Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zywienie niemowlat

Polecane posty

Gość gość

witam... pisze bo potrzebuje potwierdzenia.czy wy-matki naprawde wszystkie jestescie takie eko....zywienie niemowlat tylko produktami tymi ekologucznymi?bo albo ja jestem jakas inna ale staram sie podchodzic do tematu zywienia malucha z dystansem...zdarza mu sie mu dac sloiczek gerbera albo ugotowac zupe ze zwylkej marchewki ze sklepu i podac jajko nie eko...powiedzcie czy naprawde wszystko takie u was idealne...moim zdaniem dziecka nie nie uchronimy przed calym zlem tego swiata a takie wychowanie eko to do konca az takie ok nie jest bo wychowujemy malego alergika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jedynie marchewke kupuje organic (chociaz i tak mysle ze nie jest do konca eko bo za idealnie wyglada:) reszta warzyw z supermarketu lub targu. Gotuje zupki i desery sama to fakt, ale tylko i wylacznie dlatego ze to lubie a nie zeby byc trendy. Poza tym nie lubie gotowego zarcia z polrocznym terminem przydatnosci- jakos wzbudza we mnie niechec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja autorka... pytam bo zdaniem mojej tesciowej ktora notorycznie wtraca sie do tego co podaje mojemu smykowi wszystko co z supermarketu i rynku to naszpikowane jest chemia...a jajka to joz zlo konieczne. ale skad my mamy pewnosc tak naprawde czy marchew kupiona u gospodarza nie zawiera tej chemii...nikt sie do tego nie przyzna czym nawozi...nikt nie powie ze jego marchew jest zlej jakosci...oni chcac zarobic i nie miec strat to i tak pryskaja zbiory itp bo jaki by w tym mieli interes...nie wierze w ekologiczne uprawy...sloiczki w dodze wyjatku tez nie sa zle...kiedy nie mamy mozliwosci maluchowi ugotowac...ja rozumiem jezeli ma sie swoj ogrodek i samemu sie o niego dba...to jaknajbardziej...ale w przeciwnym razie 100% ekologiczne zywienie niemowlaka nie jest mozliwe,a zdaniem mojej tesciowej to powinnam jezdzic po wszystich mozliwych gospodarzach w okolicy i u nich kupowac warzywa....tylko ja nie wierze ze oni oferuja cos lepszego niz to co w markecie czy rynku...bo skad w takim razie biora sie produkty na rynku czy w markecie...z powietrza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma co świrować, jak dziecku nic nie jest to ok, tylko trzeba dobrze myć. Co do jajek, to jest to jedyne co kupuję "organic". Po normalnych mały zarzygał pół sklepu :D Warzywa teraz świeże kupuję, a poza sezonem pewnie mrożonki będę brała. Nie mam zaufania do eko, bo zbyt mało osób jednak je takie jedzenie i ono zwykle dłuuugo leży. Słoiki to już w ogóle tragedia. Toż one żadnego smaku nie mają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 36 lat, dwójkę dzieci, jedno ma 4, drugie 12 lat. Marchewki kupuję jak popadnie i gdzie mi wygodniej: na rynku, w supermarkecie, w Biedronce od rolnika na dużym bazarze. Jajka kupuję zawsze te nie-eko, ponieważ uważam, że 8zł za 6 sztuk jajek bez GMO to gruba przesada i przede wszystkim rozrzutność, na którą mnie nie stać. Wodę butelkowaną (Żywiec zdrój) tylko dla niemowląt moje dziec***iły do skończenia 1 roku życia, bo robiłam im na niej mleko modyfikowane. Po skończeniu 1 roku życia piją taką samą wodę jak my (zazwyczaj Polaris z Biedry), piją też zwykłe mleko kartonowe. Jestem matką sadystką, ponieważ moje dzieci mają dostęp do szafki ze słodyczami 24/7 pod warunkiem, że jedzą główne posiłki. W szafeczce tej nie znajdziesz czipsów z suszonego banana ani batoników musli, ale czekoladę, Cheetosy, lizaki, ciastka z dżemem albo polewą orzechową. Efekt jest taki, że moje dzieci sięgają do tej szafki niezwykle rzadko - wolą owoce, które są chyba jedyną rzeczą, jakiej pilnuję, by były zawsze świeże i kolorowe (zazwyczaj są to jabłka, banany, winogrona, pomarańcze, sezonowe). Ponad to (mimo tego, że dzieci zdecydowanie wolą wodę) czasem kupuję zwykłe kartonowe soki albo kolorowe napoje gazowane. Kilka razy w miesiącu (zazwyczaj w weekendy) zamawiamy pizzę, jeździmy do fast foodowych knajp albo do mc donalda. Jesteśmy zdrowi, szczupli, energiczni, moje dzieci nie chorują, mamy się świetnie ;) Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że wg kafeteryjnych norm jest to kryminał, ale za stara jestem na to, żeby się tym przejmować :D A, dżemy też jemy sklepowe, nie umiem i nie lubię babrać się w takich rzeczach sama :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A przepraszam, dopiero w temacie doczytałam, że chodzi o niemowlęta. Ale w tym temacie nic to nie zmienia: gotowałam im obiady/zupy z różnych warzyw z różnych źródeł, z tymi jajkami tak samo, obiady robiłam na wodzie z kranu (to wcale nie takie oczywiste, moja znajoma ma 8mc córkę i robi jej zupki na Żywcu Zdroju), mleko mm zakończyłam w 12 roku ich życia, nie miałam sraczki, kiedy babcia podsuwała im wafelka, ciasteczko czy chrupka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się staram ale wiadomo,że na 100 % się nie da, no i dbam też o swoją dietę. do tego pilnuję siebie żeby brać pregnofer dha, bo karmię jeszcze piersią. ma on wpływ na rozwój i funkcjonowanie mózgu i oczu niemowląt i mam karmiących też, więc ważna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×