Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wtracajaca sie matka, jak dac sobie rade?

Polecane posty

Gość gość

Nie pomagaja nic, zadne argumenty, ze to ja jestem matka,ze to moje dziecko. To jest strasznie meczace, wytrzymalam prawie poltora roku,nie mieszkamy razem. Ale potrafi dzwobic i wypytywac sie co robi maly,co jadl,co pil,wtracac swoje trzy grosze. Zarzuca mi,ze jestem zla matka. Moze nie doslownie. Chce czasami zeby do nie przyjechac,wiec podskoczymy na kilka dni i zawsze zaluje,mam nadzieje,ze bedzie lepiej,ale zawsze konczy sie klotnia. Ostatnio w ciagu kilku dni nauczyla moje dziecko pic tylko slodkie napoje. A pil wode,nie przeszkadzalo mu,ale ona jak nie miala nic dodac to potrafila poslodzic i mu dac bo wody nie lubi! Np.daje wode,ale dopiero pil,wiwc mu sie nie chce,wezmie ze dwa lyki, a ona w tym czasie zrobi np. wode z cukrem,chwyci malego pod pache,zaprowadzi do pokoju i da butle z tym slodkim i go poi,bo na pewno spragniony. To tylko przyklad jednego z wielu jej zachowan. Zadne argumenty nie przemawiaja. Ostatnio poklocilismy sie w srode. Do dzis czuje okropny niesmak,mam dosc i nie mam ochoty jej nawet widziec. Jednoczesnie przykro mi bo to moja wlasna matka. Chcialbym zyc z nia dobrze ale chyba sie nie da? Bo albo mam zyc i zajmowac sie dzieckiem po swojemu i z nia zadnego kontaktu,albo zyc normalnie orzyjmowac jak zasady jak nas odwiedzi albo my ja.bo wiadomo,ze jak dzwobi i truje to i tak zrobie po swojemu,ale nawet najkrotsza jej obecnosc to jest zywa ingerencja w moje metody. I tu nie chodzi o zwykle rozpieszczacie wnuczka przez dziadkow. Juz po prostu nie mam sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twardo mow co myslisz. Jak zabiera dizecko do pokoju to chwyc swoje dziecko doslownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to by normlanie doszlo do rekoczynow. Bylo juz kilka podobnych sytuacji. Potem sie tlumaczyla,ze jej chodzi o dobro dziecka i takie tam. Jakbym byla najgorsza matka! A gdy rozmawiam z nia na ten temat,mowie ze mnie tak traktuje to wszystkiemu zaprzecza. Ja naprawde zastanawiam sie nad tym by ten kontakt zerwac calkowicie. Tylko,ze ogolnie to zawsze dobrze ze soba zylysmy,poza tymi incydentami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem trzeba mamie jasno wylozyc zasady do ktorych ma sie dostosowac, jesli chce miec kontakt z dzieckiem. Dodawanie cukru do wody to juz przegiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Np. Decyduje kiedy mam wyjsc z dzieckiem na dwor:czy jestesmy w domu to dzwoni i sie pyta co robimy i by wyjsc,jak jestem u niej to nawet nie moge spokojnie sie przygotowac i wypic herbate,bo pora na spacer! I np.padaja teksty:wystawie ci wozek niech nie chodzi bo go nozki bola(!??!),albo dzwoni do mnie i se pyta co jadl,ja odpowiadam a ona:daj mu butle mleka niech sie najje,albo cos z.mlekiem? A jak jestem u niej to poobserwuje i rzuci komntarz: rozpusc mu bulke w mleku i niech zje,co to bylo co zjadl na sniadanie. Odpowiadam,ze on tegi nie lubi a zaraz dostanie kasze z owocami. A ona idzie i robi to sama i mu wpycha na podworku a on az sie dlawi,bo mu to staje w gardle. A ile klotni nt.czapek i rajstop bylo to juz nawet nie wspominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nic nie daje. Na razie jedynie sie do niej nie odzywam,a raczej odzywam tyle co koniecznie. Wyjezdzajac od nie powiedzialam,ze wiecej nie przyjedziemy i jak chce widywac wnuczka to moze sama sobie przyjechac i go odwiedzic i wystarczy. Byla.od tamtego czasu raz,dzis ma znow zajechac. I tamten raz to bylo sterczenie i czekanie az sie wyszykuje by wyjsc z nim na spacer,nie wazne ze poznym wieczorem wrocilismy od tesciow,staly 3 torby do rozpakowania z ubraniami i 3 z warzywami z dzialki,mialam odkurzac i wstawic obiad a na spacer mielismy wyjsc nie przed drzemka a po drzemce jak maz wroci. Musialam zostawic wszystko,bo dziadek czekal juz na dole z wnuczkiem az ja racze sie uszykowac,bo mi zrobili taka wielka przysluge i zniesli wazacy 4 kg wozek:o jakbym tego nie robila setki razy. Mialam ochote powiedziec,ze skoro tak nalegaja to niech sami ida z nim. Ale to juz bym sie przeciez nimi wyreczala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się nazywa toksyczna matka ,której mówisz że jesteś dorosłą kobieta i nie potrzebne ci jej nakazywanie co masz zrobić.Twoim plusem jest, że nie mieszkasz razem z nią,więc nie pozwól jej niszczyć ci życia i zdrowia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy sa tu osoby,ktore np.zerwaly kontakt z rodzicami bo mieli dosc ich wtracania sie? Czy to w takim przypadku ma jakis sens? Czy to cos by pomoglo? A