Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

postawicie diagnoze? co takiej osobie moze byc?

Polecane posty

Gość gość
Po diagnozę tego typu najlepiej powinna się ta osoba udać do psychologa. Jest wiele zaburzeń, które to mogą być. np, zaburzenia osobowości. Ja tu nie jestem żadnym specjalistą. Nie lepiej zapytać się psycholaga/psychoterapeuty, a nie wypisywać się na forum, na którym ludzie niekoniecznie się znają na omawianym temacie? Tylko najlepiej niech po diagnozę uda się sama "zaburzona".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała swój opis. Kontakty z ludźmi mnie meczą, mam męża, rodzinę i w zasadzie to byłoby na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIRACKA
Kurcze ja mam tak ze sobą że jak jestem sama w domu obiad ugotowany pokoje posprzątane okna po myte itd , a jak ktoś jest w domu nie wyjde z pokoju nie chce żeby ktoś widział jak coś robie nie chce zeby ktoś mi patrzyl na ręce , nawet moj mąz nigdy nie widzial jak gotuje bo wyganiam go z kuchni , Jak byłam mała moja mama nie pozwala nam wchodzic do kuchni nigdy nie moglysmy widziec jak ona cos robi bo jej nie wychodziło. Np z natury jestem gaduła , z ludzmi szybko nawiązuje kontakt a jak pracowałam np na stacji gdzie mialam powiedziec co polecem itd itp to odrazu rece mi drzaly wszystko sie we mnie blokowalo ! Na kasie mi szlo dobrze pod warunkiem ze mój anioł stróż był dalej a jak stał przy mnie to wiecznie się myliłam . Zawsze tak mialam ze nie potrafilam rozwiazac zadania na tablicy a to samo zadanie na kartce moglam spokojnie rozwiązać.Albo jezyki obce tyle lat spedzilam za granicą i mialam tak albo rozumialam wszystko co szef mowił i mówiłam innym ale powiedzieć przy grupie nie moglam, albo rozmawialam z szefem po niemiecku lub angielsku ale jak nie bylo nikogo z grupy. Kilka razy mialam taka sytacje ze ciągalam innych zeby cos sie dowiedzieli a pewnego razu musialam cos zalatwic poszlam sama i znajomy nas slyszał z daleka i przyszedł do mnie i mówi - już nigdy wiecej w twojej sprawie nigdzie nie bede chodzić bo znasz lepiej język niż ja! Jak pracowalam z bulgarami unikalam ich jak ognia w koncu sie zaprzyjaznilismy oni mowili troche po swojemu troche po niemiecku i po angielsku , i jeden z nich powiedział do mnie "TY UMIESZ MÓW" A ja wtedy najpierw stres a pozniej wszystko ok .., Do dzis dnia mam z nimi kontakt, Albo jak pracowalam w sklepie i bylam zajęta a taka mloda nie wiedziala co koles do niej mowi podeszlam wysluchalam powiedzialam tej mlodej co on chce ale juz nic nie odpowiedzialam !! Przez to w zyciu łatwo nie mam , jak mam gdzies jakies zalatwienia to zawsze ide z kims nawet bedac w kraju!Masakra ,a na jakies pyskówki kłotnie itd to jestem pierwsza prosto z mostu moge komus powiedziec co o nim mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka,nie czuje potrzeby by isc z tego powodu do psychiatry czy psychologa,nie czuje sie przez to jakas dysfunkcyjna, przelamuje sie i sporo w zyciu osiagnelam. Raczej zalozylam ten temat z przymruzeniem oka by dowiedziec sie co inni o tym mysla. Nie jestem przebojowa,nigdy nie bylam i juz. Tyle sie mowi obecnie o roznych zaburzeniach,duzo dzieci dostaje diagnozy: autyzm,ZA,spectrum autyzmu itp. Zastanawialam sie czy ktos takie zachowanie by pod to podciagnal;) zapomnialam dodac,ze jak rodzice kupili mi syntezator to ze sluchu nauczylam sow grac mnostwo melodii. Do nauki nigdy sie nie przykladalam a bylam w czolowce w szkole. Wlasciwie moja nauka konczyla soe po 45min lekcji. Zadnego powtarzania. Na studiach bylam w stanie nauczyc sie do kolokwium na godzine przed zajeciami,doslownie cytowalam podrecznik. Slaba bylam tylko z polskiego i historii. Historia mnie nie interesowala,nie skupialam sie na niej. Polski: gramatyka ok,ortografia ok,interpretacja-na tym poleglam. Co poeta mial na mysli...nie potrafilam czytac miedzy wierszami,dla mnie 2+2 to zawsze 4. Dlugo uczylam sie aby znac sie na zartach. Wiec ciagle plakalam. Swieta to byla dla mnie najwieksza kara,nie cieszylam sie ze beda prezenty,balam sie juz na zapas skladania zyczen. Stalam na stolku i wylam jak kazdy do mnie podchodzil i mnie obcalowywal i skladal zyczenia. Do dzis mam taka fobie(wszystkim dobrze zycze,zeby nie bylo),ze jak zbliza sie ten moment to biore gleboki wdech,robie swoje jak automat i pilnuje by mi serce z nerwow nie eksplodowalo:P. Ale to tak na marginesie. Co do jezykow obcych, bylam najlepsza w klasie,pojechalysmy z kolezanka do wloch. Ona taka sobie,liczyla na mnie. Mieszkalysmy u rodziny,i juz na samym wejsciu mnie sparalizowalo. Nie potrafilam wydusic z siebie ani slowa. Kolezanka nie wiedziala o co chodzi. Ja wszystko rozumialam,mialam w glowie odpowiedz ale slow z siebie wydusic nie moglam. Potem sie odblokowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×