Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pitopanterka

dlaczego gimbusom nie zadają jakiś zadań, lektur na wakacje?

Polecane posty

Gość gość
lektury sa nudne i nie rozwijaja wyobraźni , ja bym zadała im ,ale jakieś dowolne książki jakie lubią i napisać z tego wypracowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
młodzież nie lubi książek, woli fora internetowe, zadałabyś im napisać raport albo opowiadanie z kafeterii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lubią ,ale na pewno prędzej przeczytałyby coś co ich interesuje niż nudną lekturę typu potop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nam przecież też nikt nic na wakacje nie zadawał a gimbaza jest taka jaką stworzyliśmy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to ! Np. opowiadanie "Wiedźmin" Andrzeja Sapkowskiego, dostępne on-line. Albo opowiadanie "Straszliwy Archipelag" Jack'a London'a. Albo opowiadanie "1408" Stephen'a King'a. Bo te "Potopy", "Krzyżacy", "Lalka" itp. to tylko dla osób 60+. Młodzieży takie rzeczy NIE INTERESUJĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gimbusy wypad stąd bo te stare bździągwy was zaraz do książek zagonią . Założę się że belfrzyce :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie Potop i nie Lalaka tylko cos o rozmnazaniu plciowym bo nie maja zielonego pojecia co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od rozmnażania to mają Red tube

