Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość urlopowiczz

Spotkałem ją

Polecane posty

Gość urlopowiczz
Boję się. Boję się, że historia się powtórzy, tak jak przed 7 laty. Wtedy, gdybyśmy się nie porozjeżdżali do różnych miast na studia, może byśmy się dogadali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odrzuć strach i nie rezygnuj. Widać, że wszystko Wam sprzyja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Nigdy nie myślałem o powrocie do kraju, jako tako się urządziłem, zbudowałem egzystencję. Jedyna nadzieja w tym, że ona da się namówić na "emigrację".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plany same się robią - tak mówi mój wujek i coś w tym jest. Lepiej skupić się na tu i teraz - cieszcie się sobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Nie jest to wszystko chwilowe, zauroczenie, fascynacja ? Jest zbyt cudownie, aby w to wszystko uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zazwyczaj wyglądają punkty zwrotne w życiu :) Aż trudno uwierzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Dlaczego życie jest tak posrane, że nie można pogodzić sfery duchowej z materialną, fascynacji z racjonalizmem. Wystarczyłoby przecież, że ja znalazłbym godziwą pracę tu albo ona tam. Dlaczego życie płata takie figle. To nie jest śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czujesz cos do niej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ketttka
Nie boj sie - dzialaj! Z moim obecnym narzeczonym spotykalismy sie ponownie po 7 latach, kiedy przyjechal z zagranicy na urlop. Wszystko odzylo i juz po pierwszym wspolnym niezobowiazujacym wyjsciu na piwo bylo jasne, ze nie zakonczymy tej znajomosci ;) Na poczatku bylo ciezko- zwiazek na odleglosc, ciagla tesknota...Po roku zdecydowalam rzucic wszystko (mialam bardzo dobra prace), spakowalam walizke i pojechal za nim. Musialam zaczac od poczatku, ale nigdy ani przez chwile nie zalowalam! Teraz jestesmy juz razem 3 lata i wszystko sie uklada. Wam tez sie uda jesli bedziecie sie o to starac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
U nas było podobnie. Nie wiem po ilu minutach byliśmy w objęciach. To się po prostu czuje. Niektórzy mówią; chemia. Niech tak będzie. Widzę jak jej ciężko, że nie może na te parę dni wziąść wolnego. Tylko co potem. Ona zawsze była romantyczką, ja raczej staram się patrzeć na życie racjonalnie. Może się uda, muszę tylko bardziej pozytywnie postrzegać życie - jak to ona mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zyje juz prawie 2 lata na odleglosc. Ile razy bedziesz mogl byc w Polsce w razie czego? Co ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Teoretycznie co weekend. Teoretycznie. Wiadomo, że trzeba przecież coś odłożyć. U niej gorzej, spłaca mieszkanie, więc żyje od 1-go do 1-go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moj jest co 2 miesiace zwykle przez jakies pare tyg. Wiec bierz sie w garsc i staraj o nia bo bedziesz zalowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma sie czego bac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Gdyby to ode mnie zależało, to dołożyłbym jej, żeby mogła spłacić to mieszkanie i komuś je wynająć a ją wziąłbym do siebie. Ale ona "za dużo włożyła w to mieszkanie" a po drugie praca. A może po prostu jeszcze za wcześnie o takich sprawach rozmawiać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rob tak zeby niczego nie zalowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Jadę po nią do pracy aby móc spędzić z nią kolejne 15 godzin. Absurdalne. Czas mierzyć w godzinach które odpływają niczym milisekundy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uciekłam - wyjechałam kiedyś jak nie wyszło... raz w 2010, kolejny w 2013. Za pierwszym razem ja nie byłam zbyt zainteresowana i niestety zbyt poraniona po ostatnim związki... w 2013 roku on był świeżo po rozstaniu, a ex zostawiła swojego nowego faceta i próbowała do niego wrócić... Jednak los po raz kolejny dał na szansę, znów się spotkaliśmy... pojechałam na godzinę, dwie na rower - wróciłam późnym wieczorem, bo spotkałam jego i tyle przegadaliśmy.... Też zachowujemy się jak małolaty, prawie cały czas się śmiejemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dora09
