Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mit że kazde dziecko mozna wykarmic piersia

Polecane posty

Gość Justann
A ja jednej rzeczy w tej historii nie rozumiem: to nie szło na początek dokarmiać mm, a potem przestawić się na samą pierś? Ja tak właśnie zrobiłam, córka duża, głodna, wrzeszcząca, w piersiach zero pokarmu, dostawała butlę. Potem pobyt w szpitalu się przedłużył (dodatkowe badania i sporo stresu), a ja miałam coraz mniej pokarmu, odciągałam, podawałam pierś, dokarmiałam mm. I tak już myślałam, że się nie uda, a jak wróciłyśmy do domu (3 tyg w szpitalu), to w ciągu paru dni przestawiłam się na karmienie wyłącznie piersią. Mimo, że córka głodomór, mimo że nie chciała jeść z piersi (bo wolno leciało) i mimo stresu i wszystkiego innego. Zaparłam się, chciałam karmić piersią, bo wiem, że to zdrowsze i lepsze dla dziecka, i dałam radę. A córka, tak jak początkowo darła się jak dostawała pierś zamiast butelki, tak później "cycuszek" był najukochańszy:) Do 5 miesiąca była tylko na piersi, mimo ulewań, przybierała na wadze prawidłowo, a pierś dostawała do 13 miesiąca. Warto było:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też obydwoje karmiłam piersią ale początek był z mm :) taka byłam nieudolna :D mimo wszystko pierwszy syn w 8mcu odmówił piersi, drugi syn w 4/5 mcu znów wył i był głodny więc zaczęłam dokarmiać i z czasem ok 10mca zrezygnował całkiem z piersi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia matka lepiej by piersi dziecku nie dawała bo jeszcze jej głupotę z mlekiem wyciagnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka przyszła na świat przez cc w 42 tygodniu ciąży. Córa była spora i wyglądała przy noworodkach na sali jakby była dwumiesięczniakiem. Położna kazała mi się nie przejmować płaczem córki twierdząc że każdy noworodek ma żołądek wielkośc***aznokcia kciuka i że wystarczy kilka kropel siary by się najadło. Ok, zgodzę się co do niektórych dzieci bo dziewczyna obok miała synka który ważył 2500 g urodził się z 38 t.c i jak possał 5 razy jej pierś to zaraz usypiał ale moja córka była zwyczajnie głodna . Raz położna widząc jak się męczę w dzieckiem przy piersi przyniosła butelkę mleka w której było 40 ml . Wyobraźcie sobie że córka wypiła to bardzo szybko i momentalnie zasnęła na 4 godziny. Dziecko było głodne. Po 4 dobach nadal miałam siarę, nawału się nigdy nie doczekałam ale tak naprawdę karmić zaczęłam po tygodniu od cesarki, w domu. Dziś córka ma rok i nadal jest na piersi. Rozumiem autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze każde dziecko MOZNA wykarmić piersią. Gdyby bylo inaczej to cywilizacja by nie przetrwała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiekszych bzdur o kp nie czytalam. Urodzilam sredniaka 3700, przez cc. Pierwsze dwa dni spal glownie, a potem jak zaczal zrec (zachowywal sie, jakby 9miesiecy ciazy byl glodzony) to na tej mojej piersi w 4 miesiace do po ad 8kg dojechalismy. Fakt, ze karmienia zaczynaly sie co 2.5-3h, ale czasem i godzine trwaly, a ten tak ssal az sie caly czasem zapocil. Karmienie piersia wymaga przede wszystkim cierpliwosci i czasu, to nie flaszka, ktora dziecko oproznia w 10minut i zmulone idzie od razu spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem