Póki co randki, ale boję się, że dalej coś czuje do ex

Może sobie wkręcam, nie wiem... ale boję się. już wcześniej byłam klinem, zostałam kopnięta w dupę, a ex i tak wygrała. Nie chcę powtórki z rozrywki. póki co to on o mnie zabiega, pisze sam. były dopiero randki. wiem, że to sam początek znajomości i nie ma sensu się nakręcać. ale nie chcę też rezygnować z tej relacji z powodu "głupich filmów". przecież nie wiadomo nigdy co kto ma w głowie... czyny i słowa nie zawsze odpowiadają temu, co naprawdę jest w sercu... a później chcąc, nie chcąc rani się osobę trzecią... chcę tego uniknąć i dlatego nie wiem sama czy w to dalej brnąć? oczywiście nie daje mi (póki co?) powodów do myślenia w taki, a nie inny sposób, ale jako kobieta jestem po prostu dobrym detektywem :p na fb przez ostatni rok były smutne kawałki, sentencje o bólu, nieszczęśliwej miłości, teksty typu "i tak Cię kocham". jak się domyślam laska bardzo go skrzywdziła. na początku myślałam, że rozstali się całkiem niedawno. wczoraj rozmawialiśmy o życiu i sam z siebie wspomniał, że ma dystans do kobiet przez taką jedną... i że nie są ze sobą rok, całkiem niedawno wrócił do normalnych, jak to ujął. ale jeszcze w czerwcu, lipcu pojawiły się jakieś wpisy. Stałam się bardzo podejrzliwa i boję się być po raz kolejny klinem. mam świadomość, że muszę być ostrożna, nie ukazywać się z moimi rosnącymi uczuciami/ oczekiwaniami wobec niego. dlatego też jestem powściągliwa w smsach, dotyku. póki co wszystko wychodzi z jego inicjatywy. ja jedynie dałam się jak do tej pory przytulić na pożegnanie. na wszelkie komplementy i próby "dotyku niechcący" reaguję podziękowaniem, uśmiechem. utrzymuję dystans, ale mimo wszystko w ciągu dnia myślę o nim, uśmiecham się od ucha na nieśmiałe lecz słodkie smsy od niego :) Jak to dalej rozegrać? Ktoś może wypowiedzieć się w temacie?