Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malinkowa2

Nie kocham swojego chłopaka

Polecane posty

Gość malinkowa2

Jestem już ze swoim chłopakiem 11 miesięcy. Poznaliśmy się i po kilku dniach już byliśmy razem, to był szok dla wszystkich moich znajomych, no a ja nie zgodziłam się z miłości czy z zauroczenia, a raczej z ciekawości jak to jest mieć chłopaka. Mogę dodać, że wtedy miałam taki okres w moim życiu kiedy przeżywałam małą depresje i nie miałam żadnej takiej osoby, której by zależało na mnie i by poświęcała mi cały swój czas. Na początku jak go jeszcze nie znałam śmiałam się z niego i uważałam go za osobę niepoważną. Na początku naszego bycia razem, chodziliśmy na spacery, chodziliśmy do tej samej szkoły do równoległych klas i odbierał mnie z zajęć dodatkowych (chodził po mnie na pieszo w okresie jesieni i zimy), oczywiście przy tym wiele smsów o treści skarbie, kochanie i tak do mdłości . Wtedy pamiętam zazdrościłam wszystkim innym parom ze szkoły o takie błahe sprawy, że chłopak czekał na swoją dziewczynę już przed klasą gdzie miała lekcje, że siedział z nią pod jej klasą, że pomagał jej w noszeniu torby czy też szybko jej coś uzupełniał w zeszycie czy też dyktował jej szybko powtórzenie na daną lekcje, całowali się, chłopak potrafił czekać na dziewczynę nawet jak skończył już lekcje,czy ogólnie chłopak traktował dziewczynę jak powinno. U mnie wyglądało to tak, że nie miałam żadnych znajomych w klasie i czułam się odrzucana. Zawsze pod klasą stałam lub siedziałam sama (chłopak na tym samym piętrze jest z kolegami pod swoją klasą i nie zwraca na mnie uwagi), raczej zdarzało się tak, że to ja szukałam jego klasy, żeby mieć z kim pogadać, ale przeważnie ratował mnie mój przyjaciel, który pomógł mi w wakacje zapomnieć o takim innym chłopaku. Spędzałam coraz większą część przerw z moim przyjacielem z którym jeszcze chodziłam na zajęcia dodatkowe, nie obyło się wtedy bez zazdrosnych spojrzeń ze strony mojego chłopaka. Któregoś tam dnia przedstawiłam chłopakowi mój problem i powiedziałam jak inne pary zachowują się w szkole on mi odpowiedział, że "bo to są lamusy, zachowują się jak pantoflarze i zawsze z kolegami śmiałem się z takich typów". Ta odpowiedź mnie zaszokowała. Uważał, że nie chcę się zachowywać jak jakiś piesek i, że tylko lamusy się tak zachowują. Bywało tak, że kończyliśmy o tej samej godzinie (on mieszka 2 ulice dalej ode mnie) on wracał z mamą samochodem, a ja na pieszo sama. Czasami bywało tak, że mama go nie odbierała i jak kończył o tej samej to wracaliśmy razem, a za innym razem to jak ja kończyłam wcześniej to głupia ja czekałam na niego (niby tak przypadkowo, bo mówiłam, że akurat musiałam coś załatwić na mieście i mogą z nim wrócić jak wszystko załatwie, a tak naprawdę obijałam się po mieście bez celu tylko, żeby z nim wracać). Co do mojego przyjaciela to jest gejem i mój chłopak strasznie był o niego zazdrosny. Zawsze bolało mnie to, że w mojej obecności śmiał się z niego i gadał pedał pedał, gej, gej, p***a, nie że coś czułam do przyjaciela, ale że był bliską osobą dla mnie i go szanowałam. Jak to powiedziałam chłopakowi to usłyszałam, albo on albo ja. Głupia ja zamiast troszczącego przyjaciela, który zawsze znalazł dla mnie czas i często wracał ze mną ze szkoły wybrałam chłopaka, który pisał mi, że mnie kocha i uwielbiał szantażować mnie słowami jak mnie kochasz wrócisz sama, jak mnie kochasz to sama zrobisz projekt, a nie z kolegami z klasy, których przydzielił mi nauczyciel, jak mnie kochasz nie pójdziesz do koleżanki na urodziny której nie widziałaś rok i zawsze kończył wypowiedź tym, "ale to twój wybór". Wiele razy było tak, że chodziłam do koleżanek z masakrycznym humorem, ciągle przez ten czas pisząc z nim i najczęściej po 2 godzinach już wychodziłam . Nie lubił żadnego mojego znajomego, znajomej, z paroma kolegami się pobił, a, że jestem raczej typem gdzie wole towarzystwo męskie to straciłam wszystkich znajomych i zostałam sama z nim no i o to mu chodziło. Dodam, że on nie jest popularną osobą raczej i nie ma wielu kolegów i dla niego to żaden problem urwać się ze spotkania dla mnie czy też czegoś innego. Dobra tak po krótce od początku opowiedziałam teraz to co dzieje się teraz, znaczy się to co jest opisane na górze dzieje się teraz plus to co jeszcze chce napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co z nim jeszcze jesteś? I chyba nie jest tak źle z brakiem Twoich znajomych, skoro masz przyjaciela, chodzisz na urodziny do koleżanek i masz innych kolegów. Odpuść go sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×