wytrzymujesz podzielcie się rodzeństwem obowiązkam przy mamie,niech zaliczą jej wrednośći

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama chyba zauważyła, bo odrobinę ograniczyła to stękanie, ale tylko odrobinkę. Przy mamie nic nie trzeba robić, bo jest samodzielna, nawet mnie pomaga, pilnując mi dziecko, gdy jestem w pracy, co nie zmienia faktu, że wg mnie mocno przesadza... Gdy mówię rodzeństwu o tym, to część myśli, że to ja jestem wyrodna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam taką teściową masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do mamy nic nie mam, czasem się kłócimy, wiadomo. Tylko to jęczenie jej doprowadza mnie do szału. A powiem Wam, że ja tak nie dokładnie o tym piszę, bo chcę zostać anonimowa, ale jakbym opisała dokładnie co i jak, to myślę, że wielu by sfiksowało. Już zaczęłam się zastanawiać, czy to mama przesadza czy to ja jestem pozbawiona ludzkich uczuć, że skoro to matka, to tym bardziej powinnam to przeżywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sfiksowałoby na moim miejscu oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×