Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochanka27

zycie kochanki

Polecane posty

Gość kochanka27

Pewnie bylo juz sporo takich tematow, ale muszę pogadać. Na pewno więcej tu takich jak ja. Tak, wiem, zaraz obrzucą mnie błotem, ale naprawdę nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Wiem, że powszechnie uważa się, że to, co robię, jest złe, ale nikt, kto nie zna mojej sytuacji życiowej nie ma prawa mnie oceniać, więc gdzieś mam te wyzwiska. Chciałam po prostu pogadać z ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia, o tym, jak wygląda takie życie. I gdzieś się wygadać - muszę tu, bo przecież w realu nikt o niczym nie może się dowiedzieć. x W moim przypadku romans dopiero co się zaczął, jeszcze się tak naprawdę rozkręca. Myślałam na początku, że to nic takiego, że dam radę w ten sposób, jako niezależna, ambitna kobieta. Spotykać się, jeśli się nadarzy okazja, na seks alko kilka romantycznych chwil, a jeśli się nie nadarzy - żyć dalej swoim życiem, jestem przecież wystarczająco zajęta i mam mnóstwo spraw na głowie. Ale - pomimo tego, że to się dopiero zaczyna - widzę już, że to nie takie proste. Myślałam, że jestem taka wyrachowana i zimna, a jednak już widzę, że się angażuję i jak mnie to męczy. Co dokładnie? - poczucie winy - życie w kłamstwie (o wszystkich kłamstwach trzeba pamiętać, trzeba ustalać jakieś tajemne kody porozumiewania się, bo przecież nie mogę normalnie zapytać, czy do mnie wpadnie w smsie - to po prostu skomplikowane i męczące) - brak prawa do zazdrości - nie mogę być zazdrosna o żonę ani o inne kobiety - nie wiem, czy są inne, ale nie jest to wykluczone, a ja wiem, że nie mogę o to nawet zapytać. jako kochanka czuję, że nie mam takiego prawa - brak jakichkolwiek innych praw do Niego - nie mogę mieć żadnych pretensji, nie mogę robić fochów, nie mogę niczego wymagać ani oczekiwać, przecież od początku wiedziałam, jaki jest układ. muszę być zawsze miła, uśmiechnięta, ciepła i seksowna, kiedy tylko on ma na to ochotę. a jeśli nie ma - to już mój problem i nie mogę nawet zaprotestować - życie w oczekiwaniu i niepewności - nie jest łatwo zorganizować spotkanie - albo on się nie może wyrwać, albo ja się nie mogę wyrwać, i nigdy nie wiadomo, kiedy nadarzy się okazja. nie da się niczego zaplanować. jeśli chcę spotkać go chociaż czasem, powinnam być zawsze gotowa i na zawołanie - nieustanna frustracja - związana z powyższym - nieraz było tak, że liczyłam na jakieś spotkanie, już miało się udać, a w ostatniej chwili okazywało się, że jednak nic z tego - to jest por prostu seksualnie i emocjonalnie frustrujące - nieustanna tęsknota - często nie mamy w ogóle kontaktu - albo uda się spotkać się na seks, a jeśli nie ma takiej opcji, w ogóle nie odzywamy się do siebie, żadnych telefonów, smsów, maili - niepewność co do swojego statusu - ja naprawdę nie wiem, czym dla niego jestem - widzę czasem, że się bardzo stara i troszczy, więc liczę, że coś dla niego znaczę. na początku myślałam, że to nie ma dla mnie znaczenia - tak samo, jak on się bawi mną, ja się bawię nim. ale teraz przyłapuję się na tym, że interpretuję każdy jego uśmiech i każde spojrzenie z nadzieją, że znaczę jednak dla niego coś więcej. x Całe to zamieszanie jest bardzo czasochłonne i męczące. Myślę o tym tak dużo. Czasem nie mogę się skupić jakbym była zakochana. Czasem tracę popołudnie z poczucia frustracji. Jak jest okazja - rzucam wszystko i biegnę do niego. Teraz piszę na forum zamiast załatwiać swoje sprawy. Ostatnio po jednym "nieskończonym", przerwanym spotkaniu wróciłam do domu tak sfrustrowana, że cały wieczór siedziałam przed telewizorem, zajadając się słodyczami. Typowo autodestrukcyjnie. Boję się, że przez to wszystko zacznę zawalać swoje sprawy, swoje życie. Ryzykuję nie tylko jego szczęście w jego związku, mój związek... Mam wrażenie, że nawet praca, która była w moim życiu niezwykle ważna, może na tym wszystkim ucierpieć. Myślałam, że to nic takiego, a wygląda na to, że wszystko przez tych kilka wspaniałych chwil może się posypać. x Jak to wygląda u Was? Też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mamy twoich frustracji bo my jestesmy porzadne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skończ z tym zanim to cię wykończy i innych. Rodzina jest najważniejsza i to wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
zazdroszcze, tez kiedys taka bylam. i powinszowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a, rodzina na szczęscie nie jest w to zaangażowana. tzn. on ma żonę, ale nie mają dzieci ani nawet ślubu kościelnego. ślub państwowy też wzięli z powodów administracyjnych... więc nie nazwałabym tego taką typową rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
