Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Może Wy mi pomożecie hałaśliwy sąsiad

Polecane posty

Gość gość

Moim problemem od pół roku jest sąsiad. Szczyl, ma ok. 20 lat, siedzi w domu, nie pracuje. Wolny czas spędza na chlaniu, słuchaniu głośnej muzyki, spraszaniu koleżków do domu. Praktycznie dzień w dzień muszę wysłuchiwać technon*******lanek, albo hiphopu dla gimbazy, dzikich ryków, krzyków jego i jego koleżków oraz przeklinania. Robi to, gdy jego matka i ojciec są w pracy i zawsze przed 22 jest cisza. Jestem w ciąży, zagrożonej. Potrzebuję ciszy i spokoju, którego po prostu nie mam. Mój mąż przez trzy tygodnie w miesiącu jest poza domem, pracuje w delegacji. A gdy wraca, dziwnym cudem panuje błoga cisza przez cały następny tydzień. W akcie desperacji dzwoniłam dziś na komendę policji - a tam powiedzieli mi, że mam osobiście przyjść i złożyć im meldunek,, a oni wówczas podejmą działania prewencyjne. A ja nie mogę chodzić, muszę leżeć. Patrolu policji nie wyślą, bo to dopiero popołudnie i facet nie zakłóca ciszy nocnej. Autentycznie nie wiem co robić? Miał ktoś podobne przejścia z takimi s*********i? Jak widać takie osoby sa bezkarne. Bez przesady, ale jestem tak poddenerwowana i znerwicowana przez to wszystko, że wyobrażam sobie jak rozwalam s*********i siekierą łeb. Wówczas policja może by zainterweniowała.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje dziecku takiej wulgarnej matki. Przeprowadź się do lasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może przeprowadzę sie do ciebie a ty do mnie co? Zobaczymy jak długo wytrzymasz w pełnej kulturce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wsadz se do uszu tampaxy a do zadu czopek na uspokojenie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do niego i grzecznie wytłumacz się ze swojej ciąży i powiedz, że bardzo go p[rosisz o wyrozumiałość, a jak nie - to niech mąż zmieni pracę na stacjonarną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz zgadać się z innymi sąsiadami i złożyć oficjalną skargę do spółdzielni czy wspólnoty. Mogą nałożyć na niego wtedy finansową karę. Poza tym - może pogadaj z jego rodzicami? Skoro to jakiś szczyl, to pewnie nie mają pojęcia co wyprawia gdy są w pracy. Pójdź do nich jak będą w domu i zapowiedz, że kolejnym razem dzwonisz po policję i tyle (wcale nie muszą wiedzieć, że już dzwoniłaś i że w ciągu dnia nie przyjadą). Nie daj się gnojowi, też miałam podobnie i za każdym razem wzywałam policję (ale to było akurat zakłócanie ciszy nocnej). Po 3 razie dostał mandat 200zł i się w końcu uspokoił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiedzi gimg****a :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też proponowałabym spokojną rozmowę z uśmiechem na temat tego, że ciąża zagrożona itp. Wiesz to młodziak, tacy nie zawsze myślą, że za ścianą ktoś potrzebuje spokoju. Jest szansa, że zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkałam w bloku przez całe dzieciństwo, na parterze. Krzyki z ulicy, grupy ludzi na klatce, nade mną małe dziecko z robakami w dupie, biegało po panelach, dwa piętra wyżej wieczne techno od chłopaka. Wyobraź sobie jak to brzmi. Ale nie mówiłam nic, bo takie są uroki mieszkania w bloku. Za to jak dorosłam to kupiłam mieszkanie w kamienicy, na ostatnim piętrze. I mam spokój. Nikt nie kazał ci się wprowadzać do tak złych warunków autorko, sama jesteś sobie winna. Trzeba było sprawdzić, gdzie chcesz na dłużej posadzić dupę, a nie w takiej patoli jeszcze dziecko rodzisz. Ciekawe co powiesz, jak ci się będzie od tych hałasów budziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomysł z napisaniem do spółdzielni jest dobry, ale podejrzewam, że sama będę musiała się z tym zmagać. W moim bloku mieszkają sami starsi ludzie, na jego hałasy reagują w ten sposób, że pukają w ściany, bądź kaloryfer kijem... co wzmaga jeszcze większą agresję z jego strony i taka rąbanka trwa przez to dłużej. On wie, że jestem w ciąży, wie, że naokoło są tez sami starsi ludzie - nic a nic go to nie stopuje. Po za tym facet jest agresywny, wszyscy się go tutaj boją. A jego rodzice wiedzą o jego wybrykach, jego matka nie może sobie z nim poradzić, ojca też nie