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oprócz opowiadań ociekających akcją, młodzieży z gimnazjum można by zadawać do obejrzenia jakieś filmy typu "Pitch Black" (2000), żeby przygotowali na po wakacjach krótką rozprawkę np. "Czy uważasz Riddick'a za bochatera pozytywnego czy negatywnego ? Uzasadnij".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tutaj dostrzegam też zaniedbania rodzicielskie. Który rodzić pozwala na to, aby gimbaza siedziała tylko w necie. Gdzie normalny, realny świat. Dzieciom trzeba organizować wolny czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozostawianie tzw. gimbusów / gimbazy samej sobie sprawia że dzieci wychowują się na przemian to pijąc alkohol i podpalając śmietniki, to znów oglądając w domu filmy porno. Jedno i drugie w nadmiarze szkodzi. Później idą na swoje pierwsze wybory i głosują na Palikota, a w pracy nawzajem się molestują (afery typu praca za seks, podwyżka za seks, wynajem za seks itp).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już lepiej żeby siedzieli w necie niż robili dzieci albo ćpali albo bili ludzi w realu :) potop to straszny gniot :O nie tylko książka, ale film też lalka była spoko, przynajmniej coś się działo, Izabela nie była nudziarą i szukała sponsora to w sumie życiowe takie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwaga klasa ! Spokój tam w tyle. Dzisiaj przeczytamy fragment opowiadania Andrzeja Sapkowskiego pt. "Wiedźmin". Każdy po kolei przeczyta na głos kawałek: "Velerad, grododzierżca Wyzimy, podrapał się w podbródek, zastanowił się. Nie był ani zabobonny, ani bojaźliwy, ale nie uśmiechało mu się pozostanie z białowłosym sam na sam. Wreszcie zdecydował się. - Wyjdźcie - rozkazał strażnikom. - A ty siadaj. Nie, nie tu. Tam dalej, jeśli wola. Nieznajomy usiadł. Nie miał już ani miecza, ani czarnego płaszcza. - Słucham - rzekł Velerad, bawiąc się ciężkim buzdyganem leżącym na stole. - Jestem Velerad, grododzierżca Wyzimy. Co mi masz do powiedzenia, mości rozbójniku, zanim pójdziesz do lochu? Trzech zabitych, próba rzucenia uroku, nieźle, całkiem nieźle. Za takie rzeczy u nas w Wyzimie wbija się na pal. Ale ze mnie sprawiedliwy człek, wysłucham cię przedtem. Mów. Riv rozpiął kubrak, wydobył spod niego zwitek białej koźlej skóry. - Na rozstajach, po karczmach przybijacie - powiedział cicho. - Prawda to, co napisane? - A - mruknął Velerad, patrząc na wytrawione na skórze runy. - To taka sprawa. Że też od razu się nie domyśliłem. Ano, prawda, najprawdziwsza. Podpisane jest: Foltest, król, pan Temerii, Pontaru i Mahakamu. Znaczy, prawda. Ale orędzie orędziem, a prawo prawem. Ja tu, w Wyzimie, prawa pilnuję i porządku! Ludzi mordować nie pozwolę! Zrozumiałeś? Riv kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Velerad sapnął gniewnie. - Znak wiedźmiński masz? Nieznajomy znów sięgnął w rozcięcie kaftana, wygrzebał okrągły medalion na srebrnym łańcuszku. Na medalionie wyobrażony był łeb wilka z wyszczerzonymi kłami. - Imię jakieś masz? Może być byle jakie, nie pytam z ciekawości, tylko dla ułatwienia rozmowy. - Nazywam się Geralt. - Może być i Geralt. Z Rivii, jak wnoszę z wymowy? - Z Rivii. - Tak. Wiesz co, Geralt? Z tym - Velerad klepnął w orędzie otwartą dłonią - z tym daj sobie spokój. To poważna sprawa. Wielu już próbowało. To, bracie, nie to samo, co paru obwiesiów pochlastać. - Wiem. To mój fach, grododzierżco. Napisane jest: trzy tysiące orenów nagrody. - Trzy tysiące - Velerad wydął wargi. - I królewna za żonę, jak ludzie gadają, chociaż tego miłościwy Foltest nie dopisał. - Nie jestem zainteresowany królewną - rzekł spokojnie Geralt. Siedział nieruchomo z rękami na kolanach. - Napisane jest: trzy tysiące. - Co za czasy - westchnął grododzierżca. - Co za parszywe czasy! Jeszcze dwadzieścia lat temu, kto by pomyślał, nawet po pijanemu, że takie profesje będą? Wiedźmini! Wędrowni zabójcy bazyliszków! Domokrążni pogromcy smoków i utopców! Geralt? W twoim cechu piwo wolno pić? - Pewnie. Velerad klasnął w dłonie. - Piwa! - zawołał. - A ty, Geralt, siadaj bliżej. Co mi tam. Piwo było zimne i pieniste. - Parszywe czasy nastały - monologował Velerad pociągając z kufla. - Namnożyło się wszelkiego plugastwa. W Mahakamie, w górach, aż roi się od bobołaków. Po lasach dawniej aby wilki wyły, a teraz akurat: upiory, borowiki jakieś, gdzie nie spluniesz, wilkołak albo inna zaraza. Po wsiach rusałki i płaczki porywają dzieci, to już idzie w setki. Choroby, o jakich nikt dawniej nie słyszał, włos się jeży. No i jeszcze to do kompletu! - popchnął zwitek skóry po blacie stołu. - Nie dziwota, Geralt, że taki popyt na wasze usługi. - To królewskie orędzie, grododzierżco - Geralt uniósł głowę. - Znacie szczegóły? Velerad odchylił się na krześle, splótł dłonie na brzuchu. - Szczegóły, mówisz? A znam. Nie to, żeby z pierwszej ręki, ale z dobrych źródeł. - O to mi właśnie chodzi. - Uparłeś się. Jak chcesz. Słuchaj - Velerad popił piwa, sciszył głos. - Nasz miłościwy Foltest jeszcze jako królewicz, za rządów starego Medella, swojego ojca, pokazywał nam, co potrafi, a potrafił wiele. Liczyliśmy, że mu to z wiekiem przejdzie. A tymczasem krótko po swojej koronacji, zaraz po śmierci starego króla, Foltest przeszedł samego siebie. Aż nam wszystkim szczęki poopadały. Krótko mówiąc: zrobił dziecko swojej rodzonej siostrze Addzie. Adda była młodsza od niego, zawsze trzymali się razem, ale nikt niczego nie podejrzewał, no, może królowa... Krótko: patrzymy, a tu Adda o, z takim brzuchem, a Foltest zaczyna gadać o ślubie. Z siostrą, uważasz, Geralt? Sytuacja zrobiła się napięta jak diabli, bo akurat Vizimir z Novigradu umyślił wydać za Foltesta swoją Dalkę, wysłał poselstwo, a tu trzeba trzymać króla za ręce i nogi, bo chce biec i lżyć posłów. Udało się, i dobrze, bo obrażony Vizimir wyprułby z nas bebechy. Potem, nie bez pomocy Addy, która wpłynęła na braciszka, udało się wyperswadować szczeniakowi szybki ślub. No, a potem Adda urodziła, w przepisowym czasie, a jakże. A teraz słuchaj, bo zaczyna się. Tego, co się urodziło, wiele osób nie widziało, ale jedna położna wyskoczyła oknem z wieży i zabiła się, a druga dostała pomieszania zmysłów i do dzisiaj jest kołowata. Sądzę zatem, że nadbękart nie był specjalnie urodziwy. To była dziewczynka. Zmarła zresztą zaraz, nikt, jak mi się zdaje, nie spieszył się zanadto z podwiązywaniem pępowiny. Adda, na swoje szczęście, nie przeżyła porodu. A potem, bracie, Foltest po raz kolejny zrobił z siebie durnia. Nadbękarta trzeba było spalić albo, bo ja wiem, zakopać gdzieś na pustkowiu, a nie chować go w sarkofagu w podziemiach pałacu. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akcja "Wiedźmina" osadzona jest w klimacie Europy z mniej więcej X wieku naszej ery. Tytułowy wiedźmin - Geralt z Riwii - był płatnym zabójcą potworów. Dzisiaj pracowałby w deratyzacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×