naprawdę nie ma tu żadnych innych kochanek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ci współczuje żyć w niepewności i strachu.Nie mam o czym z tobą rozmawiać.Wszystkie kobiety twojego pokroju to po prostu k*******y!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
"Kurwa" to potoczne określenie na prostytutkę, czyli osobę, która uprawia seks za pieniądze. Myślę, że wbrew powszechnej opinii nic mnie z tym określeniem łączy. Poza tym pisałam już, że te wyzwiska, których należy się tu spodziewać, mam naprawdę gdzieś, więc darujcie sobie. Nie uzdrowicie tu świata, nawet jeśli wydaje Wam się, że przez obraźliwe komentarze pod moim adresem możecie coś zdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FAJNIE JEST
Masz rację😡 pluć świni w ryja a ta mówi ze deszcz pada! Dziwne nie jest że wszystkie wywłoki twojego pokroju tak reagują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Namawiasz do grzebania w g*****e, nie dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
ok, nie doczekałam się tu tego, czego mi trzeba, ale już mi lepiej. to był tylko chwilowy kryzys. ciężkie przedpołudnie. do wszystkich, którzy mnie wyzywają - nie dam Wam tej satysfakcji, nie będę cierpieć. :) jestem silna, dam sobie radę. mam swoje z******te życie. a w najgorszych chwilach będę uciekać w pracę. już nieraz tak robiłam, i wiem, że to działa. przy okazji efektem ubocznym są sukcesy zawodowe. przyzwyczaję się do tej sytuacji i nie pozwolę Mu za bardzo namieszać w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ona 27777
A ja Cie nawet rozumiem, czasami kierują nami pewne względy i podejmujemy skomplikowane decyzje, tzn pakujemy się w bagno ;-) Jeśli od początku założyłas sobie, że to tylko układ, to tak to traktuj. Jeśli nie jesteś na tyle mocna to lepiej to skończ. Można wiedzieć jaka to jest ta Twoja ' sytuacja ' życiowa? Naprawdę potrzebujesz komplikować sobie życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acaii
jak brak ślubu kościelnego to tak jakby w ogóle nie było ślubu. Ja bym urwała teraz kontakty i powiedziała "najpierw rozwód"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
O, i nagle jakiś normalny komentarz, dzięki! Nie chcę pisać o mojej sytuacji życiowej, bo nie chcę się demaskować, poza tym to nie ma szczególnego znaczenia dla tematu. Ogólnie chodzi o to, że złożyło się dużo czynników, przez które stało się to, co się stało... dzięki którym czuję się trochę usprawiedliwiona, choć wiem, że to, co robię, jest złe. Nawet z tym facetem, z którym w końcu wylądowałam w łóżku, łączyła mnie od wielu lat dość skomplikowana, ale bardzo bliska relacja. Nie wiem, czy od dawna już to nie było tylko kwestią czasu, kiedy się ze sobą prześpimy. W międzyczasie w moim życiu wydarzyło się też parę takich rzeczy, które mnie do tego w końcu popchnęły. Czy chcę sobie komplikować życie? Nie, przecież nie planowałam tego. Stało się (pod wpływem alkoholu zresztą), a potem okazało się, że było tak nieziemsko, że chcę więcej. Hormony się rozszalały do tego stopnia, że mam wrażenie, że nie za bardzo mam na to wpływ. Z nadzieją, że za bardzo mi to życia nie skomplikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
acaii - ale ja nie chcę, żeby on się rozwodził, bo ja nie chcę z nim tworzyć normalnego związku. to nie jest fajny facet na partnera, o czym świadczy już to, jak traktują swoją, nawet nie kościelną, zonę. żadnych skrupułów przy zdradzaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ona 27777
Najpierw opisujesz objawy z których wynika, że zaczyna się robić poważnie a teraz napisałaś ze nie chciałabyś z nim tworzyć związku. Jeśli wiesz ze nieważne pod jakim kątem spojrzysz, to nie jest facet dla Ciebie, to zakończ to zanim wiadome będzie ze będziesz przez niego płakać. Faceci lubią traktować kobiety przedmiotowo i Ty jesteś właśnie teraz takim przedmiotem. Ani zauważysz a nieświadomie będziesz o nim myśleć, czekać aż wpadnie czy napisze smsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ona 27777
Umknęło mi gdzieś ze masz faceta tak? Jak jest między wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obydwoje jesteście śmieciami, taki margines społeczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acaii
