Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

żona uzależniona od dziecka wy tez tak macie

Polecane posty

Gość gość

Mam straszny problem z żoną, już nie wiem sam czy to normalne czy ja przesadzam. Żona chyba jest uzależniona od naszej córeczki. Mieszkamy za granicą i wychowujemy ją sami. Ja normalnie pracuje, ona nie bo nie chce pchać dziecka w obce ręce więc zarabia tym ze zajmuje się jeszcze dzieckiem koleżanki. Przyjechalismy do pl na urlop i wczoraj bylem w szoku na to co ona zrobila. Wyciaglem ją do kina i zostawilismy córkę z teściową, chętnie się zajęła i powiedziala żebyśmy sie nie spieszyli. Na filmie juz pisala sms do tesciowej czy mala nie płacze za nią. Później namawialem ją na kolację i jakis spacer we dwoje a ta zaczęła mnie wyzywać od wyrodnego h*ja, płakać ze ona chce do dziecka, w histerie normalnie wpadła! Później tak sobie myślę ze ona faktycznie nigdzie bez dziecka nie pójdzie i nigdy nikomu nie zostawila małej nawet na chwilę. Tlumaczy się ze to dla dobra małej bo bedzie płakać za nią. A ona ma prawie 2,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedź ale może bez obrażania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ooo widzisz, tak już lepiej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale niektóre kobiety tak maja .Sama mam kuzynkę ktora bez dziecka nie wyjdzie nawet na kawę. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest bo zanim urodzila dziecko to byla mega wyluzowana dziewczyna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja sasiadka do gina do gabinetu brala dziecko pomimo ze maz byl w poczekalni.... dziecko mialo 2 lata. nir sa juz malzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się, wiele kobiet tak ma przy pierwszym dziecku ;) Ja też tak miałam, teraz mam trzecie i chętnie mojej mamie i teściowej "sprzedaję" całą trójkę, chociaż ten najmłodszy (roczniak) jest czujny i się za bardzo nie daje :D Daj jej trochę czasu, a na pewno zatęskni za wolnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze twoja zona zdecydowanie przesadza. Ja jestem matka dwójki dzieci. I nawet przy pierwszym kiedy chcialam gdzieś wyjść to bez wyrzutów zostawialam pod opieka i cieszylam się z wolnego czasu. Kocham swoje dzieci ale tez jestem kobieta i zona, która ma swoje potrzeby, któraczasem wychodzi z mmezem, która ma pasje i zainteresowania. Nie wyobrazam sobie siebie przyklejone do dzieci 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, bo chyba bym w psychiatryku wyladowala ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Yhm czyli moja żona wyjątkiem nie jest. Tak pomyślałem ze może jak częściej zaczniemy gdzieś sami wychodzić to może to minie. Bo jej się wydaje ze dziecko od razu będzie płakać o nią, może jak zobaczy ze tak nie jest zmieni się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie jak Twoja żona - z nikim dziecka nie zostawię (mam 8-latkę i roczniaka), jeśli nie pracuję, ale u mnie jest trochę inna przyczyna - mam wrażenie, że wykorzystywałabym kogoś, kto opiekowałby się moim dzieckiem, a ja sobie w kinie siedzę. Za 2 miesiące wracam do pracy po rocznym urlopie macierzyńskim i pewnie będę okropnie tęsknić za dzieckiem, ale już nie będzie tego uczucia, że kogoś wykorzystuje (bo za opiekę zapłacę) i że jestem wygodnicka bawiąc się, podczas gdy dziecko jest z kimś innym. Póki co przez ten rok dziecko towarzyszyło mi wszędzie i zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porpstu jest z małą cał czas od urodzenia inie umie sobie wyobrazić innej sytuacji. To się zdarza ale mysle że trzeba nad tym pracować. Kolezanka wychowywała córke sama - była jej całym swiatem. Mimo ze musiała oddać do przedszkola żeby jakos utrzymać je obie to i tak miała obsesje. W wieku 8 lat dziewczynka nie mogła sama być w łazience podczas kapieli lub na balkonie. Wychodzenie do koleżanek to był dla niej stres ogromny bo mama robiła wywiad o koleżance i niejednokrotnie dzwonila do rodziców tamtych. Dopiero jak znalazła czy raczej dopuściła do siebie faceta (3 lata gośc się próbował na randke umówic) - troszkę wybawił biedne dziecko z tych opiekuńczych ramion. Takie rzeczy się zdarzają kobietom ale trzeba twoją żone małymi kroczkami z tego wyciągać bo to ma zgubny wpływ na wasz związek, na samodzielność