moze pozostac na tak oschlych stosunkach? Jej matka jest podobna,tylko nie wtraca sie az tak do niej,moze czasami,moze w moim dziecinstwie robila to bardziej,nie wiem,ale wiem, ze babcia wtraca sie bardzo do zony swojego niezyjacego syna i ich wnukow. Maja duzo gorzej niz ja i szczerze im wspolczuje. To jest niepozwalanie zyc nnym tak jak im pasuje i jak uwazaja za sluszne. Robi sie co raz gorzej,wczesbiej tego nie zauwazalam,nie przeszkadzalo mi,sluchalam jej rad jak sie posluchalam to ok,a jak nie to byl foch. Ale wtedy mnie to nie ruszalo, ale odkad jest moje dziecko na swiecie to po prostu czuje sie osaczona. I nie potrafie tego przerwac,bo tak jak pisalam,nie przyjmuje niczego do wiadomosci. I nie uznaje racji innych .a ja dopiero teraz dokladnie to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khjkhjk
Obawiam się, autorko tematu, że albo zaszkodzisz dziecko choćby przez to że atmosfera jest zła, o szczegółach, jak pojenie dziecka na siłę słodzoną wodą, już nie wspomnę, albo przestaniesz zapraszać matkę do siebie. Rozmowy telefoniczne też ucinaj. Daje to także pewną szansę że twoja matka nieco się opamięta, bo na razie jest i głupia, i nie ma za grosz szacunku do ciebie, a twój synek to widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khjkhjk
I jeszcze jedno... To twoja matka zapowiada kiedy przyjdzie i ty musisz być gotowa??? Jeśli jesteś zajęta/zmęczona po wizycie np u teściowej itd, to mów wprost że to nie jest dobry termin. Widzę teraz, dziewczyno, że nie tylko twoja matka ma problem ale ty też. Po prostu jesteś za mało asertywna wobec niej. Nie jesteś zakładniczką matki. Nie pasuje ci wizyta, spokojnie, naturalnie jej to powiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy sie opamieta. Na razie udaje,ze sie nic nie stalo. I pewnie tak bedzie to ciagnac az ja popuszcze i pokaze ze jest tak jak dawniej,czyli jak ona chce. Postaram sie cos zmienic. Nie wiem czy cos z tego wyjdzie. Pewnje jedynie to,ze ona sie obrazi. Dzis widze,ze ona nie tylko jest toksyczna matka ale i zona. Moj tata byl wiecznie nie dobry,wiecznie len,ktory nic nie robi,a jak przechodzila menopauze,to niby wszedzie mial kochanki:o koszmar,dziwie sie ze on to wszystko znosi i wytrzymuje. Teraz macha na wszystko reka,po prostu jej nie slucha i ignoruje i robi swoje, i chyba tylko taka na nia jest metoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazwyczaj sie tak bardzo nie zapowiada, mieszka pod miastem i np.rano z tata dzwonia,ze jada do miasta na zakupy i zajda. Dzis np.po kosciele. Na razie ich nie ma,synek poszedl spac. W sumie fakt,malo jestem asertywna,nigdy nie odmowilam jej niczego i nawet nie potrafie, pewnie nawet bym wlasne plany zmienila,bo ona tak chce :( musze to zmienic,ale ja dopiero teraz to czuje,po ostatniej klotni,kiedy padlo duzo za duzo z jej ust.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta kobieta rzadzi Toba, Twoim dzieckiem, Twoim zyciem i czasem niezaleznie od tego czy sie spotykacie(sytuacja wyglada podobnie zarowno podczas Waszych odwiedzin u niej, jak i jej u Was) czy macie kontakt na odleglosc(ciagle telefony). Widze, ze nawet we wlasnym domu nie masz juz nic do powiedzenia. Musisz byc autorko stanowcza i konsekwentna, ja powiedzialabym matce, ze dopoki nie zacznie respektowac pewnych zasad nie bedziecie sie w ogole widywac(i mowie tu zarowno o braku Waszych wizyt u niej, jak i jej u Was). Musisz podjac radykalne dzialania, bo w przeciwnym wypadku bedzie tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki za zrozumienie i za wsparcie. Czuje jednoczesnie straszne obawy przed tym co nastapi,jak rozwinie sie cala sytuacja,a to przez to ze tkwilam w tym tyle lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo, ze takie rozmowy nie naleza do przyjemnych, ale czasem trzeba sie przemoc. Glowa do gory, autorko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe,dzwonila z 20 minut temu i sie pyta, nie co robimy,a co robi moj synek. Mowie,ze spi, "a dlugo?","dopiero zasnal,z 40 minut temu."o,a czemu tak pozno?,a ja chcialam zajsc o 13,to w ogole by nie zasnal. Dobra to ja ide teraz do M.(moj brat)i za jakas godzine poltorej przyjde do was". I tyle gadki. Bez pytania,co bedziemy robic,czy sie gdzies wybieramy,itp. Zlosc tylko we mnie urosla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyzwyczaila sie do sytuacji, w ktorej to Ty dostosowujesz sie do niej, a nie ona do Ciebie i teraz jest to juz dla niej calkiem normalne zachowanie. Ale to dobrze, ze zlosc w Tobie urosla, bo teraz juz nawet sama przed soba sie nie wykrecisz przed rozmowa z nia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×