Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie lubie placow zabaw

Polecane posty

Gość gość

Tak sie zastanawiam,czy ze mna cos nie ,,halo" ,czy moze ktoras z Was tez tak ma,ze nie lubi chodzic z dzieckiem na osiedlowy plac zabaw ? Wole isc na spacer,na rower,na lody czy do kina niz tkwic w jednym miejscu,wysluchiwac jalowych gadek o dzieciach lub przechwalac sie,co kto umie...Synek ma trzy lata,od wrzesnia idzie do przedszkola,wiec nauczy sie jeszcze relaxji z dziecmi,poza tym nie jest jedynakiem,a trzecim z kolei ;-).Przyznam,ze czasem mam wyrzuty sumienia,ze tam nie przesiadujemy,co nie znaczy,ze w ogole ....owszem pobuja sie,pozjezdza,piasek raczej go nie kreci ,no i idziemy w ,,rejs" No sama nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez nie lubie placów zabaw i tez wole zabrac dziecko gdzies indziej no ale na plac tez chodzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie lubię placów zabaw ( w tym akurat wyręcz mnie niania, zabierając tam dzieci w dni, kiedy ja pracuję). Nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie to, że większość dzieci jest tam puszczona na całkowitą wolność, mamuśki plotkują wzajemnie, a dzieci zachowują się jak się zachowują- wyrywają zabawki, popychają, sypią piachem, a mamusie nie reagują, więc ja dziękuję, postoję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja lubię place zabaw, dziecko się na nich świetnie bawi i z innymi matkami można pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ,to troche mi ulzylo....,zem nieosamotniona w pogladach,choc i slowa krytyki sie na mnie posypia,ale dobrze,ze jest tez ktos,kto mysli podobnie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie lubię wole iśc na spacer z córką , i tez denerwują mnie mamusie jedna mądrzejsza od drugiej pir...lą farmazony a dziec****askiem sypią , wrzeszczą itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nie lubię placów zabaw, denerwują mnie dzieci, chodzą sobie po głowach, przepychają się do zjeżdżalni, tylko patrzę aż któreś kopnie inne w główkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo plac zabaw byłby fajnym miejscem, gdyby jedna z drugą się zainteresowały tym, że jego dziecko kopie, krzyczy, wpycha się bez kolejki na zjeżdżalnię, popycha młodsze dzieci. Gdyby każdy karcił dziecko za takie zachowania, wszystkim żyłoby się przyjemnie. Ja nie mam ochoty ani siły aby "wychowywać" cudzych dzieci i po raz n-ty zwracać uwagę, żeby się nie rozpychał, nie wyrywał nie swoich zabawek lub bawić się z nimi w piasku, bo on na swoją mamusię liczyć nie może, bo mamusia ma "ważniejsze sprawy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tak patrze z okna,to tlum ludu,rwetes,piski....ale widac nie wszystkim to przeszkadza,a ja nie krytykuje,tylko czasem podziwiam takie wielogodzinne ,,zapuszczanie korzeni" ,chyba bym zwariowala,dlatego wlasnie zastanawialam sie,czy moze ze mna cod nie tegess,bo tam tyle mam,tyle dzieci,a nas nie ma ,a jak juz sie skusze,to tak,jak jest malo dzieci albo wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znoszę placów zabaw, chodzę tam tylko jak jest mało ludzi, na tym moim osiedlowym jest masakra, trzeba czekać na hustawke w piaskownicy dzieci sypią piachem, a mamuśki plotkują, już nie mogę sie doczekać przeprowaadzki do domu tam dziecko bedzie miało na podwórku swoj własny plac zabaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie co miasto to obyczaj, ale u nas naprawdę tak nie ma. Owszem mamy siedzą, plotkują, ale jest też sporo mam, które siadają na uboczu i nie wdają się w dyskusję. A już na pewno mało jest sytuacji, że któreś dziecko kopie, bije, krzyczy, a mama nie reaguje. Mamy podchodzą, biorą dzieci na bok, tłumaczą, a jak to nie skutkuje, to wychodzą z placu zabaw i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A poza tym wsrod maluchow szaleja 12,13 latkowie,ktorym nie mozna zwrocic uwagi,bo plac zabaw jest dla wszystkich i graja w pilke,gonia sie,wysoko hustaja,ze strach dziecko z oka spuscic,bo przeciez ci nie zauwaza,ze male pod hustawke biegnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i osiedlowe kotki maja w piaskownicy ubikacje,a tam nawet niemowleta wkladaja,a taki wiadomo,wszystko pcha do buzi....bleeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie lubię, ale dlatego że u mnie