Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dama z labradorem

Watpliwosci czy mi sie zdaje czy mam racje?

Polecane posty

Gość dama z labradorem

Nie wiem czy to ja sie przypadkiem nie nakrecam czy moze mam racje, ze mnie to boli i jestem zla na narzeczonego. W zwiazku od ponad roku, wkrotce mamy zamieszkac razem a w przyszlym roku malzenstwo. Obydwoje po rozwodzie. Ja - oszukana i zdradzana przez bylego meza wiec mam chyba uprzedzenia. Ale zazdrosna nie jestem ani nie mam paranoi. Chyba ;) Narzeczony to bardzo spokojny mezczyzna, domator, typ prostolinijnego nudziarza ale mozna na nim polegac w stu procentach. Mamy do siebie zaufanie na niemal kazdej plaszczyznie. Mniejsza o szczegoly - kochamy sie, jest nam razem bardzo dobrze, mowimy sobie wszystko, nie ma tematow tabu ani przemilczen, seks jest wspanialy i satysfakcjonujacy obydwie strony. Ale niedawno powiedzial mi, ze zadzwonila do niego jakas kobieta z czasow, kiedy sie nie znalismy jeszcze (czyli sprzed ok 2 lat) - byl na portalu randkowym i wymienili kilka maili, kilka rozmow telefonicznych, nie spotkali sie a ona nagle zniknela. I pojawia sie tak samo nagle. Z tego co mowila - bardzo powaznie zachorowala, miala ponoc wylew i byla w spiaczce kilka miesiecy. Teraz dochodzi do siebie i wraca do zycia. On twierdzi, ze byl zaskoczony, wysluchal jej (jest czlowiekiem o duzym stopniu empatii) i bardzo jej wspolczul ale w tym calym wspolczuciu zapomnial powiedziec ze jest w powaznym zwiazku... Tzn wedlug jego slow nie widzial potrzeby o tym wspominac. I tak sobie jakis czas przegadali. Stwierdzil, ze pewnie i tak nie zadzwoni, ze wtedy i tak byla chyba dla niego za mloda. Ja mu na to, ze po pierwsze: dziwi mnie, ze po tak dlugim czasie jeszcze miala telefon do kogos, z kim tylko kilkakrotnie rozmawiala a nawet nie znala osobiscie. I co to za opowiadanie o swoich osobistych sprawach, chorobie obcej osobie, chyba ze na litosc go chciala wziac. Inna rzecz - gdyby to byla jakas znajomosc glebsza to rozumiem - wspolne tematy, gadka sie rozwija - a tu wlasciwie nie ma powodu zeby ciagnac rozmowe w sytuacji, kiedy jestes w zwiazku z kims innym. Przynajmniej tak ja to rozumiem. Ktos moze powiedziec ze przeciez mogl to przeze mna przemilczec jako nic nie znaczace - ale on powiedzial mi o tym a to oznaka ze jest w porzadku. Ja mysle ze nie do konca. I rozchodzi mi sie o to, ze na samym poczetku nie powiedzial tej kobiecie o tym, ze jest w powaznym zwiazku. A potem mogli sobie gadac. I o to mam do niego zal - co mu oczywiscie powiedzialam. Przyjal do wiadomosci i powiedzial, ze jesli zadzwoni ponownie to jej powie. Tylko jak to bedzie wtedy wygladalo? Dlaczego, skoro jest to taki powazny zwiazek, nie powiedzial od razu? Ja sie szanuje, mam swoja godnosc i mimo calego mojego uczucia i tego co w nas zwiazek i wspolny dom zainwestowalam - jestem w stanie odejsc gdy beda jakies niejasnosci. Wole cierpiec ze zlamanym sercem i zawiedziona do granic bo ile to potrwa? Miesiac, pol roku, rok? I dalej zyc spokojnie bez obawy ze wyskoczy jakas niespodzianka jak Filip z konopi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę ze troche schizujesz :p jestem taka empatyczna kobieta ze jak jakiś taki kolega dalszy czy kolezanka do mnie zadzwoni i będzie opowiadać o