NIELOGICZNE POLKI :D ubaw po pachy

Czy ktoś mi może wyjaśnić po jakiego grzyba Polki biorą śluby z kolesiami, do których niespecjalnie coś czują już nie wspominając o jakiejkolwiek chemii i pożądaniu a potem kwiczą i stękają w takim pseudo-związku z nudnym szarym i nijakim misiem?? Przecież i tak większość kobiet MUSI w dzisiejszych czasach pracować i zarabiać swoją kaskę aby mieć na emeryturę na stare lata więc nie lepiej dziewczyny olać anty-chemicznych nudziarzy, odkładać swoją kasiorkę, płacić własny czynsz i cieszyć się tym, że współczesny świat daje nam możliwość bycia z kimś kto się nam naprawdę podoba a tylko jakimś leszczem, który łaskawie nas wybrał i zechciał???? :D Ja zmieniłam moją biurową robotę na 2 razy lepiej płatną i mam luxus swobody - ponieważ utrzymam się sama to mogę być z takim, który mnie podnieca i kręci, a nie takim który utrzyma dzieci i na tym się jego atrakcyjność kończy :P Nie kumam Polek. Zachowują się jak 300 lat temu - doopa za żarcie pod przymusem a przecież zarabiają WŁASNĄ kasę na to żarcie i doopy NIE MUSZĄ SPRZEDAWAĆ :D Zero logiki

Bo chca byc ksiezniczkami na wlasnym slubie zeby potem pochwalic sie bajecznym slubem na facebooku

No tak, bo FACECI to sie nie żenią ot tak. Oni wychodzą tylko za miłości ich życia.

Facet zeni sie dla obiadu,czystych ciuchow no i nie musi chodzic na miasto i starac sie zeby pobzykac

Ale facet przynajmniej rzadko bierze na całe życie kobietę, która mu się nie podoba i nie kręci go :P no bicz pliz :P Czy większość gości nie zachowuje chociaż pewnego minimum chemii i pożądania do ewentualnej żony? Skoro facet to takie stworzenie co potrafi urwać nagle kontakt kiedy go dziewczyna średnio kręci i NIE POTRAFI kochać dla charakteru itp to czy przypadkiem nie jest UCZCIWSZY w swoich wyborach niż kobieta? Sory ale Panie wkręcają sobie farmazony - ale on jest dobrym człowiekiem i jest miły i dzieci utrzyma. Raz na tydzień mu dam na odwal się, zacisnę zęby i pofantazjuję o listonoszu, rumuńskim akrobacie cyrkowym, mleczarzu albo Zbysiu z monopola i ogólnie to OKROPNE przeżycie. No ale ta stabilizacja....... LOL :D I potem takie ustabilizowane i pseudo-rozsądne jojczą na forum, kwiczą i marudzą że mąż nie podnieca, że się zakochały w koledze... Cyrk na kółkach... Lub raczej na cyckach :P

Ja bym naprawdę kumała gdyby to były realia sprzed 200stu lat - nie ma męża = nie ma żarcia i dachu nad głową więc się nie wybrzydza :P nawet jak nudziarz i pasztet nie z tej ziemi to trza brać póki jest dostępny :P No ale laski drogie WY MACIE KASĘ :D może i nie kokosy bo to nie Reich, ale jednak jakoś tam się jesteście w stanie utrzymać same :D więc po c***j Wam sprzedaż doopska jakiemuś nieatrakcyjnemu leszczowi???? Odpuście se leszcza i szukajcie takiego co chce związku i Was kręci :D

A ja się z Tobą zgadzam. Był tu kiedyś wątek 26 latki, która stwierdziła,że jest stara i już nie znajdzie miłości swojego życia, dlatego weźmie ślub z facetem, którego nie kocha,ale jest porządny i całkiem nieźle zarabia.

