Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Andromada

Zerwałem niesłusznie z kobietą

Polecane posty

Cześć, jestem tutaj nowy i poszukuję pomocy (na razie chciałbym, by obyło się bez psychologa). Historia wygląda tak. Byłem w związku ze wspaniałą kobietą o imieniu Karolina (imię zmieniłem na wszelki wypadek). Związek ten był praktycznie idealny, trwał tak w ten sposób około rok. Niestety po tym czasie zaczęło się sypać. Zacząłem być zazdrosny o byle chłopaka, zacząłem robić awantury o byle pierdoły, natomiast Karolina cierpliwie to znosiła, wysłuchując i wierząc, że się zmienię i wyluzuję. Co najważniejsze, nie brakowało w naszym związku miłości. Stopniowo awantury zwiększały częstotliwość, a wraz z nimi Karolina zaczęła obawiać się o to, czy nadal mnie kocha. Niestety ja nie dałem rady się poprawić, widocznie zbyt słabo się starałem. Ostatecznie po jakichś paru miesiącach w napływie emocji podczas jednej z kłótni powiedziałem, że z nią zrywam. Było to jakieś 2 miesiące temu i wzięła to bardzo na poważnie. Od tamtego czasu nie udało nam się ani razu wrócić do siebie, pisaliśmy jednak nadal praktycznie codziennie. Rozmawiałem z nią oczywiście najbardziej szczerze jak się dało, próbowałem przepraszać i prosić o ostatnią próbę, jednak usłyszałem już, że ona nie chce i mnie nie kocha, więc nie ma po co próbować. Sytuacja wydaje się beznadziejna, jednak warto tutaj zaznaczyć jedną kwestię: Pewnego razu, gdy się spotkaliśmy (już po rozstaniu), było wyjątkowo dobrze tzn. gadało nam się wyjątkowo swobodnie, luźnie, śmiechu było co nie miara. Widziałem często, że spoglądała na mnie, miała ten dziwny błysk w oku. Na sam koniec spotkania uraczyła mnie buziakiem (a mówi, że jest to tylko zarezerwowane dla ludzi, do których coś czuje). Widziałem, że coś chyba iskrzyło. Niestety kolejne próby rozmowy o powrót prowadziły do tego samego, mianowicie stwierdzenia, że mnie nie kocha i po prostu wie, ze nigdy mnie nie pokocha. Powiedziała też, że nie jest jeszcze gotowa, by się spotkać, bo się mnie zwyczajnie boi. Ja do tego czasu postaram się oczywiście powalczyć z moimi problemami i przede wszystkim z moją impulsywnością i kłótliwością. Można jednak przyjąć, że spotkanie się odbędzie za jakiś czas. Mam tutaj jednak pytanie do damskiego grona: co mam robić? Czy sądzicie, że jest jeszcze szansa na powrót? Być może powinienem dać jej czas, ale z drugiej strony jest przekonana, że nigdy mnie nie pokocha i nic juz do mnie nie czuje. A z jeszcze innej strony daje sygnały sprzeczne z tym, co mówi, tj. głównie chodzi mi o spotkanie, które opisałem wcześniej. Podobnie tutaj zaznaczę, że gdy mieliśmy okres, gdy się sypało, to naturalnie zdarzały się takie okresy (np 2 tygodnie bez żadnej sprzeczki), kiedy to Karolina była już praktycznie przekonana, że nam wyjdzie i czuła tę samą miłość, co na początku. Dlatego wydaje mi się, że jej uczucia są "elastyczne" pod względem tego, jak ją traktuję. Dodam, że do dzisiaj piszemy praktycznie codziennie, lecz nie widujemy się. Dzisiaj napisała mi, że jestem osobą, z którą rozmawia (w sensie pisze) najwięcej. Czy miałyście podobne sytuacje? Proszę Was najmocniej o pomoc i rady. Chodzi mi głównie o to, czy dać sobie spokój, czy walczyć do końca. Wielkie dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, ze nie jest tak ,że Karolina nic do Ciebie nie czuje, nawet jeśli w jakiś sposób ją skrzywdzileś, to nie da sie ot tak wyłączyc uczuć, myśle, że ona chce byś się zmienil ale nie bardzo jest w stanie Ci wierzyć kiedy dala Ci już jedną szanse, a Ty jej nie wykorzystaleś. Musisz, staraj się nie urywać znia kontatku i w tym czasie pracuj nad sobą, i pokaz swoim zachowaiem żę faktycznie się zmieniłeś,bo po tym jak już już raz złamaleś daną obietnicę, watpie by ponownie byla w stanie uwierzyć Ci na słowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też jeżeli dalej chce z Tobą utrzymywać kontakt to jest dobry zwiastun, poistaraj sie dlatego faktycznie popracować nad tym problemem, bo jezeli będzie tylko na pozor pokazywać że sie zmieniłeś, tą wątpie by to na dluższą metę moglo to zadzialać.. i może okazać, ze skrzywdzisz ją znow i tym razem już bezpowrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co robisz ,żeby poradzić sobie z tą chorą zazdrością i impulsywnością? Przecież to ci nie przejdzie,ot tak,bo tego chcesz świadomie.To siedzi głęboko w podświadomości i musisz dotrzeć do tego skąd taka nadmierna reakcja.Co robisz w tym kierunku,skoro nie chcesz iść do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być może rzeczywiście powinienem spróbować udać się do psychologa. Chodziło mi głównie o to, by rozeznać się, czy ktoś z Was miał taki problem jak ja. Że kobieta już była przekonana, że nigdy się nie uda, a mimo to się udało. Czy robić coś poza zwykłym walczeniem ze sobą i daniem nam czasu. Bo właśnie to oczekiwanie jest najgorsze, że być może znajdzie sobie kogoś innego, a podczas oczekiwania najgorsze jest poczucie bezradności, że już nic w zasadzie nie zalezy ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×