Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynambyćzerem

praca mojego faceta zabiła mnie i cały związek

Polecane posty

Gość zaczynambyćzerem

byliśmy kiedyś naprawdę świetną parą, spędzaliśmy razem masę czasu, mieliśmy przy tym masę funu, zwiedzaliśmy świat, imprezowaliśmy, ciągle coś się działo, czułam się przy nim jakbym chodziła po chmurach i miałam wrażenie, że on czuł to samo przy mnie. a po 8 miesiącach zmienił pracę, pokochał ją bardziej niż mnie i na początku mocno mi to nie przeszkadzało, bo nadal miał dla mnie czas, a teraz? pracuje nawet jak nie pracuje, bo mu to sprawia przyjemność, od rana do rana siedzi przed kompem, działa, planuje, załatwia sprawy, seksu nie doświadczyłam od dwóch miesięcy, bo nie ma na to czasu, nie zwraca na mnie uwagi, bo myśli o robocie, wiecznie ma coś do załatwienia, wiecznie nie ma czasu na coś, co powinno stanowić priorytet w jego życiu - nasze mieszkanie, nasze plany, cokolwiek. i jeszcze jest wielki zdziwiony, że stałam się zimna, zaczęłam unikać przesiadywania w domu, często nie wracam nawet na noc, bo albo imprezuję z kolezankami, albo nocuję u którejś z nich, a on tylko zapyta gdzie byłam, upewni się, że nie przesiadywałam z jakimiś facetami, powie, żebym nie robiła głupot, których będę żałować (mimo, że już żałuję - tego, że ciągle mam nadzieję, że jeszcze coś znaczę w jego życiu, że coś dam radę zmienić i tak przy nim tkwię, z dnia na dzień coraz bardziej nieszczęśliwa i zakompleksiona) i tyle. czy ktoś był w takiej sytuacji i udało mi się wszystko naprostować czy chociaż w minimalnym stopniu powrócić do tego, co było kiedyś? wiem, że jestem głupia, ale naprawdę nie chcę tak łatwo się poddawać i odchodzić, jest dla mnie jedną z najważniejszych osób w życiu, a mam wrażenie, że ja na liście jego priorytetów znajduję się na milionowym miejscu zaraz za wszystkim, co jest związane z pracą. co mam zrobić? jakie są drogi wyjścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
jeszcze dodam, że szczera rozmowa nie jest w tym przypadku rozwiązaniem, bo próbowałam - zawsze słyszę: "kochanie, ale ja muszę pracować, a ty przesadzasz, nadal cię potrzebuję", koniec rozmowy i powrót do codzienności. po kilku próbach już nawet tego nie komentuje, w końcu raz powiedział, że między nami jest super to wystarczy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
ech, widzę, że problem bez wyjścia. no nic, przynajmniej się wygadałam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze sprobuj jakos bardziej dobitnie z nim pogadac? Albo wyprowadz sie na jakis czas i niech sobie przemysli czy naprawde Cie jeszcze potrzebuje w swoim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
którko mówiąc - facet dojrzał, a ty się szlajasz po nocach imprezując z koleżankami. Na jego miejscu kopnęłabym cię w d**ę, pusta, infantylna egoistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
mam tak samo od kilku lat, nic sie nie poprawilo wrecz jest coraz gorzej, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
miałam taki epizod z wyprowadzką, jak zabierałam swoje rzeczy to powiedział tylko: "proszę, nie bądź na mnie zła i nie rób tego." niestety szybko wróciłam, bo jestem miękką ciotą i tak za nim tęskniłam, wystarczy że raz zadzwonił i usłyszałam jego głos i już się pakowałam do niego zapominając o wszystkim, co mi nie odpowiada, bo serce mi mówiło, że wszystko się zmieni. głupia ja. teraz w sumie jestem jeszcze bardziej niezadowolona, sfrustrowana, zauważyłam, że zrobiłam się złośliwa i wyśmiewam go za jego plecami albo chamsko żartuję na jego temat i jestem przerażona tym, co się ze mnie zrobiło, może faktycznie ta przeprowadzka to dobry pomysł, może teraz w aktualnym stanie ma to większy sens i przyniesie większy efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko dalej jakbym czytala o sobie :) u nas doszlo do tego ze jak sie pakuje to on placze. Teraz mamy rocznego synka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
świetne mi dojrzewanie - zamiana imprez na siedzenie przed kompem przez 24h na dobę. ja przy swoim umawianiu się z koleżankami nie zapominam o zakupach, rachunkach czy o nim, on przy swoim kompie i pracy nie potrafi nawet zapłacić za internet, a później wielka niespodzianka, bo nam go odcinają. faktycznie fenomenalnie. gość p, no to mnie nie pocieszyłaś, ale w sumie spodziewałam się taki odpowiedzi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