Pewnie przyczynia się do tego parcie społeczeństwa i jakieś takie pojmowanie, że samotna kobieta to gorsza, bo żaden jej nie chciał. Nacisk matek, ciotek i mas ludzkich na męża, chociaż same nie zawsze były szczęśliwe ze swoimi to wpierają córkom czy tam siostrzenicom, że mąż to konieczność. Też nie wiem po co.

bo jest takie parcie na małżeństwo...jak nie masz to pewnie jesteś pasztetem i żaden Cie nie chce, a jak w wieku 25 lat nie masz dziecka to już jesteś starą kwoką i na pewno urodzisz zmutowane dziecko :)

racja autorko...

O tak. Nie mam męża, więc: żaden mnie nie chciał, bo jestem brzydka, głupia, gorsza, a jeśli ładna i mądra, to poza tym na pewno musi być z nią coś nie tak :D NA PEWNO :D Do tego jeszcze dochodzi dziwna tęsknota samych dziewczyn, że niby są same/samotne jeśli nie mają faceta u boku, chcą kogoś mieć zarówno jako wyznacznik swojej wartości jak i niby wsparcie w każdej sytuacji i towarzysza życiowego, chociaż chyba z tym towarzyszem najgorzej wychodzą, bo zaraz się okazuję, że najrozsądniej byłoby być wrogami i nie użerać się ze sobą w codziennej monotonii.

Mi się to wydaje niepojęte. Mieć robotę i mieć forsę jakąś z tej roboty i DALEJ JAK KRETYNKA w zaparte - muszem sprzedać doopsko anty-chemicznemu farfoclowi bo on mnie beNdzie utSZymywał :P Jak się utrzymujesz sama to WŁAŚNIE korzystaj z tego i nie bierz nudziarza :D LOL poczekaj na takiego któremu nie będziesz dawać z musu i obowiązku tylko takiego, któremu dasz z czystej przyjemności, o którym myślisz dzień i noc i masz motyle w brzuchu :D To po co nam ta cała emancypacja skoro i tak powielamy wzorzec - łysiejący, tłustawy prezes firmy i ona - "ołtarzowa prostytutka" żeby nie nazwać takiej debilki dosadniej :D Odpuść se prezesa, i tak musisz zapierniczać na emeryturę. Weź mniej zasobnego ale takiego, który nie przyprawia Cię o wymioty i też zarabia swoje. I tak są 2 pensje na chacie a i jeszcze możesz się rozkoszować pociągającym małżonkiem :P

Wg mnie Polki powinny przestudiować obyczaje przodków ludzkości z epoki zbieracko-łowieckiej. Prosta analogia - kto ma zasoby i własne środki ten ma LUXUS WYBORU - ja kcem samicem co mi siem podoba a nie takom co mnie kce ale mi siem nie podobuje :P Skoro teraz jesteśmy wolne jak dzikie szpaki na zakręcie to bierzmy przykład z facetów :D Mam zasoby to se wybieram partnera co mi pasi, a nie takiego co się napatoczył :P

No ale jest też grupa kobietek które wcale tak dużo nie zarabiają, czasem są bezrobotne itp.

No dobra :) czyli zamiast poszukać lepszej pracy albo w ogóle poszukać pracy np. spędzić parę mieszków za granicą i wrócić z własnymi funduszami lepiej sobie uwalić życie w goovnie pod tytułem związek z rozsądku i bez chemii? :D wiem że to łatwiejsza opcja ale NAPRAWDĘ uwierzmy kochane że NIE MUSIMY sprzedawać siebie za kasę :P i przedkładać to nad własne potrzeby emocjonalne :D Czy naprawdę kobieta która żyje z semi-gołodupcem ale takim na którego punkcie ma bzika nie będzie szczęśliwsza niż zgorzkniała "ołtarzowa prostytutka" ze świadomością że się uwiązała do kolesia którego "kocha jak brata" albo "kocha tak w 20% jak kolegę" :P no ale on ją karmi :P