Zmarnowałem kilka okazji, żeby znaleźć dziewczynę

Najpierw Klaudia z I piętra robiła do mnie podchody, ja ją olewałem. Potem zacząłem się nią interesować, to okazało się, że jakiś dresiarz ją zapłodnił... Potem było parę znajomości netowych, ale też jedna lipa z tego wynikła... Potem się pojawiła Piękna Szatynka, ale ona przestała się pojawiać w robocie, potem ja zmieniłem robotę i kontakt ostatecznie się urwał. W ogóle okazało się, że Piękna Szatynka jest nieco zdziwaczała (bawi się w informator kulturalny na fb) Coraz częściej mi się wydaje, że to jest jakieś fatum i przeznaczenie . . .