Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

depresja

Polecane posty

Gość gość

nie mam na nic sil , znow dopadla mnie depresja, nic mi się nie chce, w glowie wyobrażam sobie że popelniam samobójstwo, ostatnio zawiodla mnie osoba na ktora tak bardzo liczy lam , znow jestem samotna i nie chce mi sie żyć , nie mam dla kogo, na przyjaciol wiem, ze nie ma co za bardzo liczyć, każdy żyje swoim życiem, mam tego serdecznie dosć, nie wierze że to znów się zaczyna, walczxylam ze sobą by utzrymać pogode ducha, by nie czuć się słabą, ale nie potrafie znow mnie to dopada, nie mam nawet z kim pogadać, nie cce nikogo zadręczać momi problemami, jestem zmęczona ciąglym rozczarowaniem, chce zasnąć, i obudzić, aż to wszystko minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan345
Jesteś jeszcze autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja
Jakkolwiek "cienko" to zabrzmi, to może za bardzo się starasz dla innych a za malutko dla samej siebie. Nie oceniam Cię. Nie mam styczności z ludźmi cierpiącymi na depresję. To są moje spostrzeżenia wobec osób które potrafię być zbyt altruistyczne wobec drugich, a bardzo surowych dla samych siebie. Ja jestem zbyt optymistycznie nastawiona wobec świata i mam zbyt duży dystans do samej siebie aby się czymkolwiek pogrążać. Niestety, świata nie ocalisz. Może czas abyś to sobie uzmysłowiła? Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, to na pewno, też jest przyczyną, tylko w tym przypadku to ja jestem skrzwdzoną stroną, i nie mogę uwierzyć w to jak osoba na ktorą tak liczylam mogła mi to zrobić..obiecala że mi pomoże wydostać się z dołka, i przez tyle czasun karmiła mnie obietnicami, że będzie dobrze.. ja zaczęłam znow czuć żę żyje, wszystko dla mnie nabrało sensu,wszystko co robiłam to z myślą o tej osobie. doslownie wszystko.. stało się tak jak on chcial, stal sie sense mojego życia.. i to wszytsko po to by ktoregos dnia nazwać mnie przyjaciółką i stwierdzić, ze to nie to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja
No widzisz...Powiem Ci jak ja to widzę. Otuż może za bardzo emocjonalnie "wisiałaś" na tej osobie i tę osobę po prostu przerosły Twoje oczekiwania? Jak już wspomniałam, wiem że depresja to choroba, ale po części kojarzy mi się z..."Wampirami", czyli takimi osobami które potrafią swoim stanem wyssać z drugiej osoby wszelką energię. Nie! Nie nazywam Ciebie "Wampirem", to takie moje skojarzenie, rozumiesz? Pozatym, pomyśl jak bardzo się ograniczasz emocjonalnie i fizycznie, podporządkowywując się czyimś ideałom? Wtedy (tak myślę) gubisz swoje "ja", bo starasz się za wszelką cenę być kimś, kim tak naprawdę nie jesteś i na dłuższą metę nie możesz być. Po co i dlaczego tak postępujesz? Nie musisz. Ty, to Ty, i albo ktoś Cię akceptuje taką jaką jesteś, albo nie jest Ciebie wart, ani Twojego czasu. Troszeczkę więcej wiary w siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja
Oj, widzę że "uciekłaś", to i ja się zbieram. Powodzenia i trzymaj się :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ja to wiem, wszytsko jestem w terapii od roku, i to wszystko jest dla mnie zrozumiale co napisalaś, i staram się nad tym pracować, tzn zaczęłam np przebywać tylko z ludźmi, ktorzy mnie akceptują, taką jaką jestem, a nie tylko wtedy kiedy jestem wesoła, pijana, czy zabawna itd, tylko to co mnie dobija to samotność, wtedy totalnie trace motywacje, do wszystkiego, ostatnio bylo troche lepiej bylam pelna opotymizmu i nawet to wydarzenie z tym chlopakiem nie podcięło mi skrzydel, bo stwierdzilam ,że to jakaś lekcja życia dla mnie.. a dziś znow mnie dopadlo, caly czas placze na mysl o tym, że go już nie ma, że znow dane mi jest być samą,.. co do tego co napisalaś ze zbyt za dużo oczekiwalam od tej osoby , to nie jest tak do końca, ja wlaściwie nie oczekiwalam nic, on sam, chcial być dla kimś takim, napisal mi wiersz, nawet o tym i w ogole.. on nie chcial sie mnie pozbyc z życia, chcial bym b yla jego przyjaciółką a ja tego nie moglam zniesć, przyczyną jego decyzji jak twierdzi, byla odleglość, jaka nas dzieli, i to, że nie chce ponownie się w taki związek anagażować, bo ma już przykre doświadczenia z poprzednich relacji... ale mimo tych racjonalnych argumentow, jakie mi podal, ja nie potrafie zrozumieć, jak mogl mi to zrobić..tyle nadziei zrodzić, by nagle tak z dnia na dzien zmienić zdanie, zbyt mocno, zwiazalm sie zta myślą że będziemy razem, i teraz ciężko mi się pogodzić z tym że jednak będzie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja
Myślałam że już poszłaś :-) No dobrze, więc zacznijmy od pozytywnych stron tego co obecnie przeżywasz... 1. ON wyraźnie dał Ci do zrozumienia że nie wykopuje Ciebie ze swojego życia. Więc to jest plusem. Minusem jest to, że Ty sama dopisałaś sobie do tego wszystkiego swoją ideologię i teraz cierpisz i zastanawiasz się nad tym "jak-on-tak-mógł", No pomyśl logicznie teraz... to że on napisał dla Ciebie wiersz nie znaczy ogromną i dozgonną miłość. Nie znasz mnie, ale ja Tobie też jestem w stanie napisać wiersz. Bez obrazy ale...brzmisz ciut dziecinnie . 2. Chodzisz na tarapię? To następny plus. Nawet jeżeli Ty tego tak nie widzisz. Jak to się banalnie mówi, nie od razu Kraków zbudowano. Twoje emocje potrzebują tyle czasu ile Ci zabrały aby się skumulowały a może ciut dłużej. 3. Na samotność musisz sobie poszukać jakieś hobby. Wiem, malowanie czy bazgranie na papierku nie zastąpi Ci bliskości osoby, o jakiej marzysz, ale tym samym, być może nie jesteś na nią gotowa tylko Ty jeszcze o tym nie wiesz. 4. Zaczynasz spędzać czas z nowymi ludźmi. To następny plus! Spójrz na te sytuacje z mojej strony proszę? Bo ja widzę więcej plusów niś minusów. Jeżeli potrzebujesz PRAWIE bliższej miłości i obdarzenie kogoś miłością i opiekuńczością to może pies? Psy są najwspanialszym lekarstwem na wszystko! Nie wiem czy Cię stać na psa ale może mogłabyś się udzielać w lokalnym schronisku? Uwierz że nic i nikt tak nie podnosi swojej samooceny jak potrzebujące zwierzę. Myślałaś o tym może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, oczywiście że napisanie wierszu,nie musi oznaczać od razu dozgoną milość, ale on tak na każdym kroku to robił, że daal mi do zrozumienia ze ma poważne zamiary wobec mnie i chce ze mną być, i przez to nabralam do niego zaufania.. co naprawde bylo dla mnie bardzo ciężkie, bo mam dużo przkrych doświadczeń z poprzednich związkow, i na początku bylam bardzo nieufna, i nawet nie chcialam by moglo wyniknąć coś z tego więcej.. więc nie wiem, może tak jest ze troche zbyt naiwnie, do tego podeszlam bo wiadomo, ze tak naprawde życie dopiero weryfikuje jak będzie.. ale mimo wszystko mam jakis zal do niego, bo to on tym gadaniem sprawil, ze się tak bardzo zaangażowala, i w ten sposob zdobyl moje zaufanie, i przez dlugi czas naprawde mocno wierzylam w to, ze będziemy razem, a wszystko to co mowil okazalo sie pustą obietnicą, stalo sie to, czego obawialam sie najbardziej na samym początku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
..i dlatego to dla mnie takie bolesne rozczarowanie.. co do reszty to myślę że faktycznie terapia i zmiana otoczenie to juz jakies plusy, jak patrze na siebie sprzed roku to myślę, ze i tak sporo zmienilo sie na plus, ale ostanio znow, mnie ciągnnie do tych toksyczncyh relacji, przez to że jestem samotna, juz mi wszystko jedno kto mnie otacza, ważne żeby ktoś byl .. ale mam nadzieje, zę szybko mi to przejdzie, bo to najgorsze co moge sobie zrobić, po tym jak dużo pracy wlożywlam w to by te relacje odsunąć od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja
