Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Iris777

Spaprałam sobie życie

Polecane posty

Witajcie, gdybym napisała ten post 5 lat temu, nadal byłabym soba miłą przebojową dziewczyną, sympatyczną, energiczną itd. I wiecie co się stało byłam z facetem 5 lat, chciałam go zostawić, ale trzymała mnie przy nim przeszłość. Straciłam jego dziecko a ponadto byłam mu winna 2000 zł i mieliśmy zaplanowany ślub, a ja tak bardzo chciałam byc wtedy wolna, nie umiałam mu tego powiedzieć, wiec powiedziałam mamie i cioci, ze straciłam dziecko mam senne koszmary, ze jest mi pusto, źle, ale jednocześnie chcę być wolna. To był ostatni moment, żeby zrealizować swoje marzenia o wyjezdzie za granicę, o życiu na poziomie, o fajnej przyszłości, bo skoro go nie kochałam już a trzymały mnie przy nim tylko wspomnienia tak właśnie powinnam była zrobić, olać date ślubu, zapomnieć o dziecku i oddać mu kase Ale moje najblizsze osoby doradziły mi: "Co ty zwariowałaś? Musisz urodzić dziecko taki fajny facet, a tobie jest pusto i źle samej, to musisz urodzić dziecko". Bylam tak zdołowana,że posłuchałam ich rady, zapomniałam o osbie dziewczyny, zapomniałam o moich planach, myślach i marzeniach. Gdybym się wtedy zwierzyla komuś obcemu psycholog/telefon zaufania/forum, wiem, że każdy przedstawił by mi swój poglą, a wiadomo że w silnych emocjach lepiej być z kimś, niż samemu :) A ona wtloczyły mnie w durną rolę matki bo to mi pomorze, jasne, a pomyślał ktoś że nieskonczłam jeszcze studiów, że niepodjęłam jeszcze pracy zawodowej, ze niewyszalałam się. Smutek po stracie dziecka, nie zapełnia się w ten sposób, tylko terapią, a wątpliwości co do zwiazku tez niezapełnia się dzieckiem tylko trzeba sobie dać czas na wszystko spojrzeć z boku :( czuję się oszukana, że ktoś wykorzystał mój słaby moment, zakręt życiowy i doradził mi najgłupszą rzecz na świecie, smutno ci, masz wątpliwości, to zrób se dziecko, no idiotyzm :( mam żal do wszytskich, ogromny zal i niezadowolenie,że nieposzłam do kogoś obcego z problemami które mnie dręczyly :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz mieć do nich trochę żalu fakt. Co nie zmienia faktu, że to była Twoja decyzja i w efekcie jest to Twoja wina. Doradziły Ci głupio ale nie musiałaś ich słuchać. Bo widzę, że żal masz do wszystkich tylko nie do siebie a to Ty tu jesteś najbardziej winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiści, tylko miałam wtedy depresję :( niumiałam wtedy tego u siebie zdiagnozować, targały mną różne sprzeczne emocje wiec poradziłam się nieodpowiednich osób. Wiecie, ze ludzie w depresji popelniają samobójstwa i rózne dziwactwa, ja niebyłam wtedy sobą, płakałam przez 2 tygodnie i nikt niezrobił dla mnie nic, złych doradców wybrałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam wtedy tak słaba psychicznie, ze niepomyślałam ani o forum, ani o psychologu, lezałam i płakałam, poradziłam się najbliższych mi osób i co? Super, czuję się jakby ktoś skopał lezącego, a nie ukrywam, ze zawsze wszystkim pomagałam i byłam bardzo ale to bardzo spoleczną osobą - jeden dołek i spaprałam sobie życie :( bardzo potrzebowałam wtedy dorady z boku, kurcze, tak niewiele trzeba było, żeby przejść przez ten trudny dla mnie okres w życiu. Dobra dorada to było daj sobie czas, przełoóż ślub, wylecz się. A tu beret :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O swoje zmarnowane życie oskarżasz wszystkich tylko nie siebie. Depresja nie ma tu nic do rzeczy. Twoje życie i Ty za nie odpowiadasz niezależnie od wszystkiego. Nikt Cię do niczego nie zmuszał. Weź za to odpowiedzialność. Zrzucanie winy na innych wcale Ci nie pomoże. Idź do psychologa, bo tutaj nikt Ci nie udzieli profesjonalnej pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że to jest racja, ale żal pozostaje i niemogę się od tego uwolnić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie to nic nie rozumiem z tego belkotu, to w koncu urodzilas jakies dziecko, wyszlas za mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jeszcze nie umierasz:) wiec masz szanse stworzyc życie na nowo i na swoich zasadach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wyszłam za mąż i urodziłam dziecko ale dla mnie nie o to w życiu chodzi, miałam chłopaka i miałam depresje po poronieniu, nie widzę teraz powodu takiego zachowania