Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TAK palę

Jak delikatnie "odtrącić" faceta?

Polecane posty

Gość TAK palę

Będąc 7-latką, na zajęciach plastycznych poznałam Adama. Chodziliśmy na te zajęcia 6 lat, potem nie widzieliśmy się do marca tego roku. Spotkaliśmy się w pracy po latach, tj pracujemy w sąsiednich instytucjach ale często załatwiamy wspólnie różne sprawy. Od czasu spotkania A. przychodził często, rozmawialiśmy, czasem tylko chwilę, żegnaliśmy i szliśmy w swoją stronę. Miło było spotkać kogoś kogo poznało się za dzieciaka, powspominać itd. Miły facet - myślałam, dobrze mieć kolegę, znajomego. Ale od niedawna A. zaczął wpadać coraz częściej, czasem mówi mi tylko "cześć" i po prostu patrzy kiedy ja pracuję. Rozmawia z kimś i patrzy i patrzy, uśmiecha się i cieszy. Wczoraj dostałam kwiaty z liścikiem "najpiękniejsze oczy, najwrażliwsza dusza". Od razu zadzwoniłam do mojego narzeczonego z podziękowaniami ale okazało się, że nie on wysłał bukiet. Dziś przyszedł do mnie współpracownik A. z ostrzeżeniem, żebym nie mieszała mu w głowie, "zgłupiał, cały czas o tobie mówi". Biorąc to mało poważnie odparłam, że to logiczne bo często mnie widzi, na co kolega odrzekł, że jestem ślepa bo A. jest we mnie zakochany i przychodzi żeby po prostu na mnie popatrzeć. Mówił mu, że gdybym była wolna od razu zerwałby ze swoją dziewczyną żeby spotykać się ze mną. Kwiaty były od niego. I teraz cholera co ja mam zrobić? Jestem zaręczona, on ma dziewczynę. Nie chcę ani go urazić, ani wchodzić w jakieś zawiłe relacje, nie chcę też żeby mój narzeczony niepotrzebnie się denerwował a już najbardziej szkoda mi jego dziewczyny, która nie zdaje sobie z wszystkiego sprawy, bo obecnie studiuje jakieś 300 km od nas. A. jest naprawdę miłym facetem, bardzo przystojnym i fizycznie mi się podoba ale poza tym nie jest dla mnie nikim więcej niż znajomym, którego mogłabym określić jako "sympatyczny". Zazwyczaj nie mam problemu z tym żeby spławić niechcianego adoratora, ale jego naprawdę lubię jako kolegę i nie chcę go zranić. Mój facet o takie sprawy jest bardzo zazdrosny, tym bardziej, że panowie się nie znają. Mój M. w ogóle jeśli chodzi o okazywanie mi względów przez innych potrafi być dość porywczy. No i co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie dawałaś mu jakieś znaki, podobało ci się, że przychodził to teraz masz babo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię się psocić
powiedz mu żeby spi..lał bo twój obecny Mu wp...li :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oooo jak kulturalnie. Powiem to następnemu adoratorowi, jestem ciekawa jego miny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK palę
Nie dawałam mu żadnych znaków. Uśmiech, czy rozmowa o "pierdołach" to nie forma podrywu. "powiedz mu żeby spi..lał bo twój obecny Mu wp...li smiech.gif" Tak, świetna rada, dziękuję :D Nawet będąc w akcje desperacji bym na to nie wpadła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawodowy odtrącacz
jak byłam młodsza też bawiłam się w delikatne odtrącanie hehe zawracanie głowy,nie ma delikatnie nie ma przyjazni z facetem nie w przypadku pewnych kobiet ,oni potrafią miesiącami udawać że są zadowoleni będąc tylko kolegą potem i tak wyłazi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DOKŁADNIE TAK jak zawodowy odtrącacz. Dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK palę
