Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość co mopem zamiata

opiszcie mi swój dzień a ja opowiem wam swój

Polecane posty

Gość gość co mopem zamiata

albo zróbmy na odwrót :classic_cool: wstałam o 3-ciej umyłam włosy wzięłam kąpiel i wybyłam z domu do zakładu pracy dotarłam 5 minut przed 6-stą gdzie też przebywałam w celu wypełnienia swoich nudnych obowiązków pracowniczych do godziny 14-stej zjadłam obiad w restauracji za 18 zł o 15-stej kolejna fucha na pół etatu i tu właśnie otrzymałam pochwałę słowną w życiu od osoby która pośrednio jest w stanie wpłynąć na wysokość nałożonych na mnie jako wielce niekompetentnego pracownika kar finansowych wracając do domu w okolicach godziny 20-stej doświadczyłam nagłego krwotoku z nosa na skutek przepracowania i upału któryż to dzielnie próbowałam zatamować zakupionymi w pobliskim sklepie chusteczkami wróciłam do domu w pół do 9-tej włączyłam internet a teraz sączę pomalutku żywiec premium i czekam na wasze zapierające dech w piersiach historie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstalam o 6:21, wzielam prysznic, wypilam pol kubka kawy z mlekiem, w drodze do metra wypalilam papierosa. O 7:42 bylam w miejscu pracy, przebralam sie w uniform i o 8ej START, o 13:00 obiad w kantynie, dzis do wyboru: kotleciki rybne, salatka jajeczna, bulki z mascarpone i pomidorem, ziemniaki z wody, sos (chyba jakis curry-musztardowy?), salata, pomidor ogorek, kukurydza, sos salatkowy. Ja wybralam 2 kotlety salatke jajeczna do czego skomponowalam surowke z salaty, kukurydzy i sosu winegret - nie smakowalo mi :P Wypilam kubek wody niegazowanej. O 16:30 powinnam skonczyc prace, ale jedna laska zachorowala i zostalam dluzej, zeby zrobic zestawienie.. Po pracy przeszlam sie piechota do nastepnej stacji metra, zeby oblukac letnie promocje, moze znalezc kape na lozko? Nic nie kupilam :P W domu bylam ok. 19ej, zjadlam lody ciasteczkowe, dopilam kawe, ktora zostala od rana, obejrzalam druga polowe meczu Niemcy-Francja. Pogadalam z siostra na fb, musze jeszcze odkurzyc, o 22:30 pogadam na skype z moim mezczyzna, ktory w tym tyg. ma popoludniowa zmiane. To tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jacy robicie się po jednym piffku? bo ja senna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o jak ładnie przeżyty dzionek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21 11
Autorko, sadze, ze jestes senna, bo wczesnie wstalas, niekoniecznie od piwa ;) Ja nie pije piwa, wole wodke z sokiem pomaranczowym :P Ale ostatnio z moim facetem pijemy rum malinowy z mrozonymi malinami i sprite - polecam, jesli ktos lubi slodkie trunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obudziłam sie o 6.10, bo dzwonił budzik faceta a ten go nie przycisnął. Wkurzyłam się, ale próbowałam jeszcze trochę podrzemać. Za 10 minut znowu dzwoni, ten przycisnął, ale nie wstał Ja dalej nie śpię, za kolejne 10 minut wstaję go zerwać z wyrka, żeby sie nie spóźnił do roboty. Wychodzi, ja wstaję. Maluję się, robię włosy, wypijam filiżankę herbaty, do samochodu, rzut okiem na listę sklepów i zakupów (dziś dzień zakupów firmowych) i jadę. Pierwsza hurtownia, druga, Tesco, trzecia hurtownia, towar mi sie nie mieści, wypada, upycham, jadę do firmy. Przy okazji kupiłam sobie letnie buty przecenione na 560 zł, skórzane, fajne. Kseruję faktury, wpisuję do rozliczenia zaliczki, jadę do magazynu zdać towar, plotuję godzinę z magazynierką, wracam do biura. Orientuję się, że nie mam z kim wrócić do domu, kolega załatwia przejazd. Wysiadam na rogatkach, trochę idę, trochę jadę autobusem, po drodze kupuję 1 kg bobu, 1 kg czereśni, kartonik malin, kartonik jagód, pół kilo wiśni (30 zł). W domu ogarniam kuchnię, oglądam tv, gadam z facetem, bawię się z kotami. Oglądam końcówkę meczu N-F, jem bób i owoce, siedze na necie. Muszę jeszcze zapeklować kurczaka na jutro i przetłumaczyć kilka stron, ale zabieram sie do tego jak pies do jeża. Piję czekoladę, zmalowałam paznokcie, biorę sie za to tłumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* na 60 zł oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość gość
Ja dzisiaj wstałam o 9; zamierzałam później, ale jakos odechciało mi się spać, może to słońce. W dodatku miałam problemy z jelitami, cóż, uroki ZJD. Poszłam umyć włosy, potem zrobiłam sobie śniadanie, jakoś do 11 leżałam przed tv i bawiłam się telefonem. Potem wstawiłam pranie, ogarnęłam pokój z puszek po piwie i innych drobnych śmieci, zrobiłam sobie makijaż, ubrałam się, powiesilam pranie. Ok. 12:25 wyszłam z domu na tramwaj, pojechałam do pracy na 13, za niecałe pół godziny kończę. Przyjedzie po mnie mój facet, wrócimy do domu, zjem obiad (a może kolacje, jak kto woli) i obejrzymy sobie serial :) i wyczekiwane 1,5 dnia wolnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obudziłam się po 8. zasnęłam. o 13 wstałam. zrobiłam maseczkę, ugotowałam makaron z sosem z paczki. później internet. zjadłam jogurt. ćwiczyłam. załamałam się, że jestem gruba i nie napisałam pracy którą powinnam w poniedziałek oddać, a właściwie to dziś. depresja mnie zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pixmania
