Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Może Wy mi w jakiś sposób pomożecie...

Polecane posty

Gość gość

Napiszę od samego początku, otóż 4 lata temu poznałam mężczyznę ale w związku z podejściem na tamtą chwilę do mężczyzn czy nie daj Boże jakichkolwiek związków mimo, że facet wydawał się ideałem nie interesował mnie zbytnio, łączyło Nas tylko łóżko. Wszystko by było ok gdyby po miesiącu nie powiedział mi podkreślam SAM mi powiedział, że ma żonę i dwoje dzieci..... Już wtedy nie powinnam w to brnąć ale z racji na to, że nie planowałam z nim właściwie żadnej przyszłości a spotkania od czasu do czasu były na prawdę boskie nie umiałam tego zakończyć. Trwało to 3 lata, 3 lata spotkań niby bez żadnych zobowiązań ale z perspektywy czasu wiem, że to już wtedy nie było czysto fizyczne.. Po 3 latach spotkałam mężczyznę i oczywiście podeszłam z takim samym przekonaniem- ŻADNYCH ZWIĄZKÓW. Byliśmy przyjaciółmi- prawdziwymi przyjaciółmi, nie do łóżka. Był przy mnie zawsze kiedy tego potrzebowałam, był ideałem, był kimś za kogo mogłabym zrobić wiele i w końcu stało się... Stał się sensem mojego życia, zakochałam się do szaleństwa, Pana "D"(tak go nazwijmy) odstawiłam momentalnie. Nauczył mnie kochać, nauczył mnie zrozumienia, mogłabym tak pisać i pisać... Teraz pytanie dlaczego z nim nie jestem?? I teraz zaczyna się najgorszy moment w moim życiu który trwa do dziś. Rok temu mieliśmy wypadek, ja przeżyłam- on nie.. Nie ma go i już nigdy nie będzie.. Ból.. Ogromny ból, niewyobrażalny ból... I wtedy pierwszą osobą która przyjechała do szpitala, która zajęła się wszystkim, mną (byłam połamana a nie mam nikogo- żyłam i mieszkałam sama) był Pan "D". I jest do tej pory. Mogę zawsze na nim polegać, nigdy mnie nie zawiódł ale mamy tą cholerną zasadę... On nie zostawi rodziny. A mnie boli coraz bardziej kiedy on do niej wychodzi, kiedy rozmawia z nią przez telefon, kiedy po wspólnie spędzonej nocy on wraca do niej... Niszczy mnie to od środka, nie wiem co mam zrobić, nie wyobrażam sobie stracić kolejnej tak bardzo bliskiej mi osoby ale żyć w ten sposób nie potrafię... Czy to możliwe, że przelałam tą miłość na niego?? Czy ja mam jeszcze szanse normalnie żyć?? Co ja mam zrobić? To co się dzieje we mnie... tam głęboko w środku... :( :( chciałabym zginąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet mnie k****a nie rozśmieszaj. Facet by cię naprawdę kochał i chciał z tobą być, już dawno by zostawił żonę, rodzinę i bylibyście razem na poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy mi nie powiedział, że mnie kocha. I nigdy mi nie powiedział, że zostawi rodzinę. Tu nie chodzi o niego a o mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×