Kolega romantyk, mimo prośby żeby nie sterczał w moim miejscu pracy gapiąc się i nie wysyłał mi kwiatów, nie odpuścił i orzekł, że jest mną zauroczony. Nie zniechęciło go tłumaczenie, że go lubiłam i nic poza tym, że jestem zaręczona i szczęśliwa w związku, że ślub będę brała. Gdzie tam, nie ważne bo on będzie o moje uczucie walczył o_O Ale nic to. Powiedziałam narzeczonemu o tym, że nie podobają mi się podchody kolegi. O dziwo, mimo że zawsze drażnili go moi "adoratorzy" postanowił docenić, że się z tym do niego zwracam i o łaskawy - się nie wkurzył. Na mnie. We wtorek udał się na rozmowę z romantykiem, umówili się na neutralnym gruncie, mój facet obiecał że porozmawia z nim na spokojnie, oczywiście się nie wywiązał i skończyło się na bójce, z czego kolega romantyk nie wyszedł w dobrym stanie :/ Mimo wszystko nadal nie odpuszcza, podobno powiedział mojemu narzeczonemu, że na mnie nie zasługuje i on mnie z jego sideł uwolni :/ Nie zrezygnuję przecież z pracy żeby go nie widywać. Koledzy z mojej pracy mają go na prośbę mojego faceta na oku, bo nie możemy go wyprosić kiedy przychodzi. Baby huczą od plotek i co "uczciwsze" dziwią się "dlaczego nie upieczesz dwóch pieczeni na jednym ogniu" :/ Było mi go szkoda, ale teraz już mam gdzieś czy będzie mu przykro czy nie. Lubiłam go, ale zaczynam się go obawiać i jeśli ma się to kończyć regularnym obijaniem go, bo żadne słowa nie trafiają to nie wyobrażam sobie w jaki sposób miałaby przebiegać dalej nasza "cojakiśczasowa" współpraca. Co gorsza może mi narobić kwasów, bo siedzi w dobrych układach z moim szefem. Mój facet długo nie wytrzyma i jeśli typ nie przestanie to w końcu nie będzie patrzył czy są na neutralnym gruncie czy na terenie pracy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie ma przyjazni z facetem nie w przypadku pewnych kobiet" Co w tym przypadku oznacza "pewnych kobiet"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On ma dziewczynę i czegoś chce od ciebie? Fajny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby wp*****ł twojemu facetowi, byłabyś jego, ale biedak jest słabszy. Jak u jeleni, słabszy byk może tylko popatrzeć, jak silny ru'cha łanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Romantykowi powiedz twardo i dobitnie zeby zajal sie swoja druga polowka bo od ciebie nie wykrzesa ani krztyny uczucia. Wspolczuje bo nie ma nic gorszego niz namolny koles. Mysli taki, ze wielkie z niego Romeo podczas gdy jest zwyczajnym meczybula..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zasadzie to już nadaje się do sądu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK palę
Chciałabym żeby Adam patrzył jak mnie mój narzeczony ru/cha, od samego myślenia jestem mokra ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajne masz marzenia autorko o Adamie I Narzeczonym :D a tak serio poki Ci czegos nie zasygnalizuje wprost ,ze chcialby cos wiecej traktuj go jak nieszkodliwego idiote , aczkolwiek nie dawaj mu zadnych nadzieji glupimi gadkami, jesli zacznie byc namolny wtedy go splaw mowiac wprost ze traktujesz Go jak kolege ,a Kochasz narzeczonego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK palę