wstalam o 8:30, wyprasowalam ciuchy do pracy, pomalowalam sie, wyszlam o 9:20, pracowalam do 12:30, przyszłam do domu, siadlam do kompa, wydrukowalam, popodpisywalam, zeskanowalam i wyslalam dokumenty, wyslalam kilka maili, podgrzalam na szybko zielona fasolke szparagowa z puszki i zjadlam na szybko, 13:40 wyszlam do pracy, wrocilam o 17, zjadlam reszte fasolki i zagryzlam orzeszkami ziemnymi, obejrzalam program w telewizji i pogadalam z mezem, o 18:30 pojechalam z mezem na szybkie zakupy spozywcze, po powrocie od razu zajchalismy na rynek, polazilismy wkolo bez celu, posiedzielismy na fontannie, poszlismy do parku, o 20:30 bylismy w domu, zaleglismy przez tv z orzeszkami, o 21:30 zjedlismy kolacje - arbuz i czeresnie, maz sie wykapal i polozyl a ja sobie przypomnialam ze zakupy nierozpakowane i rozmrozily mi sie paluszki rybne. Zaraz ide pod prysznic i lulu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja zapomniałam zapeklować tego kurczaka, idę do lodówki, zanim zacznie śmierdzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam dzis wolne, wiec wstalam po 9ej, wzielam prysznic, umylam naczynia i wstawilam czarne pranie. Zjadlam bulke z serem, wypilam szklanke soku pomidorowego, zrobilam sobie maseczke, odkurzylam. W planie bylo jeszcze wytarcie kurzy, ale zabraklo mi motywacji. Poszlam na zakupy spozywcze, kupilam m.in. kurczaka na obiad. Po powrocie siedzialam troche w necie, ogolilam sie, plotkowalam z psiapsiola przez tel. O 15ej wrocil ukochany, zjedlismy obiad, pojechalismy na spacer nad rzeke, w drodze powrotnej wstapilismy do ulubionej cafe na lody i latte. Teraz ja robie pedicure (stopy w misce z woda i sola do kapieli), a ON przykreca w koncu nozki do szafki nocnej, o co go prosilam od tygodnia :) Wypijemy jeszcze po lampce wina i pojdziemy spac, jutro oboje pracujemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstałam o 6.15. Ubrałam sie, kawa z mlekiem, szybki makijaż i biegiem do pracy. O 7-ej juz sie przybierałam w uniform. Następna kawa i całe 9 godzin nudnej jak flaki z okejem roboty. Skonczylam o 16-ej. Maz juz czekał z corka koło zakładu. Przyjazd do domu, odsapniecie pól godziny. Spacer z corka, powrót ok 18.30. Wykapalam corke, o 19-ej położyłam ja do łóżka. Następnie obiad na jutro. Pomyłam gary i zrobiłam pranie. To tyle. Jutro mniej wiecej tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstalam o 6 .Prysznic .Przychodnia ,potem praca ,obiad zakupy .Kolacja.Zostalo prasowanie i obiad dla rodziny na jutro .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dzis sie obudziłam koło 11, niewyspana, ale pecherz dał o sobie znac. Poszłam siku, zasnełam z powrotem, z pewnym trudem ale sie udało. Spałam do ok. 13, a potem lezałam rozmyslajac, - nie lubię od razu wstawac, po ok. 45 minutach sie zwlekłam z wyra z trudem. Ogarnełam pokój, posprzatałam puszki po piwie i kilka innych rzeczy. Poszłam do kuchni wstawic wode na kawe, w miedzyczasie sprawdziłam, czy na dworze taki upał jak miał byc. Faktycznie, powalało. Wróciłam do kuchni, zrobiłam b kiepskie sniadanie- chleb z serkiem topionym, bo w lodówce pustki. Jedzac je, usiadłam do kompa i słuchałam na youtube ulubionego utworu jakies sto razy. Potem wyszłam z domu na konie, bo byłam umówiona, ale nie wiedziałm czy dojde do przystanku, czy dostane udaru. Nie przeszkodziło mi to jednak w kupieniu hot- doga, bo ja zawsze mam apetyt, oraz soku jabłkowego. Potem 10 minut w autobusie, i w stajni. Zar sie leje z nieba, ze mozna zemdlec, a ja mam jeszcze jezdzic. Ale stał sie cud, chmury o 18 jak tylko wsiadłam przysłoniły niebo i zrobiło sie o niebo lepiej. Kobyla, zwykle nie do zatrzymania, tym razem ledwo człapala, wiec ogólnie odstresowujaca jazda. Po niej zarobiłam szkapie mała kapiel zeby ja ochlodzic, starłam resztki wody i do boksu. Szybkie przebranie sie, znajomy mnie podwiózł na wiadukt. Kupiłam w Zabce fante w puszce bo mi sie potwornie chciało pic, i poszłam na wieksze zakupy do biedronki. Jak wychodziłam zaczeło błyskac, ale cudem ulewa mnie nie dopadła, ledwo przekroczyłam próg domu to zaczeło gibac. Zrobiłam zupe w proszku, paluszki krabowe, i bułke z serem plesniowym, usiadlam do neta. Siedze do teraz, jeszcze pogram w gre, a potem wypije dwa piwa na sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×