Urlopowicz, Ty z nia planujesz już zycie a ona o tym w ogole wie ? Może tylko po prostu dobrze się z Toba bawi, wrocil sentyment i wspomnienia, ale przecież nie jesteście już tymi samymi ludzmi co kiedyś....Jest fajnie, bo chwilowo, po latach, z doskoku, cos na kształt zabawy na koloniach, wiec korzystaj i baw się, daleko idące wnioski ze spotkania i planowanie wspólnego zycia, zostaw na później gdy emocje opadna, wyjedziesz i zatęsknisz, wtedy zobaczysz czy odczuwacie to samo ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Jeżeli jest ze mną szczera (w co raczej nie wątpię) to jest wniebowzięta, cieszy się, że los nas znowu połączył. Po tym, jak żeśmy się pierwszy raz zobaczyli, wydzwaniała po znajomych, żeby się więcej dowiedzieć, bo chciała zaaranżować "przypadkowe spotkanie". Ale to ja wyszedłem z inicjatywą, Jak usłyszała mój głos, to zaczęła przeczuwać, że jej zainteresowanie nie jest nieodwzajemnione. Tylko ona cieszy się chwilą, ma pretensje do mnie, że wszystko analizuje, rozkładam na czynniki proste, szukam problemów. Ale z drugiej strony, twierdzi, nic się nie zmieniłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona zyje tylko tu i teraz. Wyjedziesz, zapomni o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Myślisz, że dla niej to tylko zabawa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty się chłopie nie pytaj ludzi na forum co myślą, to Twoje życie, nie sugeruj się cudzymi opiniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Jakbyś wygrał w totka 100 melonów, też nie mógłbyś w to uwierzyć. Jadę znowu po nią do pracy by spędzić znowu z nią kolejne 15 godzin. To czekanie mnie dobija. Nie mogę sobie wyobrazić co będzie, jak wrócę do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dora09
Wierze, ze cieszycie się sobą, na nowo się odnajdujecie i jak wiadomo stara milosc nie rdzewieje....Ale czasem milosc nie wystarcza, czasem zycie stawia takie progi i wymagania, ze sa nie do pogodzenia. Z początku na pewno będziecie się wzajemnie odwiedzać pytanie tylko na jak długo Wam to wystarczy ? Ktos będzie musial zmienić swoje dotychczasowe zycie i przeprowadzić się w nieznane w przypadku podjęcia decyzji o wspólnym zyciu, wiec sprawa wymaga głębokiej analizy i przemyslenia....Jednak jak będziesz już od niej daleko i brak jej obok siebie będzie Ci spedzal sen z powiek, chyba będzie warto podjąć odpowiednie kroki by pomoc własnemu szczęściu. Podobno zakochany facet jest zdolny do wszystkiego :) Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Tylko co ja bym robił w naszym mieście ? Dla mnie perspektyw tu nie ma. Musielibyśmy wyjechać albo do POZ albo WRO. I ona o tym wie. Dlatego już tak stanowczo nie wyklucza mojej opcji. No chyba, że wygramy w totka. Ale dwie wygrane w tak krótkim czasie ? Na razie mam poddać się przeznaczeniu i zobaczyć jaką niespodziankę nam jeszcze przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A własna działalność? Mnie to się udało... mieszkasz za granicą - nawet innych możesz uczyć języka obcego. Ja mieszkam w rejonie gdzie bezrobocie to ponad 30 % - nie mówię o tych zarejestrowanych w PUP, bo znaczna część nie jest, jakieś kolejne 60 % pracuje za pensję minimalną... Ja postawiłam na własną działalność, plus na część etatu zdalnie wykonuję zadania z poprzedniej pracy... (jeżdzę raz w miesiącu 200 km). Stać mnie na utrzymanie siebie, domu jednorodzinnego, samochodu, rasowego psa... On - wykonuje taką pracę, co jest dla niego pasją... nie mogłabym odebrać tego człowiekowi, którego kocham. Nie wierzył, że wrócę. Wróciłam mimo, że nic mi nie obiecywał rok temu. I nadal nie wiem czy coś z tego wypali poważniejszego. Ale przynajmniej mam czyste sumienie, że zrobiłam wszystko co możliwe. Pracę można mieć wszędzie, a miłość powinna dodawać sił, a nie rodzić problemy... Czasem jest mi ciężko uwierz. Czasem zdarza się, że płaczę z bezsilności i braku poczucia akceptacji tutaj... Ale jest on, są moi przyjaciele, jest mój czworonożny przyjaciel, jest praca, którą kocham, wymarzony dom przy lesie, piękna przyroda (rejony podgórskie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Własna działalność ? Nie mamy do tego smykałki. Po za tym w branży, w której pracuję (petrochemia) trudno to sobie wyobrazić. Myślę, że tak jak ona twierdzi, trzeba poczekać, ją przerosło to wszystko, tak niepodziewanie, nagle - z resztą ja też muszę ochłonąć. Kto by pomyślał, że życie napisze nam taki scenariusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zmieniłam branże, tylko cześć etatu mam w zawodzie, a mam ich 5 - wyuczone i z praktyką kilkuletnią. Dla mnie ważniejsza jest miłość i przyjaźń. I nie żałuje swojego wyboru nawet jak nie będę z nim na zawsze... Tam byłam sama (singiel), tu mam przynajmniej szansę na bycie z kimś kogo kocham. A co Ty zrobisz Twoja sprawa - tylko nie płacz na starość że przegrałeś kolejną szansę... poczytaj czego ludzie żałują przed śmiercią najczęściej - nie mało płatnej pracy czy życia na nieco niższym poziomie, ale tego że w odpowiednim momencie nie zawalczyli o to co w życiu najważniejsze - usiedli na d***e... zamiast się wysilić i podjąć ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urlopowiczz
Ja pracuję dopiero dwa lata (nie licząc stażów i praktyk), poszczęściło mi się - sam stanąłem na nogi. Brakowało mi tylko jednego. Przelotne, nic nieznaczące znajomości - być może podświadomie porównywałem je do niej. Nie chcę jej teraz stracić. Cieszy mnie, że możemy konstruktywnie rozmawiać, nikt na siłę nie obstaje przy swoim z powodu jakichś głupich ambicji. Prawdopodobnie to strach przed tym, co już raz doświadczyliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×