jakichs trudach to wyslucham i bd chciala pomoc i będzie mi przykro itp moze Twój facet tez ma tak i wcale nie znaczy to ze mu sie to strasznie podoba takie gadanie z prawie obcymi. Mogl tez nie powiedzieć ze jest z kims w zwiazku bo zostal zaskoczony i zapomnial. Sama spójrz - kobieta mu opowiada tlumaczy sie ze u niej taka ciezka sytuacja a on mial wypalić "jestem w poważnym zwiazku, fajnie ze sie odezwalas, to czesc"? Skoro facet empatyczny to pewnie chcial wspolczuc i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ktoś tu ma problemy z zaufaniem drugiej osobie. facet zachował się normalnie. Nie musiał mówić od razu o związku, ponieważ nie ustaliliście tego wcześniej. Bardzo ładnie się zachował, kiedy go o to strofowałaś, bo powiedział, że jej powie o związku. Mogłabyś mieć pretensje, gdybyś wcześniej ustaliła z nim, że jak odezwie się do niego jakaś kobieta z przeszłości, to niech zaznaczy, że jest w związku, a on by tego nie zrobił, ale to trochę irracjonalne, nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi sie wydaje, ze facet zawsze powinien mówić dla innej baby, ze jest z kims w zwiazku. Niby z jakiej racji kobieta mialaby go o to prosic wcześniej? Kobieta zawsze powie dla kogoś z jej przeszlosci ze jest w zwiazku, CHYBA ZE chce z tym facetem poflirtowac itp i nie chce zeby dowiedzial sie o jej partnerze. A facet nie mówi koleżankom bo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
No nie, mogl nie powiedziec bo zapomnial ze jest w zwiazku? Zapomnial ze kupujemy wspolnie dom? Ze mamy plany na przyszlosc? Ze jestesmy juz czescia swoich rodzin? Poza tym gdyby to byla osoba znana w przeszlosci to nie mialabym zadnego ale. Ze znajomymi z przeszlosci mamy jakies tematy - a jakie mozna miec z kims obcym w naszej sytuacji? Uwazam, ze mam racje ze jestem na niego zla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Mam niby ustalac co ma komu mowic a co nie? I przewidziec ze bedzie z jakimis kobietami z portali randkowych rozmawial? Mam mu narzucac co ma mowic i czuc? On to sam powinien wiedziec jesli mu naprawde na naszym zwiazku zalezy. Jesli decyduje sie na spedzenie z kims reszty zycia to jest to oczywiste i nie szukam sobie nowych znajomosci do rozmow - owszem, jesli powiem: jestem w zwiazku - a ta osoba przyjmie to i bedzie miala czyste intencje tylko pogadac, zwierzyc sie bo nie ma komu a nie pomyslala o terapeucie (czy jej na niego nie stac) - to OK. On jest wtedy w porzadku wobec mnie, wobec siebie i wobec niej. Nie mam nic przeciwko rozmowom, spotkaniom ze znajomymi. Jestem bardzo tolerancyjna, wyrozumiala ale to tez ma pewne granice. Owszem, mam problem z zaufaniem i on o tym wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Sama spójrz - kobieta mu opowiada tlumaczy sie ze u niej taka ciezka sytuacja a on mial wypalić "jestem w poważnym zwiazku, fajnie ze sie odezwalas, to czesc"? Skoro facet empatyczny to pewnie chcial wspolczuc i tyle To cytat z ktorejs z poprzednich wypowiedzi. Dokladnie tak to przedstawil - nie mial jak tego powiedziec. W tym dokladnie momencie uzywam wszystkich swoich sil zeby pohamowac lawine nieparlamentarnych slow jakie mi do glowy przychodza. Dokladnie tak mial wypalic: jestem w powaznym zwiazku. Ale skoro taki empatyczny to mogl wysluchac tylko