ja wiem z perspektywy czasu ze wypprowadzka to dobry pomysl, na jakis czas zeby zrozumial. Moze doceni sie zmieni ale wiem tez ze ciezko wytrwac przy swoim postanowieniu. Mi sie to nigdy nie udalo bo go kocham i zawsze mnie ublagal zebym zostala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
właśnie scenariusz dzieci mnie przeraża, to jedyny facet, przy którym faktycznie poczułam jakąś potrzebę posiadania dzieci, mieliśmy plany, chcieliśmy mieć nawet psa, napaliłam się na to wszystko jak szczerbaty na suchary i wszystko się sypnęło. niby czasem o tym mówi, ale jak wprowadzać w życie taki plan kiedy ostatecznie wszystko i tak będzie na mojej głowie, bo "misiu, ja pracuję" :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
Bedzie Ci bardzo ciezko tak jak mi, on ciagle pracuje ja mam caly dom i dziecko na glowie. Z czasem zaczynasz sie czepiac ze za duzo pracuje ze musi Ci pomoc ze dziecko tez jest jego a on nie chce tego sluchac i jeszcze bardziej ucieka w prace, to w Tobie jeszcze wieksza frustracja narasta i coraz trudniej to naprostowac. Tak jest u nas a niby sie kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
myślę, że chyba spróbuję coś podziałać w temacie tej wyprowadzki. to w sumie i tak chyba moje jedyne koło ratunkowe skoro życie obok siebie w jednym domu nam aktualnie kompletnie nie wychodzi. dzięki za pomysł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćIZa
Bycie na drugim miejscu nigdy nie jest okej, i nigdy nie będzie. Czy stawia matkę, siostrę, psa czy kota ponad Tobą to związek jest do d**y mimo że kochasz tak mocna.. cierpisz bez przerwy. Ale tak ciężko odejść.. współczuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro ma pracę-pasję to jest szczęściarzem; jeżeli zarabia i się rozwija to powinnaś go wspierać, motywować. Pieniądze są jednak ważne a jeżeli on umie je zarabiać i czerpać z tej pracy satysfakcję to jest dobrze. Nie piszesz ile to już trwa, jeżeli niedługo to odczekaj, daj mu czas na rozwinięcie skrzydeł, przecież nie będzie latami pracował non stop. Może za jakiś czas porozmawiaj z nim o urlopie - wspólnym wyjeździe czy chociaż weekendzie i wtedy będziecie tylko dla siebie i może na rozmowę będzie dobry moment - o priorytetach, uczuciu, Twoich odczuciach... A może rozmowa nie będzie potrzebna, bo sam zatęskni za bliskością. Z jednej strony Cię rozumiem, czujesz się odrzucona, ale z drugiej widzę w Tobie niedojrzałą dziewczynkę - imprezami życia nie przeżyjesz, przychodzi czas na stabilizację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
z ta wyprowadzka to zrob przy jakiejs klotni. Jest ciezko. Faceci nie potrafia rozdzielic pracy od domu. Choziaz lepszy taki niz len :) Albo bedzie pracowal dnie i noce albo bedzie pierdzial na kanapie a juz takiego co malo pracuje i w miare zarabia to chyba nie ma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mozesz go na cała noc zostawiac i imprezowac. pewnie on w necie juz szuka kochanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
przestancie truć o tych imprezach, autorka wychodzi bo co ma siedziec sama w domu? stabilizacja nie polega na braku czasu dla drugiej osoby, trzeba umiec to wszystko rozgraniczac. Tez bym wychodzila ale ja mam syna i sie nim zajmuje. A on nie bedzie coraz mniej pracowal tylko coraz wiecej, znam to z doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
a co z ta kochanka to chyba kogos fantazja poniosla, to chyba szybciej autorka znajdzie sobie kochanka bo jest samotna w zwiazku, facet nie ma dla niej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
