Czarne włosy tak czy nie?

Naturalnie jestem szatynką, włosy mam kasztanowe, czasami w słońcu mają lekko rudawy blask co strasznie mnie irytuje (mam uraz do rudych kobiet, jeśli znajdzie się tutaj takowa niech nie bierze tego do siebie). Kolor ten mi nie pasował do cery. To znaczy... mój odcień skóry jest można powiedzieć dziwny. Ni to ciepły, ni to zimny. W deszczowe dni jestem Królewną Śnieżką, zaś w słoneczne rozpromienioną Ariel. Odznaczam się bladością, obserwator powiedziałby okropną, jak zjawa, dla mnie jest wciąż za ciemna. Oczy mam szare, przy źrenicy są żołte, a obwódka tęczówki jest prawie że czarna. Do tego dość spore cienie pod oczami (które kamufluję mocnym korektorem więc nie trzeba się tym przejmować). Dlaczego myślę o czerni? Jestem dość młodą osobą, mam owalną twarz ale nie ma co szukać wydatnych kości policzkowych czy szczupłej brody. Ale nie wyobrażajcie sobie pyzatego chomiczka bo od kilku lat tak nie jest. Mimo to wyglądam dziecinnie i miło. Ludzie przez to lubią mnie wykorzystywać. Chcę nadać sobie charakteru, dzięki czerni wyostrzyć rysy, wybielić cerę, podbić kolor tęczówek. Jak myślicie to dobry pomysł?

martwia mnie te cienie :/ prawda jest ze czern postarza troche wyostrza rysy czy ladnie podbija niebieskie szare teczowki ale tez kazda niedoskonalosc bedzie bardziej widoczna twoje mocne cienie moga wygladac zle tragicznie wrecz :/ nie wiem nie wiem ale jesli naprawde twoj korektor daje sobie z nimi rade to swiat brunetek stoi dla ciebie otworem ;) jestem jedna z nich ale przeslam dluzsza droge niz ty bo naturalnie jestem b. jasna blondi ale to nie dla mnie taki kolor nie pasuje mojej sukowatosci xd