ma całe dnie, bo pracuje. A gdy wracają do domu, to jest cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet jest dorosły ale zachowuje sie jak gówniarz więc i ty go tak potraktuj - idź porozmawiać z jego rodzicami. Albo go wyrzucą z domu albo wpłyną na jego zachowanie, bo pewnie nawet nie wiedzą co ich synalek wyprawia. I nie ma znaczenia, że hałasuje w dzień a nie w czasie ciszy nocnej. Obowiązują zasady współżycia międzyludzkiego, sąsiedzkiego i on je ewidentnie narusza. Działaj autorko, nie daj się jakiemuś szczylowi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkałam w bloku przez całe dzieciństwo, na parterze. Krzyki z ulicy, grupy ludzi na klatce, nade mną małe dziecko z robakami w dupie, biegało po panelach, dwa piętra wyżej wieczne techno od chłopaka. Wyobraź sobie jak to brzmi. Ale nie mówiłam nic, bo takie są uroki mieszkania w bloku. Za to jak dorosłam to kupiłam mieszkanie w kamienicy, na ostatnim piętrze. I mam spokój. Nikt nie kazał ci się wprowadzać do tak złych warunków autorko, sama jesteś sobie winna. Trzeba było sprawdzić, gdzie chcesz na dłużej posadzić d**ę, a nie w takiej patoli jeszcze dziecko rodzisz. Ciekawe co powiesz, jak ci się będzie od tych hałasów budziło. x A co powiesz na to, tępa piczo, że ja mieszkam w swojej spokojnej okolicy 18 lat i po takim czasie wprowadził mi się za ścianę student, który napierdala codziennie z kumplami house tak głośno, że szklanki mi tańczą na stole? Co, też powinnam poszukać miejsca, gdzie w spokoju bedę mogła posadzić dupę? :o :o Co ty chrzanisz w ogóle :o Jak się mieszka we wspólnocie (czy to kamienica, blok, szeregowiec czy pole namiotowe), kulturalny i cywilizowany człowiek po prostu myśli o tym, że dookoła są ludzie i nie jest w buszu, w którym to może robić co mu dusza zapragnie. Ok - impreza, głośna muza czy większa impreza RAZ NA JAKIŚ CZAS. Ale nie pieprz takich głupot, że to ktoś ma się rozgląda dookoła gdzie się wprowadza bo WSZĘDZIE możesz natrafić na burola, który w poważaniu bedzie miał wszystkich dookoła. WSZĘDZIE. Wiesz, szanse pół na pół, że kiedyś odszczekasz to, co napisałaś, bo wprowadzi się pod Ciebie trójeczka młodych studencików z umiłowaniem do Techno-trance. Ciekawe, czy będziesz wtedy taka mądra 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - aż żal czytać co ty wypisujesz. Jasnowidzem nikt nie jest to raz, a z drugiej strony - niby dlaczego dawać przyzwolenie na takie warunki? Bo blok? Mieszkam na parterze, nie przeszkadzają mi ani krzyki dzieciaków bawiących się na podwórku, ani przejeżdżające samochody, ani pokrzykiwania pijaczków. Wcześniej również mieszkałam w bloku i tam był spokój. Równie dobrze w tej twojej kamienicy piętro niżej po jakimś czasie mogły by być libacje. Bo u mnie, na początku tez było idealnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - nie daj się zbyć policji. Cisza nocna to cisza nocna - nie jest nawet objęta przepisami, cisza nocna to przyjęty zwyczajowo okres godzinowy. Ale jeśli ktoś uporczywie zakłóca spokój na co dzień, policja ma taki sam obowiązek przyjechać i interweniować, nie ma znaczenia jakie to są godziny. A to, że kazali Ci przyjść na komendę, złożyć meldunek - w jajo Cię zrobili, żeby się Ciebie pozbyć i nie dowalać sobie roboty, mają z****** obowiązek przyjechać. Zadzwoń jeszcze raz i jeśli znowu będą Cię spławiać takimi opowiastkami z d**y wziętymi, poproś o rozmowę z przełożonym. Wiem co mówię, mój brat pracuje na komendzie i wiem na temat interwencji sąsiedzkich bardzo dużo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 14:18, a twoim zdaniem jak miałby taki wywiad przed przeprowadzką wyglądać? Wrzucić sąsiadom do skrzynek ankietę z kopertą i znaczkiem zwrotnym? Czy chodzić po mieszkaniu i zadawać "10 pytań do"? Bo chyba nie liczysz, że ktoś, kto wynajmuje czy sprzedaje komuś mieszkanie przyzna się do tego, że wokół znajduje sie jakaś niewychowana patologia? Jak Ty to zrobiłaś w swoim wypadku? Pochwal się, bo to taka złota rada, że aż strach nie dopytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadzwon do strazy miejskiej, oni sa od takich rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość123123