trwa to już ponad pół roku, a zauważam, że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. ja naprawdę nie mam problemu z tym, że ma pasję, że pracuje, lubię nawet patrzeć na niego przy pracy, bo widać jak ogromną satysfakcję mu to daje, jak go napędza do dalszego działania, po części to mnie do niego zawsze przyciągnęło, że potrafił realizować się w tym, co go kręci, ja byłam kompletnym przeciwieństwem i dopiero on mnie tego nauczył. problem jest w tym, że w tym wszystkim nie ma już dla mnie miejsca, robię za element tła, ma świadomość, że jestem obok i mu z tym dobrze - ja tak nie potrafię, muszę się do kogoś przytulić kiedy śpię, chcę z nim pogadać, wyjechać gdzieś, uprawiać seks, od pół roku tego nie mam. może źle się wyraziłam z tym imprezowaniem, bo ja dużo nie imprezuję, częściej po prostu wyskakuję gdzieś z koleżankami na ploty/pogaduszki, czasem klub i uznaję to za ucieczkę od problemów, a nie sposób na przeżycie życia. ja też mam obowiązki, kończę studia, szukam pracy, bo z poprzedniej odeszłam, ale potrafię znaleźć czas na wszystko i wszystkich, mój facet chyba nie potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
nie wiem co Ci doradzic autorko, wiem ze rozmowy niewiele daja. Mam ten sam problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
szczerze mówiąc to nawet mam wyrzuty sumienia, że tak się zachowuję, że się czepiam, że mam poczucie tego, że mnie odrzuca, jestem mu niepotrzebna, już go nie podniecam, gdzieś w głębi czuję, że to niewłaściwie i pewnie nie mam racji. ale ze sobą też nie wygram, jestem nieszczęśliwa do bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
nie masz powodow do wyrzutów sumienia, Twój partner powinien znaleźć czas tez dla Ciebie, praca to nie wszystko ! Twoje potrzeby tez sie licza. Musicie spedzac wpólnie czas inaczej bedziecie zyc kolo siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
no właśnie, chyba wprowadzę tę wyprowadzkę w życie, może jak mnie nie będzie obok to zatęskni, weźmie się za inne rzeczy niż tylko praca, może zrozumie, że praca to nie wszystko. jeśli nie to cóż, ja będę żyła tak samo, z tą różnicą, że w większym dołku i nie będę widziała jego siedzącego przed kompem kiedy kładę się spać i kiedy wstaję. dziękuję za wkład w temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość p
Nie zapominaj o sobie i trzymaj sie autorko:) a jak sie wyprowadzisz to niech sie troche postara zanim wrócisz , bądź pewna siebie i swej racji !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynambyćzerem
nie mam się komu wyżalić, więc tak tylko chciałam napisać, że dzisiaj pakuję swoje rzeczy i się wynoszę w cholerę, bo chciałam jeszcze raz spróbować opcji z rozmową i poruszyć ten temat, powiedziałam jak się czuję i jasno dałam do zrozumienia, że czuję się niepotrzebna w tym związku, a jedyne co dostałam w zamian to zmianę tematu na to, że widział fajny film i powinnam obejrzeć. to chyba nasz koniec, moje życie to jakaś ch*jnia na całego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wlasnie podobna sytuacje, tylko, ze tu nie tylko chodzi o prace, ale i inne rzeczy poza nia - gym 2 razy w tyg, rozne rodzinne sprawy. Bo jego rodzina blisko jest, a moje nie. I niby zostalam przyjeta z otwartymi ramionami do tej rodziny, ale wolalabym, zebysmy czas spedzali tylko razem jak kiedys. Widujemy sie tylko poznym wieczorem w tygodniu,a w weekendy siedzi z nosem w komputerze lub zajmuje sie mama i robi co siostra kaze. A ja sama... Tesknie za nim bardziej, niz kiedy mieszkalismy oddzielnie.... zaczelam szukac mieszkania i sprobowac mu uswiadomic, co wnosze do jego zycia i jak to bedzie kiedy to straci, ale juz sama nie wiem czy w to wierze.... boje sie , ze nawet nie zauwazy , ze mnie nie ma, tak bedzie zajety swoimi sprawami... ktos zasugerowal czy to zmiana czy zawsze tak bylo... dla mnie to zmiana, cos sie zmienilo gdzies od roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mogę. Zamiast cieszyć się że chłop ma prace ktora lubi i dobrze zarabia to tobie jeszcze zle. Dzięki temu ty możesz siedzieć w domu i pachniec. Znam zwiazek w którym facet to leser ktory nie schanbi sie praca. Ona chodzi do roboty i szuka mu ofert pracy a on Wymysla ze ta zla ta jeszcze gorsza... Nie okopuj sie dziewczyno. Docen pasje swonego mena i ty tez sobie znajdx hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do zwolenniczka konkubinatu: gosc z 13.45 dziekuje. Wlasnie wyprowadzka wydaje mi sie najlepszym wyjsciem i on sobie przemysli i ja. Na razie mi sie serce kraje, ale w takim zwiazku nie chce byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×