Dał Ci do zrozumienia czy Ty tak pomyślałaś? Pytam bo sama napisałaś że on nie chciał się ponownie angażować w związek po tym co przeszedł. Pozatym, na przyszłość, nie buj się pytać otwarcie o co facetowi chodzi. Czasami taki "rozbitek życiowy" daje sprzeczne sygnały a Ty człowieku siedź i myśl. Dla mnie np nie istnieją jakieś niedomówienia. Nie cierpię takiego stanu ducha, i możesz wierzyć lub nie, ja kiedyś byłam bardzo, bardzo zakompleksionym dziewczęcie. Niestety, młodość kieduje się swoimi prawami (naiwność, niewinność, i powielanie tych samych błędów, jak i nie słuchanie własnej intuicji). W pewnym sensie to jest normalne dla większości osób. Tym sposobem uczymy się na błędach, jednak jeżeli zawsze postępujemy tak samo, przez większość naszego życia i nie wyciągamy wniosków bo nam się nie chce....to koło się zamyka. Myślę też że on nie był wobec Ciebie zbyt uczciwy albo jest/był takim rozbitkiem. To go nie usprawiedliwia ale cuż, jest jak jest. Teraz już wiesz że nic więcej z tej znajomości nie będzie. Moim zdaniem, co możesz zrobić dla samej siebie, to troszczyć się o swoją psychikę i swoje ja. Gdzieś się po drodze pogubiłaś, ale to nie znaczy że już na zawsze będziesz się błąkać nie wiadomo gdzie. Myśl o sobie. Postaraj się! Nic nie jest wyryte w kamieniu i w dużej mierze będzie zależyć tylko od Ciebie jak bardzo zechcesz zmienić swoje nastawienie i myślenie. Myślę że terapista ma o wiele lepsze pomysły jak sobie z tymi emocjami poradzić niż moje bazgrolenie tutaj. Mi jest po prostu szkoda takich osób jak Ty bo życie jest naprawdę piękne jeżeli chce się tego dostrzec. Nie umiem Ci chyba inaczej pomóc. Jestem optymistką po bardzo ciężkich przeżyciach i wiem że jednak można zmienić swoje życie. Tego Tobie życzę. Nie wiem ile masz lat, bo jednak wiek ma tu trochę wspólnego z tym, w jaki sposób patrzymy na świat. Każdy człowiek musi dojrzewać jak owoc aby zdobyć trochę wiedzy o życiu i jak sama zauważyłaś, życie wiele weryfikuje, ale i my mamy tu coś do powiedzenia, nie sądzisz? Jeszcze troszkę tu posiedzę po czym zmykam, dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak racja, terapeuta, owszem pomaga, mi ale tez mam wrazenie ze jkaby zachęcal mnie do tej relacji, i przez to też troche stracilam do niego zaufanie.. ale może też uwierzyl w jakiś sposob w jego dobre intencje, też pewnie ma prawo się pomylić...poki co jest na urlopie wiec wlaśnie zostalam prawie, ze sama z tymi problemami, pewnie dlatego sie uczepilam kafeteri ostatnio no ale tak jak mowisz, musze, zaczać przezde wszystkjim o sobie, i pracowac nad soba, bo mam peklno nierozwiazanych spraw, o ktore musze zadbać, szkola,zdrowie itd, i tak myślę że może wtedy zaczne lepeij czuć sie ze sobą i przez to wyzbede sie tych komleksow, też w relacjach z innymi może będzie mi latwiej, też tak jak napisalaś, moze to faktycznie nie jest czas na wejscie w związek, tylko by zajać sie sobą, moze przy obecnych problemach jakie mam ta relacja nie bylaby zbyt zdrowa, możę na to też przyjdzie wlaściwa pora, kiedy wszystko sobie poukladam. A co do tego chloapaka , nie wie wiem co tak naprawde mu w glowie siedzi, moze moim blęem mbylo to, ze zbyt szybko też sama sie zaangazowala, moze lepiej bylo najpierw go poznac, i to też jakaś wskazowka dla mnie na przyszlośc, ale z tego co pisal to wiem, ze też jest troche takim rozbitkiem emocjonalnym, wiec może kiedy obydwoej mamy takie problemy to nie mialoby większego sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do tego czy dal mi do zrozumienia, to tak tak bylo, na poczatku mowil, o tym, ze w przyszlości, porwie mnie tam dos iebie do swojego miasta, pyta l mnie o stablizacje co i tym mysle i czy wyobrażalam soie wlasny slub, zapeniwając mnie ze on wlaśnie tego by chcial itd, tak jakby raczej poważnie myslal o mnie i tak nagle pewnego dnia stwierdzil, ze nie chce związku na odleglość, wlaściwie to nie dal mi takiej jednocznacznej odpowiedzi, tak jakby sam nie wiedzial do końca czego chce, albo po prostu nie mial odwagi by powiedzieć mi prawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli juz musisz isć to wporządku, i tak dziękuje za rozmowę, i za cenne rady pewnie jeszcze troche minie zanim przetrawie do konca to rozczarowanie, ale i tak to co napisalaś troche mnie podnioslo na duchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja
Na jedno masz rację i okazało się że to Ty jesteś w tej relacji dojrzalsza. Wiesz, my możemy sobie tutaj podawać różne scenariusze o czym on myślał, ale ewidentnie on nie myślał za wiele. Może pod wpływem euforii wypaplał co mu ślina na język przyniosła a później "otrzeźwiał" i się wycofał bo myśl o poważniejszym związku go przerosła. Możliwe jest też to, że on chciałby tego samego co Ty ale nie wie jak. Powiem Ci to, co zawsze mówiła mi moja mama, "na dziadu torby nie poprawiaj". Nie wyzywam go od "dziadów", uważam po prostu że on nie dojrzał emocjonalnie do tego czego chce. To nie jest Twoja rola aby "naprawiać go emocjonalnie" i aby pokazyć mu że Ty potrafisz być dla niego "naj". Ty sama najpierw musisz się uporać z problemami zanim bądziesz gotowa zaangażować się w cudze dylematy. I jeszcze jedno, to, że dwojga ludzi są rozbitkami, wcale nie świadczy o dobrej przyszłości bo pomyśl sobie, jakie tematy najczęściej się wtedy powtarzają? O przeszłości! O bolesnych sprawach, o czymś co było niby piękne a nie jest. Tkwią w miejscu rozpamiętywając przykrości. Ja bym tak nie chciała, ale to ja, a Ty to Ty. Myślę że terapista daje Ci dobre wskazówki pod względem utrzymywania dalszej znajomości z tym facetem bo niby dlaczego by nie? Niektórzy nawet po rozwodach potrafią się darzyć szacunkiem i lubieniem się na wzajem. Myślę tylko że powinnaś postawić sibie granice tej znajomości nie poddawać się momentom nadzieji które on (być może) bezmyślnie Tobie daje. Powinnaś to rozwiązać właśnie z tym facetem. Otwarcie mu powiedzieć to, co napisałaś tutaj. Dać upust swoim emocjom a jednocześnie "oczyścić się" ze złudzeń. Mogłabym pisać i pisać ale... zbieram się (praca). Jeżeli chcesz, podaj jakiś e-mail to napiszę do Ciebie jeżeli chcesz kontynuować pogawędkę. Wrócę do tego wątku za parę godzin. Jeżeli chcesz, a jeżeli nie czujesz się na siłach nową znajomością, to ja to całkowicie rozumiem. Pozdrawiam i trzymaj się! paaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, może i bym mogla, bo on naprawde wiele dawal z siebie w tej relacji, tak bylo jak mowil , ze dawal sie pokroić bym nie czula sie samtona, doecniana itd.. ale mimo wszystko ja mu napisalam ze to dla mnie zbyt bolesne, bym mogla nad tym do porzadku dziennego przejść, do przyjaźni, chyba za bardzo związalam sie z tą myślą że będziemy razem.. po tym jak on mi o tym powiedzial, ja caly czas plakalam nie moglam sie uspokoić wszystko mi się znim kojarzylo, i bolalo mnie tez że jemu tak latwo przyszlo, się pogodzić z tym, ze mialabym być jedynie jego przyjaciólką.. ja wtedy i teraz dalej, nie jestem w stanie znieść tej mysli , ze on mogłby miec inną kobiete, i o inną dbać, dlatego choć chcialabym z nim porozmawiać, to ne wiem czy na dzień dzisiejszy będę potrafila.. a co do przyczyny, jego decyzji to powiedzial, ze chodzi o to, ze on jest chorobliwie zazdrosny, i czasami w takich chwilam nie jest sobą, że jest uszczypliwy ciagla kontrola, i nie chciałby tego przechodzić ponownie i tym samym mi sprawić pieklo.. i że tak mial w tamtych porzednich relacjach i to go wykanczalo, ze zastnawial sie tylko czy klamie czy nie klamie, a jakbym poszla gdzies do klubu to juz w ogole padaka...jak zapytalam czy inmaczej byloyby gdyby mial mnie na miejscu, to odpowiedzial, ze tak wiedzialby co robie itd, ..poźniej mowil, ze w sumie to nie o to chodzi, że ta odleglości, ze praktycznie się nie widzieliśmy pzrez ostanie 2 msce.. raz mwil by spowolnić, tą relacje, że nie jest tak ze mnie odtrąca, tylko zeby się nie angażować za bardzo, w obliczu istniejących problemow.. ze ja już po prstu zwiątpilam, nie byl mi w stanie dać odpowiedzi jednoznacznej.. ehh dużo by tu pisać tak samo, tak więc z checią, jesli i Ty tez mialabys ochote porozmawiam mailowo, moj mail: cassieainsworth7@gmail.com Pozdrawiam rownież i czekam na odzew :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×