sadze, ze pani nie mialaby wowczas nic do powiedzenia. Teraz juz mi sie nie zdaje, ze mam racje. Teraz wiem ze ja mam. Bo mam prawo do okreslenia wlasnych granic wyrozumialosci a na tym incydencie ona sie konczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wiekszosc osob zauwazyla rzucasz sie bez podstaw... Tobie chyba brakuje empatii... Jak zadzwoni nast razem to powie a tak pewnie go sam tel zaskoczyl... Potem kobita zasypala go swoimi problemami zyciowymi... To pogadal ze mu przykro i ze wspolczuje i tyle...to z kazda kobieta jak zaczyna rozmawiac ma od razu mowic jestemw zwiazku?? Dzien dobry jestem w zwiazku 3 kajzerki poprosze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja rozumiem, ze to Cię okropnie zirytowalo, tez bym sie wkurzyla. Czyli trafilam z jego tlumaczeniem sie. No wiadomo ze facet sam powinien wiedziec ze ma mówić, ze jest w zwiazku jesli mu naprawde na zwiazku zalezy. Teraz pewnie z zaufaniem będą problemy, nie wiem co on ma teraz zrobić zeby bylo lepiej. u mnie byla taka sytuacja - do narzeczonego odezwala sie byla, owszem powiedział, ze jest w zwiazku a gdy ona go zapytala "czy ja kochasz" to on napisal ze NIE :) a dla mnie narzeczony co innego mówil także ... Zostało sie tylko rozstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Tobie chyba brakuje empatii... Jak zadzwoni nast razem to powie a tak pewnie go sam tel zaskoczyl... Potem kobita zasypala go swoimi problemami zyciowymi... To pogadal ze mu przykro i ze wspolczuje i tyle...to z kazda kobieta jak zaczyna rozmawiac ma od razu mowic jestemw zwiazku?? Dzien dobry jestem w zwiazku 3 kajzerki poprosze?? cytuje zeby sie odniesc do wypowiedzi. Empatii mam w wystarczajacej ilosci i nie rozdaje na prawo i lewo bo nie jestem smietnikiem dla cudzych problemow. Mam swoich bliskich, mam swoja rodzine dla ktorej jestem oparciem i moga na mnie polegac. A obcy sa na dalszym planie. Moj narzeczony widocznie jest takim smietnikiem i pozwala wrzucac sobie badziewie, zaslaniajac sie empatia - ale kiedys moze w nim zabraknac miejsca na problemy najblizszych. Czlowiek ma priorytety i chyba takowym powinien byc zwiazek, rodzina w naszym przypadku. A nie obcy, przypadkowi ludzie. Owszem, pomoge jak widze ze ktos tego potrzebuje i jak jestem w stanie, jak to nie koliduje z moim zyciem. Nauczylam sie zdrowego egoizmu bo pozwalalam ludziom wchodzic sobie na glowe co przyplacilam depresja. Wracam do wypowiedzi zacytowanej - jesli dzwoni jakas osoba z ktora w czasach przedzwiazkowych flirtowal to jak najbardziej powinien sie okreslic i nic go nie usprawiedliwia. Zaskoczenie moze go tlumaczyc co najwyzej. Informacja o tym czy ktos jest zajety jest podawana w okreslonych okolicznosciach - wiec nie wyjezdzajcie mi z kajzerkami bo to demagogia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Ach, jeszcze jedno - nie jestesmy pierwszej mlodosci - ja po 40-ce on po 50-ce (8 lat roznicy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głównym problemem jest to,że ty nie chcesz partnera,tylko uległego psa,który będzie się zachowywał tak jak ty chcesz i to dlatego,że tak nie jest toczysz pianę z ust. Świetnie sobie nicka dobrałaś. Moja rada- zajmij się lepiej labradorem z nicka,a partnera zostaw,bo zasługuje na kogoś normalnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pavlo luzuj. kultura i jakieś zasady musza byc przestrzegane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pavlo - rada eksperta w calej swojej krasie. Widac jak dokladnie przeczytales moje wypowiedzi. Labrador to taka licentia poetica. W zgodnym zwiazku jest wolnosc i ja sie czuje wolna. Moj partner tez. Mozemy byc soba i czujemy sie z tym dobrze. Nikt nikogo nie probuje zmieniac czy ustawiac. Ale jest cos co okreslam lojalnoscia. I mam pelne prawo tego wymagac. Juz bylam wyrozumiala i wybaczalam, uznajac za glupote i blad - portale randkowe mojego eks-meza w czasie trwania malzenstwa i inne podobne wyskoki. Jak mu cos w malzenstwie nie pasowalo mogl powiedziec, przedyskutowac a nie mydlic mi oczy i udawac kochajacego meza. I tez byly telefony, listy i tez ktos pomocy potrzebowal a to a tamto. Wiem, wiem ze nie mierzy sie wszystkich jedna miara ale mam prawo byc uprzedzona. I moj partner o tym wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie to jesteś niepoważna... Gdyby do mnie zadzwonił jakiś kumpel z dawnych czasów i chciałby się mi wyżalić, to normalnie jak człowiek bym go wysłuchała. Wyobrażasz sobie, że on mówi łamiącym się głosem "moja mama niedawno umarła", a ja wyskakuję z tekstem "no wiesz, a tak w ogóle to jestem w POWAŻNYM związku"? :o Jakby się ta dziewczyna spytała Twojego faceta "słuchaj, co u ciebie?", no to on może powiedzieć "no wiesz, całkiem dobrze, mam narzeczoną, kupujemy dom", ale tak nagle z d**y wyskakiwać z takim tekstem, bo ona wykonując jeden telefon na pewno myśli o ślubie z nim? No proszę Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Wybaczcie, nie podpisalam sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Kumpel z dawnych czasow to nie to samo. Juz wyjasnialam. A zaloze sie ze kobieta nie zaczela od progu ze swoimi problemami tylko zapytala: co slychac? czy co u ciebie? Bo dobre wychowanie tego wymaga. Jesli nawiazuje z nami kontakt ktos z kim flirtowalismy (powtarzam sie, wiem!) a jestesmy juz zajeci to z szacunku do naszego zwiazku i partnera wypada o tym poinformowac! I o to mi chodzi a nie o jakies luzne gadki czy zwierzenia. Moze sobie gadac z kim chce ale - jak juz wspomnialam - zwiazek ma priorytet. A chce upuscic troche pary na forum zanim sie spotkamy i bede o tym z nim rozmawiac (choc juz rozmawialismy ale tak tylko po lebkach bo czasu nie bylo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Chyba sie mijamy ze zrozumieniem tematu. Wyjasniam wiec co nastepuje: Nie chodzi mi, Boze bron, o kontrole tylko o wolnosc i wzajemne poszanowanie. Nie o to ze z kims rozmawia ale o to ze nie okresla swojego wlasciwego statusu, co daje w rezultacie jego falszywy obraz i moze tez dawac tej kobiecie nadzieje ze z tego cos bedzie. A ze on jest mily i uprzejmy to ona moze to odczytac jako zachete... I gotowe qui pro quo. To ze powiedzial o tym a nie przemilczal (bo mogl, uznajac owa rozmowe za nieistotna, gdyz pewnie taka byla w obecnej sytuacji) - jest mu policzone na plus ale taki plus oczywisty. Zachowal sie tak jak powinien i ja zachowalabym sie identycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zgodnym zwiazku jest wolnosc i ja sie czuje wolna. Moj partner tez. x Wątpię, bo gdyby tak było i ceniłabyś