gościu z 14.33 dokładnie to samo chciałam napisać:) święta racja :) policja cię zbywa,autorko, bo w KW nie ma czegos takiego jak cisza nocna, to jest zwyczajowe, a nie określone przepisami. jak zgłaszasz coś takiego to policja MA OBOWIĄZEK przyjechać na interwencję i to TY (zgłaszający) decydujesz czy mają sąsiadowi dać pouczenie czy mandat. Nie daj się zbyć i dzwoń na policję za każdym razem, dopóki nie przyjadą. I domagaj się mandatu dla sąsiada (masz takie prawo), skoro nie pracuje to rodzice będą musieli zapłacić i się dowiedzieć o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha - i nie musisz osobiście iść na komendę wystarczy telefonicznie. pierwsze słyszę, że takie rzeczy trzeba zgłaszać osobiście. Miałam podobny problem z sąsiadem i policja zawsze przyjeżdżała po telefonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - no chyba dokładnie tak jak mówisz, zrobili mnie w jajo, bo przecież gdybym powiedziała, że kogoś tam u góry mordują, że ktoś wołał pomocy, to na 100% ruszyli by swoje tyłki i przyjechali. Dobrze wiedzieć, że mają taki obowiązek. Następnym razem nie dam się zbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko policja ma obowiązek przyjąć Twoje zgłoszenie i przyjechać na interwencję, jeżeli nie wypełniają swoich obowiązków, to na skargę do komendanta. A co do sąsiada, to zgłoś sprawę w spółdzielni- nawet po jednej skardze powinni zareagować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Wam pięknie, widzę dzięki Wam jakieś światełko w tunelu. Miałam już myśli, by się stąd wyprowadzić, ale przecież wszędzie może być tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tak wtrace od siebie. Od kilku miesiecy mieszkam w bloku we wlasnym mieszkaniu, sama. Nade mna mieszka facet ciut ode mnie starszy z zona i malym dzickiem ok. 2 lat. Lubie sluchac muzyki, ale nie zawsze slucham, czasami po kilkadziesiat minut dziennie, czasami wcale, daje na pol glosnikow. Przychodzi do mnie raptem po paru dniach jak przyprowadzil zone i dziecko na miejsce, gdy po dwoch minutach sluchania muzyki prosi mnie zebym uciszyla bas. Twierdzi ze samego dzwieku nie slychac, tylko bas (ustawiony na pol dodam). Ok. Uciszam bas do 1/4. Po kilkunastu dniach konstatuje na osiedlu ze facet i jego zonka sie do mnie nie odzywaja, odpowiadaja dzien dobry ale sami mi nie mowia. To i ja przestaje sie do nich odzywac. Potem on sie w koncu zaczal odzywac. Co mnie w tym drazni: jego dziecko jest glosne, chodzi a wlasciwie biega w trepowatych bucikach na grubej podeszwie robiac rumor w moim mieszkaniu, jego zona stawia kroki jak slon, gdy u mnie idzie muzyka - slysze glosne walenie jego dziecka ktorego muzyka nie zaglusza. Gdy muzyka idzie i np. gotuje cos w kuchni i idzie okap kuchenny, praktycznie okap jest tak glosny ze zaglusza muzyke. Podobnie gdy zamykam sie w lazience, drzwi mocno izoluja dzwiek ze slychac go mniej o 1/2 albo i wiecej . Kiedy ostatnio do ich dziecka przyszlo inne dziecko i biegali 2 godziny tuptajac niemilosiernie i drac sie byl huk na cala klatke - prosze sobie wyobrazic gdy beda miec kolejne dziecko w perspektywnie czasu, jaki to bedzie huk i halas wrzeszczacych dziecki ktore slychac pomimo lecacej u mnie muzyki. Dlaczego ludzie sa tak bezkrytyczni wobec siebie? Kazdy chce najlepiej dla siebie i ciagle przewija sie temat glosnej muzyki bla bla. Moj okap kuchenny - jak wiekszosc zreszta - wytwarza duzy irytujacy halas, a poniewaz sporo gotuje to czesto jest wlaczony i to przy otwartym balkonie gdzie slychac to na zewnatrz. Czemu nikt nie przyjdzie i nie powie, ze denerwuje go okap? Bo latwiej czepiac sie o muzyke mimo ze wytwarza dzwiek czesto mniejszy od okapu kuchennego. Prosze sobie wyobrazic ze male dzieci placza w nocy co slychac u sasiadow, tluka zabawkami o podloge, wrzeszcza, halasuja bardziej nieraz od doroslych. W jednym bloku mieszkalo nade mna malzenstwo z dwojgiem malych dzieci, zadne z nich nigdy nie przyszlo zwracac mi uwage. Ten pan myslal ze sobie mnie wychowa najlepiej, zebym w ogole nie puszczala muzyki, z tego co widze, to facet jest mega wscibski. Gdy wychodze z miezskania, potrafi obserwowac mnie zza zaslony lub moich gosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×