" TAK palę z 2014.07.25 " Brawo panie/pani podszywaczu, cóż za popis. Mówiłam mu parokrotnie, że niczego między nami nie będzie. Wczoraj przegiął już zupełnie. Przyszedł znów, tylko czekał przed wejściem aż wyjdę z pracy. Wychodziłam sama, miałam skoczyć do sklepu i poczekać na narzeczonego. Zaczął iść za mną i bredzić, że chce porozmawiać, kiedy nie reagowałam zaczął łapać mnie za ręce i wkurzać się, ścisnął mój nadgarstek. Zaczęłam się szarpać i podniosłam głos żeby mnie puścił. Na szczęście podjechał mój narzeczony, wybiegł i do ode mnie odepchnął. Znowu szamotanina i to niedaleko mojego miejsca pracy. Idiota zaczął krzyczeć, że mój facet to psychol i że mnie bije, żebym "odeszła od tego brutala". Nie będzie innej rady tylko jeśli jeszcze raz przyjdzie to zadzwonię na policję. Nie przypuszczałam, że to taki świr. teraz się go boję a w pracy zaczynają się kwasy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cos juz za bardzo filmowo sie robi chyba ci sie nudzi i lubisz sobie popisac ale plus za wyobraznie i calkiem przyzwoity jezyk pisany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha czyli psychopata,ja bym zglosila na policje bo moze byc gorzej- zacznie Cie sledzic albo co gorsza opinie Ci zasrac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu niestety istnieja tacy psychole .. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK palę
" gość dziś " Bardzo życzyłabym sobie, żeby była to moja bujna wyobraźnia. Tym bardziej, że nie przypominało to filmowej sceny. Może przesadziłam nazywając go "świrem" ale wystraszyłam się, kiedy złapał mnie za rękę bo dotyk jest tą granicą, której nie przekraczam w kontaktach ze zwykłymi znajomymi i obcymi ludźmi. W każdym razie sytuacja z przedwczorajszego dnia pozawala mi zauważyć, że wcale nie denerwują go moje odmowy ale dopiero ignorowanie i brak reakcji na jego słowa. Zaczyna doskwierać mi, że kiedy wchodzę do miejsca gdzie zazwyczaj w przerwie siedzą moje współpracownice, rozmowy milkną. Od początku nie były mi życzliwe, a teraz zaczęły się docinki "jak tam twój adorator". Samego romantyka dziś na szczęście nie przywiało ale mimo wszystko facet odbiera mnie z pracy. W razie gdyby coś jeszcze się działo myślałam nad zgłoszeniem stalkingu, jednak jedynym naocznym świadkiem byłby mój narzeczony, bo tylko on widział przedwczorajszy incydent. Współpracownicy mogliby zaświadczyć, że przechodzi ale poza tym, że stał i się patrzył raczej nic złego nie robił. Tym bardziej może się zasłonić wizytami służbowymi bo nasze instytucje współpracują. Telefonami czy smsami mnie nie nęka. I doszło też wcześniej do rozmowy, która ze strony mojego faceta nie skończyła się pokojowo. Choć mój narzeczony mówi, że jeśli romantyk ma się ode mnie odczepić to jest skłonny odpowiedzieć za pobicie go, ale nie chcę ściągać jeszcze na niego problemów. Nie wiem jak postąpić, jeśli tego nie zgłoszę to zrobi to mój facet jeśli typ jeszcze się koło mnie pojawi. Przepraszam, że tyle piszę ale nie mam na żywo żadnej koleżanki żeby się pożalić czy po prostu opowiedzieć co się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tp zaczyna byc niebezpieczne jesze zrobi ci krzywde lub narzeczonemu rada trudna do przeprowadzenia zniknij tzn. Zmiana pracy polaczona z przeprowadzona z przeprowadzka do i nnegp miastA i zmianA numerow telefonow n prawo ez swiadkow nie ma co liczyc chy a ze czelasz na jakas tragedie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sory za bledy pisze z telefonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK palę
gość dziś Przecież nie mogę uciekać. Mój facet ma tu firmę, ja mogłabym zrezygnować z pracy ale ją lubię i dość długo się o nią starłam, dlatego chciałabym w niej pozostać. Nie wyobrażam sobie, że przez jednego faceta znikam i zmieniam numer telefonu, rzucam pracę i uciekam. Dziękuję za radę ale chyba byłoby to zbyt ekstremalne do przeprowadzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×