na osiedlu nie ma osób z którymi mogłabym o czymś porozmawiać. Bo mamuśki z placu zabaw jako główny temat mają dzieci a na drugim miejscu obgadywanie innych sąsiadów. lubię 2 starsze panie - ale one akurat na plac zabaw nie przychodzą z wnukami, bo też nie przepadają za plotkarkami z placyku. A tam takie grono 6 czy 7 młodych mam i kilku babć się zebrało i trajkoczą całymi dniami. Ja wolę iść na inny plac zabaw - np w parku gdzie nie ma takich wścibskich bab. i też już żyję tylko tym kiedy będziemy mieli odbiór domu i się stąd wyprowadzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakladam dres, adidasy, biore termos z kawka, gazetke. Nie zapominam o szanownej dwojce. Plac mam jakies 200 m od domu. Dzieci szaleją, ja sie relaksuje. Sa plotkary, ale mi to wisi. Gadac o dzieciach mi sie nie chce. Lubię sobie tak właśnie na lawce posiedzieć i poczytac prasę. Dzieci maja 7 i 5 lat wiec nie wymagają nadzoru wiekszego, puscilabym same, ale jest przejście przez bardzo *****iwa ulice i jest to duzy plac, strach mam jeszcze. Za rok już chyba dorosne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego wolę moje wiejskie podwórko i własny plac zabaw :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas na placu zabaw odwrotnie-mamuski chodza za dziecmi krok w krok, karca, bo zjezdzalnia za wysoka, bo piasek brudny... 5-6 letnie dzieci nie potrafia wspiac sie na hustawke. albo i na odwrot, dzieci 4 letnie siedza same ze starszym rodzenstwem, ktore ma je w duszy. Starsze, takie powyzej 10 lat dziewczynki okupuja placowe sprzety z komorkami w rekach, uniemozliwiajac dzieciom zabawe. A chlopcy? Bija sie, szrpia, rzucaja kamieniami uzywajac przy tym slownictwa rodem z rynsztoka, az uszy wiednia i zdziwienie bierze, skad dzieci kolo 10 r.z. znaja takie hasla. Nagminnie tez skarza sie na kolegow/kolezanki obcym doroslym- "prosze pana/pani, a on/ona mi to...".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 3,5 letnią córkę i jeszcze rok temu nienawidziłam wszelkich placów zabaw , zresztą jeszcze dziś jak tam idziemy to patrzę czy nie ma za dużo dzieciaków bo źle mi się one kojarzą biorąc pod uwagę zeszłe lato. Córka była z tych które można popchnąć, zabrać coś bez ryzyka że sobie odbierze, wyminąć boleśnie na zjeżdżalni, przestraszyć czy zepchnąć . Moje dziecko poszło w wieku 2,5 roku do przedszkola i dopiero tam uodporniła się na "niegrzeczne" lub bardzo dokuczliwe dzieci i dziś potrafi już sobie z nimi jako tako radzić ale też stała się wobec dzieci bardzo nieufna, znaczy że najpierw obdarza nowego kolegę czy koleżankę złym spojrzeniem i odstraszającą miną a dopiero kiedy się przekona że to dziecko jest akurat miłe, zawiera ostrożnie znajomość. Nam place zabaw nie nie dały nic poza bolesnymi doświadczeniami że inne dzieci są bezczelne i silne a moje uprzejme, grzeczne więc słabe. Jak już pisałam zmienia się to bardzo ale i tak place zabaw które sama jako dziecko uwielbiałam, kojarzą mi się negatywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodze jak nie ma tych wszystkich mamusiek siedzacych na lawkach. Siedza obrabiaja d**y lustruja wzrokiem takie "krolowe placu". Zle sie wtedy czuje pod ich bacznym spojrzeniem. Tworza takie klitki maja wspolne tematy smieja sie w glos i tylko czasem wydra sie na jedno czy drugie swoje dziecko a tylka nie rusza. A ja jak czarna owca. Masakra jakas. Wszystko o wszystkich wiedza. Dlatego bardziej preferuje jak jest mniej ludzi badz chodze na inne place gdzie jestem zupelnie "anonimowa". Teraz lato w pelni czasem mam wyrzuty jak patrze przez okno a tam te wszystkie dzieciaki ale chyba cos ze mna nie tak bo nie moge sie przelamac. To jakas fobia spoleczna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie cierpie brrr mi sie tam nudz! Mlody autysta nie mowi nie garnie sie do innych dzieci sa mu obojetne ale ja mu w zabawie przeszkadzam siedze na lawce i go obserwuje od innych matek trzymam sie z daleka ich dzieci sa zdrowe o czym mam z nimi rozmawiac zdazylo sie ze dwa razy moze odrazu wspolczuly biadolily jak to musi mi byc ciezko a mi wcale zle nie jest :p taki jest i juz wazne ze jest inni maja gorzej .. w kazdym razie plac zabaw to masakra dluzej niz 15min nie wytrzymuje ....za to spacery he chodzimy nie raz po 4 godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×