po roznych kursach neonatologicznych i powiem wam szczeze, ze mleko matki jest tylko i wylaczne bardziej wartosciow od mm wtedy, gdy jemy swoje swinki, warzywa i jaja. faszerujac sie chemia ze sklepu, faszerujemy nia rowniez swoje dziecko. ale wy i tak wiecie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem autorkę,choć bardzo żałuję,że mój synek nie jest karmiony piersią :( urodzony 3300,39tydz.przez cc.Pierwsze 3 doby bez pokarmu-choć siara leciała od 17tyg.ciąży dzień po porodzie cudownie...zanikła!!!walczyłam!!!-podsuwałam piersi ile się dało,mały pięknie ssał a ja byłam pełna nadziei,że się uda,po possaniu piersi dziecko dostawało mm,żeby nie było głodne.Wieczorem w przeddzień wypisu dostałam TAAAKIEEEGOOO nawału,że dosłownie godziny dzieliły mnie od zapalenia.Zasnęłam z pustymi piersiami,a po 2,5godz.kiedy mały zawołał jeść obudziłam się z niewyobrażalnym bólem i temperaturą.Mały już nie dał rady ssać tak obrzękniętych piersi,ból niesamowity,do dziś uważam,że gorszy niż skurcze porodowe.Na oddziale brak doradcy laktacyjnego,pielęgniarki niedouczone,bez ludzkiego odruchu pomocy("Pani SE pomasuje pod prysznicem"),brak jakiegokolwiek laktatora lub choćby termoforu na oddziale.O 24:00 szwagier przekupił paczką fajek ochroniarza i wpadł z"wytrzaśniętym z pod ziemi"laktatorem przemysłowym który zrobił huk na cały odział,pielęgniarki wściekłe,bo spać nie mogły,dobrze,że na sali byłam z dwoma dziewczynami zaraz po cc- zamulone lekami miały hałas w d***e :) wyszliśmy w piątek,piersi "odkorkowałam"w poniedziałek,świetnie nam szło karmienie,mały pięknie i ochoczo ssał,pokarmu dużo jak ta lala,sielanka trwała..2tyg!!!zaczęły się potworne wrzaski,syn prawie wogóle nie spał,krzyczał w niebogłosy,wił się,wymiotował natychmiast to co zjadł,dostał biegunki,potwornej wysypki na buźce,strupy na uszach.I tu padła diagnoza-silna skaza białkowa oraz uczulenie na laktozę.Dostałam listę z art. których jeść nie mogę,jeśli chcę karmić piersią-lista długa,składająca się ze...wszystkiego!!Jadłam TYLKO ryż,jeden rodzaj chleba-bo mąż zrobił rozpoznanie U PRODUCENTÓW i tylko ten chleb nie zawierał białka krowiego,ziemniaki,buraki,królika,piłam wodę.Po 2tyg.poprawy nie było,mały NIE PRZYBIERAŁ na wadze,pokarm zaczął zanikać,choć dziecko ssało jak zwykle,tyle,że zaczął się JESZCZE DODATKOWO wściekać,bo mleka było coraz mniej,żyliśmy wszyscy troje w ogromnym stresie-płakało dziecko,płakaliśmy my :( mały nadal miał objawy alergii,wysypka nie ustępowała,dziecko nadal się wiło z bólu brzucha,ja w ciągu tych 2tyg.wpadłam w anemię i schudłam 23kg.!!!z bólem serca podjęliśmy decyzję-przechodzimy na mm,bo serca nam pękały jak patrzyliśmy na syna jak bardzo cierpi :( po dwukrotnej zmianie hydrolizatu,tonie przeróżnych probiotyków,kropelek rozkładających laktozę,morzu wylanych łez i 4 tygodniach cierpienia w końcu mamy cudowne uśmiechnięte dziecko,najedzone,z alabastrową cerą,śpiące jak betek( w nocy 6-8godz.),robiące piękne musztardowe kupy(na hydrolizacie!!!). Nie każde dziecko można wykarmić piersią-choćby gały srały natura czasami nie daje nam najmniejszych szans. I wychodzi niestety na to,że jestem nieudolna,ale bardzo się cieszę,że synek w końcu nie cierpi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×