Z jednej strony chciałabym założyć rodzinę i mieć dzieci

a z drugiej się cieszę ,że jej nie mam... Mam 26 lat więc jestem jeszcze młoda i mam czas na to ,ale niektóre moje koleżanki maja juz rdziny, mężów, dzieci, a ja sobie jakś nie wyobrazam utnąć w tym wszystkim , w pieluchach , jak patrzę na niektóre moje koleżanki to one non stop siedzą z tymi dziećmi, ich życie się toczy w okół pieluch, a najgrsze ,że nie mogą samej nigdzie wyjechać ,w sensie bez dziecka, nie mogą być niezależne, oderwać się od tego bo prze ileś lat już zawsze będą miały to dziecko na głowie... Mam chłopaka i planujemy przyszłość ,ale na tą chwile to się cieszę jakoś ,że nie jestem w sytuacji moich już dziecatych koleżanek... Ma ktoś podobnie czy jestem jakaś dziwna?

tez nie myslalam o dzieciach jak miałam tyle lat co ty, dopiero po 30-tce zapragnęłam dziecka. Masz czas nie ładuj się w pieluchy tak młodo.

Wiesz, wszystko ma swoje plusy i minusy. To prawda, że wraz z urodzeniem dziecka życie się zmienia, że nie można już robić wielu rzeczy co wcześniej, a jeśli już to nie tak często typu wyjścia, imprezy czy wyjazdy. No i dziecko kosztuje sporo, więc trzeba do tego dojrzeć , macierzyństwo ma też mnóstwo uroków, ale napewno nie dla kogoś kto nie czuje się na to gotowy