spoko, potrafię wczuć się w Twoją sytuację. Domyślam się co to za typ faceta. Wiesz co, sama sobie odpowiedziałaś na pytanie co powinnaś zrobić. To nie jest kandydat na partnera. On cię kręci bo jest niedostępny( ma inną). Jakby ci przyniósł rozwód to założę się, że ty byś już go nie chciała. To jest czas kiedy powinnaś się pokierować rozumem bo uczuciem to sama wiesz co będzie. Zakochasz się w nim a jeszcze szybciej odkochasz bo w środku wiesz, że to nie to. Wiem coś o tym, niestety teraz tylko rozum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ona 27777
Myślę że będzie odwrotnie, im więcej czasu minie, tym bardziej autorka będzie oczekiwać rozwodu, a on się po prostu nie rozwiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
no, to prawda akurat - jestem pewna, że to nie facet dla mnie na dłuższą metę. w łóżku jest niesamowicie i dogadujemy się na płaszczyźnie kumpelsko - przyjacielskiej, ale na 100% nie chciałabym miec takiego stałego partnera. on jest nawet dobry dla tej swojej żony - w tym sensie, że dużo jej pomaga w domu, jest miły i czuły, dużo też zarabia, więc ona jest przy nim bezpieczna (w sensie finansowym). ale z zasady uważa, że w zdradzie nie ma nic złego. i nie sądzę, żeby przy jego kolejnej partnerce ten pogląd się zmienił. więc nie, nie chciałabym z nim być tak na poważnie. dlatego też byłam pewna, że mogę tak - bez zobowiązań, bo od początku wiedziałam, że sama nic więcej bym nie chciała. ale seks był niesamowity - naprawdę nie sądziłam, że w ogóle seks może tak wyglądać, to niemal uzależniające. no i jest w nim coś fascynującego, to szalenie inteligentny facet. więc bardzo go pragnę... ale może racja, powinnam skończyć, zanim będę płakać, a czuję, że to już blisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ona 27777
Moje zdanie znasz, poza tym pamiętaj ze oszukujesz swojego faceta, zastanów się nad tym czy chciałabyś kiedyś być oszukiwana. Pewnie nie wiec powinnaś się na.coś zdecydować, obu mieć nie możesz, a zobaczysz jaki będzie dym jak się wyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
o, dzięki! bez kitu wszelkie sensowne komentarze naprawdę mi pomagają. nie ma z kim pogadać, to naprawdę męczące. gość ona 2777 - tak, mam faceta, i właśnie ostatnio nam się nie układało. on mnie kocha, ale ja od dłuższego czasu miałam wątpliwości, czy nie powinnam tego skończyć i właśnie tego się bałam, że mogę go zdradzić. no i teraz potwierdziłam swoje obawy. do tego doszły też inne problemy, dużo różnych, dużo by pisać. więc nie wiem, czy nie powinnam teraz z nim zerwać. z 2 strony - to dobry człowiek, który mnie kocha, szanuje i dba o mnie. ech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka27
ok, dzięki jeszcze raz, gość ona 2777 i acaii, dały mi do myślenia Wasze komentarze! no nic, idę teraz popracować, bo za dużo czasu znów marnuję nad tym tematem. ale na pewno będę miała w pamięci Wasze rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te kobiety, które tu na ciebie plują i cię wyzywają to żony niepewne swoich mężów, które boją się, że ich kochany misio może zostać podstępnie uprowadzony i zgwałcony przez taką kobietę. One za zdradę winią tylko kochankę a nie swojego męża, a tym bardziej nie siebie, chociaż to właśnie najczęściej żony są przyczyną zdrady. Każdy facet, który zdradza robi to ponieważ nie układa mu się z żoną. Żona nie chce seksu, jedynie wiecznie zrzędzi, ma pretensje o wszystko, ciągle zajęta dziećmi albo zmęczona. Facet ucieka z takiego domu i szuka odskoczni, rozrywki, romantyzmu z inną kobietą. Jeżeli facet jest szczęśliwy z żoną to nigdy nie zdradzi, nawet by mu to do głowy nie przyszło. A te krzyczące tu kobiety świetnie zdają sobie sprawę z tego jakie są i boją się, że mąż mogłby sobie znaleźć kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcialabym byc ta druga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam takie szmaty mężatki jak ty,ktore nie daja szczęścia swoim mężom a atakuja inne,jak ci krowo nie wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna frajerka, która myśli, że coś zaczęła i coś zakończy. Masz i będziesz mieć tylko tyle ile on ci da. Jak to dalej będzie, wiadomo. Epizod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acaii
jak wybierzesz "kochanka" to już zawsze będzie nad Tobą panował strach czy cię nie zdradza. Tak się na dłuższą metę nie da żyć. Ja miałam kiedyś do wyboru coś podobnego między mężczyną kochanym i uczciwym a lawirantem. Wybrałam uczciwego. Z perspektywy lat jestem zadowolona. Nigdy człowiek nie wie co go w życiu spotka i zawsze lepiej jak się ma kogoś na kim można polegać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×