dziecka i na twoją żone również bo ona się realizuje poprzez swoje poświęcenie dla dziecka. A człowiek potrzebuje się realizować na wielu płaszczyznach żeby czuć swoja wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie to dość dziwne i na pewno niezbyt dobre dla dziecka. Może wyrosnąć na bojaźliwego niedorajde. Nie ma nic gorszego niż nadopiekuncza matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj o nadmiernej opiekunczosci. Znam taka. Dziecko ponad 4 lata. Spi z nim nie z mezem, o sexie zapomnij. Sciana oblozona poduszkami, bo sie czasem moze puknac. Na wesela z dzieckiem, a jak bez dziecka, to taksowka jechala kapac, bo tylko ona umie i wracala na sale. Jak ja sila maz do kina wyciagal, to z seansu SMSy, a po schodach po odbior dziecka (osobiscie widzialam) biegla do gory!!! Gdy dala do przedszkola, to dostala ataku paniki i wzywali pogotowie. Dziecko zachuchane, zaglaskane i rozpieszczone. Mialo byc drugie, ale ona boi sie, ze nie pokocha. Tego dla siebie chcesz? Sila ja bierz do psychologa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Powiem Ci autorze, że przerażają mnie takie mamuśki-kwoki. Później jest tylko gorzej, hamują rozwój dziecka podświadomie, trzęsą się nad nim, nie puszczą do dzieci, do obcych, do rodziny, bo na pewno krzywda się stanie i wyrośnie taka popierdółka.... Ja swoją córkę siłą rzeczy długo miałam sama przy sobie, bo mieszkamy daleko od rodziny, byłam sama, bo mąż w pracy, więc wszędzie ją targałam ze sobą. Czasem było super, czasem miałam dość. Jak przyjeżdżał ktoś, to nie miałam problemu z daniem małej, wychodziłam... Wiadomo - pojawiają się myśli, a co robi, a czy ten ktoś daje rade, czy dziecko nie płacze... To naturalne. Ale trzeba umieć być w tym wszystkim sobą, dorosłym człowiekiem, jednostką. Od początku małą usamodzielniałam na tyle, ile mogłam sobie pozwolić. Jej samodzielność = moja wolność. Ale moja mama i teściowa długo miały z tym problem, uwazając że jestem wyrodną matką. Dziś obie skwierczą nad tym, jaka mała zaradna, rezolutna. A mała? Mam z nią silną więź, opartą na szacunku, miłości. Ale ja wiem, że ona czasem potrzebuje pobyć sama, a ona że ja. Ma 2.5 roku. Weź żoną do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bez zartow...To co robi Twoja zona jest niezdrowe i dla niej i dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MamaCoreczki Świetne, zdrowe podejście :) ja również wychodze z takich zalozen jak Ty. Dziecko i matka to dwie jednostki, oddzielne, ktore klaczy silna wież. Ważne żeby ta wież nie przerodzila się w obsesje, bo skutki są często nie ciekawe w późniejszym czasie. Mam w otoczeniu takie kobiety, tak przywiązane so dziecka, ze poważnie mi ich żal :) ważne żeby umieć wyposrodkowac potrzeby swoje i dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech cię już nad nadgorliwki nie straszą psychologiem :D. Twoja żona jest z tych które same muszą ochłonąć a to czasem trochę trwa. Wasza córka nie ma 5 lat żeby debatować nad tym czy żona jest normalna czy nie, zresztą moja Mama była typem kobiety który uważam że dzieckiem opiekują się rodzice w pierwszej kolejności i nie lubiła swojej teściowej (nie zostawiała mnie nigdy z nią) i też nie ufała do końca swojej mamie to nie wyrosłam na pierdułkę i byłam bardzo ufnym i rezolutnym dzieckiem. Mama w żaden sposób nie zachamowała mojego rozwoju i nie zaburzyła mnie jako jednostki ;). Mając 6 lat jeździłam sama z kuzynką i jej rodzicami nad jezioro na dwa tygodnie, w szkole na Kolonie , potem obozy. Trzeba zostawić twoją żonę w spokoju bo inaczej przy usilnym odciąganiu jej od córki będzie skutek odwrotny. Jeżeli ona póki co ceni sobie bliskość małej to bierzcie ją ze sobą gdzie się da! Nie ma w tym nic złego ale przypominaj żonie że tęsknisz za nią , że marzysz o tym by pobyć z nią sam na sam i rób to tak żeby wzbudzić jej współczucie ;) :D. Bądź czasem smutny ale nie pokazuj że mała ci przy was przeszkadza, wręcz odwrotnie . Będzie dobrze, tylko minie ten okres "lwicy" u kobiety jak ja to nazywam, bo tak zachowują się bardzo często matki pierwszego dziecka w jakimś etapie, bronią, chronią i nie spuszczają z oka :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam za błędy w tekście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×