sobie waszą obustronną wolność,to nie byłoby tego tematu. Nas możesz próbować oszukać,ale po co oszukujesz siebie,że jest inaczej? x Mozemy byc soba i czujemy sie z tym dobrze. Nikt nikogo nie probuje zmieniac czy ustawiac. x Serio? A co chcesz fochem na niego osiągnąć,jak nie ustawienie go do pionu tak jak tobie się podoba? Skłamałaś już 2 razy w 1 poście :O x Ale jest cos co okreslam lojalnoscia. I mam pelne prawo tego wymagac. x Lojalność - jest to uczciwa postawa wobec drugiego człowieka. Skoro o wszystkim ci powiedział,to zachował lojalność. Albo źle definiujesz pojęcie lojalności,albo poraz 3 kłamiesz i chodzi o coś zupełnie innego jak lojalność. x Juz bylam wyrozumiala i wybaczalam, uznajac za glupote i blad - portale randkowe mojego eks-meza w czasie trwania malzenstwa i inne podobne wyskoki. x Gratuluję pomysłu,by obecnego partnera traktować nie tak jak na to zasługuje,tylko tak jak zasłużył na to ex :O Dalej nie widzisz gdzie leży problem całej sytuacji? :O x Jak mu cos w malzenstwie nie pasowalo mogl powiedziec, przedyskutowac a nie mydlic mi oczy i udawac kochajacego meza. I tez byly telefony, listy i tez ktos pomocy potrzebowal a to a tamto. Wiem, wiem ze nie mierzy sie wszystkich jedna miara ale mam prawo byc uprzedzona. x Być uprzedzonym,a traktować kogoś kto nie zrobił ci żadnej krzywdy jakby to on był powodem twoich wcześniejszych krzywd to dwie różne rzeczy,ale i tej różnicy pewnie nie wychwycisz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie o to ze z kims rozmawia ale o to ze nie okresla swojego wlasciwego statusu, co daje w rezultacie jego falszywy obraz i moze tez dawac tej kobiecie nadzieje ze z tego cos bedzie x bla bla bla. Prawda jest taka,że jakby ona była nim zainteresowana jako kimś do związku,to sama zapytałaby czy jest wolny. Szukasz problemu tam gdzie go nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama z labradorem
Pavlo - nie na temat zupelnie. Nie czytasz moich wypowiedzi tylko sluchasz samego siebie - tzn wyjmujesz je z kontekstu i interpretujesz po swojemu. Masz takie prawo. Ja zas mam prawo sie nie zgadzac z Twoja opinia co niniejszym czynie. A udowadniac ze nie jestem wielbladem nie bede. Wyroslam z tego juz dawno. Niestety, musze juz sie zbierac do pracy i pewnie nie zajrze na forum przez weekend. Ale jestem ciekawa Waszych opinii. Bede tez pewnie po rozmowie i sprawy sie wyjasnia. W zwiazku trzeba rozmawiac jak cos zazgrzyta. Wierze w to. Trzeba mowic, co boli. Zycze Wam milego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kumpel z dawnych czasow to nie to samo. Juz wyjasnialam. A zaloze sie ze kobieta nie zaczela od progu ze swoimi problemami tylko zapytala: co slychac? czy co u ciebie? Bo dobre wychowanie tego wymaga. " No jeśli z kimś flirtowałam sobie 3 lata temu przez miesiąc, potem się kontakt urwał i od roku mam faceta, to tamten jest dla mnie kumplem, bo niby kim? Niedoszłym partnerem? :D I nie wiem, dlaczego zakładasz, że tej lasce koniecznie zależy na związku z twoim facetem. Matko Boska, to nie jest jedyny facet na świecie :) To, że ona z nim rozmawia to nie znaczy, że od razu chce z nim być... A jak sobie robi nadzieję, no to cóż, rozczaruje się i tyle, nikt nie będzie nad nią płakał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×