Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ja was przepraszam głupie, ale nawet dziś czytałam tekst o tym, że miłość macier

Polecane posty

Gość gość

zyńska powoduje spadek dobrostanu psychicznego u kobiet i zwiększa ryzyko psychoz bo człowiek najbardziej się w tej relacji wścieka, denerwuje, martwi, odczuwa bezsilność i zmęczenie i pod tym względem jest niebezpieczna, bo to jest chora miłość obstawiam nadal, i coraz bardziej przy swoim- optymalna jest dla mnie miłość partnerska macierzyństwo wysysa kobietę, a pozostawia ją MATKĄ, społecznym konceptem, więcej w tym kupy niż radości, wiele również zakłamania, zbyt wiele by mnie przekonać, to wszystko kontra jeden argument mający rzekomo nas przekonać- wielka miłosć...tak wielka, że człowiek robi się od niej toksyczny, a nawet gniecie tą miłoscią dorosłe już dzieci i gubi swe jestestwo no, thank's

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam sił na waszą ignorancję, ja nie mówię o swych opiniach, tylko o faktach, o badaniach, nie będę wam nic ułatwiać, macie dzieci to sami powinniście się tym interesować i czytać o tym;-// znajdźcie sobie tyle prasy i wypowiedzi i przykładów co ja, to pogadamy;-// dla kobiety ratunkiem jest ulokowanie głównych uczuć i poczucia tożsamosci w czym innym niż dziecko, jej prawdziwe życie dzieje się i odbyw apoza rodzicielstwem, znajomi, związek , praca dziecko jest do wychowania, do dumy i trzymania kontaktu na całe życie i do wzruszeń z partnerem, przykro mi bardzo, jeśli to was boli;-/ jedyne wyjście dla was to multifunkcyjność i świadomość, że dziecka ani na chwilę nie ma się dla siebie, nigdy, a partnera tak, bo to coś osobistego, czasem na rok, czasem na dwa, na pięć, czasem na zawsze....a dziecko jest dla kogos i jesli je naprawdę kochacie, to powinniście o tym myśleć już przy karmieniu, a że sie nie podoba to inna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ignorujcie mnie, ignorujcie, śmiało, ale to nie sprawi, ze fakty znikną i przestana istnieć to prostackie by urodzić i tak po prostu kochac dziecko nad życie, ci co widza głebiej i dalej wychodzą poza tą biologie i magię widzą i w innych relacjach i dostrzegają, ze nie na rodzicielstwie stoi rodzina jest dla mnie cos uproszczonego w takim mysleniu pociągaja mnie biografie bezdzietnych, nawet te mniej szczęśliwe- dlatego, że dla mnie sa prawdziwsze, tam jest moja nisza, o tym tez czytałam np. geje w związkach hetero- w końcu z nich wychodzą, bo lepiej im w gorszym związku, ale takim, gdzie są sobą, bo to autentycznosc dla nich, a ja mam to samo: wolę gorsze życie, ale bezdzietne, bo tam jest moja prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O czym ty w ogóle pleciesz? Z kąd pomysł że człowieka (dziecko czy partner) "ma się"? Mieć to można gorączkę albo sra*cz*kę. Wiadomo, gdy ktoś ma skrajnie wypaczone spojrzenie na macierzyństwo lub partnerski związek , to nie ma sensu z kimś takim rozmawiać. To jak dyskusja wierzącego w boga, starającego się za wszelką cenę udowodnić nie wierzącemu że bóg istnieje. Zdrowe między ludzkie relacje się zdarzają u odpowiedzialnych i rozsądnie myślących osób , obejmujące pomiędzy takie sfery jak macierzyństwo, partnerstwo czy relacje z sąsiadami. Ty popadasz w skrajność bo nie potrafisz pojąć że inni mogą żyć inaczej, a nie według twojego schematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest żaden mój schemat, tylko wytyczne psychologów i socjologów, opracowane na podstawie setek przypadków i analizy sytuacji rodzinnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
srup, downie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najwyraźniej nie trzeba być matką żeby mieć psychozę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie trzeba, ale macierzyństwo tylko pogłębia ryzyko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypier'daj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie podejmujecie tematu? Boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idźta w cholerę, ludzie, skoro nie podejmujecie dyskucji, to uznaję, ze mam rację i koniec, bo wy gadać nie umiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ,ale muszę się zgodzić z tym ,co napisałaś . Jestem matką z wieloletnim doświadczeniem i wiem ,że stwierdzenie ,, Jak masz dzieci to nie zaznasz już spokoju '' jest prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to smutne, to mnie własnie przeraża, fakt, że nawet jak człowiek jest dorosły to się martwi, myśli...boi się wyjechac, woli po tylu latach kupić mieszkanie na kredyt dzieciom niż coś dla siebie ludziom nie zależy na samych sobie kiedy są rodzicami, to dla mnie zbyt skrajne, zbyt radykalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza sama popadasz w skrajność. Ja jestem matką dorosłego syna i może ja mam jakiś "ograniczony instynkt macierzyński" (?) bo nie martwię się o syna. Jest dorosły. Interesuję się jego sprawami/zmartwieniami jeśli z takimi do mnie przychodzi. Nie wtrącam się w jego życie. Ludziom którym nie zależy (Twoim zdaniem) na samych sobie, to ludzie którzy uważają macierzyństwo za szczyt jegoś osiągnięcia życiowego. Dla mnie, ciąża/poród/wychowywanie nie są jakimiś nadzwyczajnymi przeżyciami którym muszę hołdować. Kocham swojego syna ale to nie znaczy że ja muszę pozbywać się swoich marzeń. Kocham swojego męża, co nie oznacza że muszę żyć wedle jakiegoś utartego schematu i ponownie, wyrzekać się marzeń na rzecz innych. Każdy może ułożyć sobie życie jak zechce i na co się zgadza. Ktoś może się nie zgodzić ale widzisz...mi to lotto bo mojego życia nikt inny za mnie nie przeżyje. Kompletnie wisi mi co ludzie powiedzą, jak mnie widzą bo wszystko na co ja nie mam wpływu (nie mylić z kontrolą!) są tylko nie istotnymi częściami mojego życia, na które ja nie mam wpływu więc po co się stresować? Ludzie zawsze obgadywali i będą. Wiem że świata nie uszczęśliwię i nie chcę, bo to jest ponad ludzkie siły i nie osiągalne. Rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba tak;-) dziękuję i gratuluję;-) Pocieszają mnie takie osoby. Faktycznie macierzyństwo widzę jak czarną dziurę, bo to pewnie zalezy ajkie kobieta ma mozliwości w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To również dziękuję :-) Moim skromnym zdaniem, TO nie zależy od JAKICH możliwości ma kobieta w życiu, a raczej na trzeźwe spojrzenie swoich oczekiwań i doborze takiego parnera bez którego sama może istnieć i żyć. Jeżeli ktoś jest uzależniony od drugie osoby w każdej sferze (czyli żyje tylko dla kogoś) to staje się na swój sposób pasożytem. Nikt nie lubi pasożytów. Trzeba umieć zachować swoje ja, bez zatracania się w czyjeś życie. Dobrzy ludzie, serdeczni przyjaciele, sąsiedzi, dzieci to są bonusy a nie, jako rzecz oczywista czy roszczeniowa lub... bo tak jest, bo tak wymaga społeczeństwo, bo takie są tradycje. Trzeba być też trochę egoistką. Pomyśl sobie tak; jeżeli Ty sama będziesz zadowolona i spełniona, to tak odbiorą Cię inni. Niektórzy będą zazdrościć, a niektórzy potrafią się cieszyć że żyjesz/jesteś sobą i będą lgnęli do twoje osoby; czy to będzie partner, mąż, dziecko, sąsiedzi, obcy ludzie których możesz nigdy więcej nie spotkać. Trzeba żyć tak, aby nie żyć że się przeprasza za to, że się oddycha. "powietrze" jest dla wszystkich. Tylko od Ciebie będzie zależeć czy potrzebujesz "maski" aby oddychać, czy oddychać pełną piersią. Czegoż chcieć więcej? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat jak facet zostawia babę samą z dzieckiem, to mała rozrywka, ale trzeba przyznać, że miło mi miec takie wypowiedzi;-0 Bardzo rzadko ktos podejmuje ze mną temat o życiu;-) Bo chyba prawdą jest, że najważniejsza relacja w życiu to relacja z samym 'ja'. bez niej żadna inna nie wypali.i żadna nie odniesie powodzenia, jesli 'ja' w niej zginie, dotyczy to i związku i rodzicielstwa, tak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heloiza Dobranoc :-) Właśnie napisałaś to, o co w tym wszystkim chodzi. To jest esencją życia (cytuję Cię). "Bo chyba prawdą jest, że najważniejsza relacja w życiu to relacja z samym 'ja'. bez niej żadna inna nie wypali.i żadna nie odniesie powodzenia, jesli 'ja' w niej zginie, dotyczy to i związku i rodzicielstwa, tak sądzę". X Wiesz, człowiek się uczy całe życie ale...pewne sprawy powinien się nauczyć w krótkim czasie. "Facet zostawiający babę z dzieckiem" jak to określiłaś zdarza się gdy ktoś nie wyciąga wniosków i wiąże się z nieodpowiednią osobą. Z facetem, bądź "babą" których nic poza łóżkiem nie łączy. każdy popełnia błędy, jednak nie każdy chce wyciągać wnioski dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Nie mam na wszystko odpowiedzi, bo ile ludzi, tyleż pomysłów. Ja tylko wiem tyle, na ile życie mnie nauczyło, w tym i...faceci :-) X P.S. Nie wiem czy kojarzysz, ale kiedyś pisałyśmy na innym wątku i poprosiłam Cię o e-mail bo lubię z Tobą dyskutować. Niestety nie zdążyłam go odpisać bo mój komp padł na amen i potrwało zanim sprawiłam sobie następny a Ty...zniknęłaś :-) Ja lubię takie dyskusje. Być może do usłyszenia? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj;-) miło mi widzieć, ze jeszcze była odpowiedź. Zapisuję sobie mądre wypowiedzi. Myślałam, że adres jest widoczny w moim profilu: heloiza999@o2.pl Możesz pisać;-) dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, zamknij kapsko i do budy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×