Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nutka7658

każda minuta naszego życia jest bezcenna

Polecane posty

Gość nutka7658

Szanujmy to i cieszmy się życiem , mimo wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość libre soy
Staram się ostatnio wstawać z myślą, że jest prawdopodobne, iż jest to ostatni dzień mojego życia. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że to pierwszy dzień całej reszty mojego życia. Póki co świetnie się sprawdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka7685
I tak trzymać!!!!!!! nigdy się nie poddawać!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość libre soy
"I tak trzymać!!!!!!! nigdy się nie poddawać!!!!" Zamierzam. Właśnie coś ważnego mi się nie udało. Ale i tak jest jednym z moich największych sukcesów, bez tego nastawienia nie podjął bym próby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sraty taty a ja bym to "bezcenne" zycie chetnie zakonczył i to juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutka7685
co z tego, że się nie udało , uda się to innym razem , a jeśli nie to ,to coś innego, trzeba wierzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość libre soy
"sraty taty a ja bym to "bezcenne" zycie chetnie zakonczył i to juz" Nie mi Cię oceniać. Nie mam prawa się mądrzyć. Uważam, że zawsze jest jakieś wyjście. Najczęściej mamy je pod ręką, w sobie. "co z tego, że się nie udało , uda się to innym razem , a jeśli nie to ,to coś innego, trzeba wierzyć " Wiesz, to "nie udało się" to jest na zasadzie - byłem arcyspokojny, jak nigdy wcześniej w życiu, przez tak długi czas, lekki i skupiony. Wtedy przyśnił mi się Everest (tutaj można wpisać dowolną inną nazwę góry). Przez długie tygodnie stałem u jego podnóża pełen niepokoju. Bałem się wykonać krok na przód, z myślą, że być może spadnę. W końcu czasem śmiałkowie spadają. Nie tak często. Właściwie bardzo rzadko. Najczęściej wracają uśmiechnięci i dumni. Ja byłem wciąż u podnóża. Już nie byłem spokojny, bo przede mną majaczył Everest, a ja myślałem o swoim strachu, pięknie Everestu i tych uśmiechniętych zdobywcach. Dziś wykonałem krok i poszedłem. Warunki nie pozwoliły na sukces. Ale ja wiem, że każdy kolejny pierwszy krok będzie dużo łatwiejszy. Choć oczywiście u mnie to jest uczuciowy Everest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×