moich bliskich, depresje się leczy, a nie zachodzi w ciążę, to jakaś paranoja, ciąża nie jest lekarstwem na depresje :((( v34 ja się czuję jakbym umarło dla mnie sensem życia były podróże, to że wychodzisz z domu o której chcesz i wracasz o której chcesz, ja od 4 lat powoli umieram, dziecko dom dziecko dom, maż cały czas w delegacji, to tak jak śmierć zamiast trumny, cztery ściany :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nie jesteś szczęśliwa,czujesz,że nie spełniasz się jako matka? źle czujesz się w roli rodzica,o to chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebowałam tylko troszkę wsparcia po poronieniu, bo to nie było fajne wyrzucić płód do toalety :( krew, bół itd nic przyjemnego, koszmary przyszły 3 lata później niestety zostałam bez pomocy, a nie zostawia się człowieka w takim krytycznym stanie płacz, koszmary, poczucie winy, nie zostawia się człowieka samego :((( a one nie dość że zostawiły mnie samą z myślami to jeszcze źle mi doradziły, no naprawde niewiarygodne, a ja dałam sobie wcisnąć że tylko dziecko przynieie mi ulge. Zamierzałąm urodzić dziecko po 30 może albo wcale, a nie w wieku 22 lat w połowie studiów, bez pracy, miałam tak zmęczoną duszę że ich posluchałam i zaszłam w ciążę, boże co depresja robi z człowiekiem :( strasznie mi to zniszczyło życie na prawdę nikt mnie teraz niechce przyjąć do pracy, siedzę 24 h z dzieckiem w domu, nie kocham go, bo czuje że pojawiło się na silę i zamiast rozwiązać mój problem to nagromadziło jeszcze wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wydaję mi się że szczęście to spokój wewnętrzny, wtedy nie mialam tego spokoju wewnętrznego po poronieniu bo czułam się w jakiś sposób winna jak splukiwałam plód w toalecie, to minęło na 3 lata, ale koszmary tak mi dały w dupę i te głosy z wszystkich stron a kiedy wy będziecie mieli dziecko a kiedy wy? No niespełniam się w roli matki bo to mi nie daje spokoju wewnętrznego wydaje mi się że taką decyzję podejmuje się na spokojnie po ślubie albo po długoletnim związku a nie w silnych emocjach, w stanie depresyjnym, jestem miła dla dziecka ale wszystko wykonuję jak robot, myślę o moim fajnym życiu które bym miała gdybym wtedy nie uległa presji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
radzę iśc do jakiegos psychologa lub psychiatry po tbl. inaczej sobie nie poradzisz a bedzie tylko gorzej. ja mialam nerwice i teraz po 2,5 roku spokoju mam nawrót. i właśnie sie wybieram do lek bo tylko tbl mi pomagaja. wtedy jestem soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że wystarczyło sięgnać porady kogoś z boku i życie potoczyło by się zupełnie inaczej :) bo ktoś z boku widzi więcej, obiektywniej. A one były strarej daty choć nie bardzo stare to z głupimi poglądami :( myślę że ze stron internautów zaraz by każdy skrytykował takie myślenie, bół duszy leczy się u psychologa, na terapii ewentualnie u księdza :( byłam roztrzęsiona dałam się ponieść emocjom, czuję się wykorzystana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisząc,to że nie kochasz dziecka zaraz pewnie posypią się komentarze pełne obelg co do twojej osoby,ale nie przejmuj się tym, ja Cię doskonale rozumiem, każdy powinien być na to gotowy,a sytuacje jakie miały miejsce w Twoim życiu sprawiły że nie potrafisz się cieszyć macierzyństwem, ale nie zawsze będzie musiało tak być, z czasem jak będziesz widzieć jak dorasta Twoja dzidzia,jakie robi postępy,że kocha Cię bezwarunkową miłością,myślę że i Ty nauczysz się je kochać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, ja na codzień się nie denerwuję tylko jak zostaję sam na sam z myślami tak jak teraz jak dziecko śpi :( niewiem jak to będzie w przyszłości :((( cieszę się że nerwica mija u pana/pani, ale proszę powiedzieć że to był głupi pomysł, najgłupszy w zyciu o jakim słyszałam :((( a konsekwencje ponosze ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez tak myślałam ale jak byłam w ciąży to było ok, może nawet do drugiego roku życia, teraz ma 4 lata i tylko mnie denerwuje :( nie kocham, szanuję może ale nie kocham, czuję jakby ktoś mi dał intruza, to mial być mój lek na depresję? zniszczone ciało, brak pracy, nieprzespane noce, wydatki, choroby, klótnie z mężem? Świetny lek do prawdy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz mieć kontakt z innymi osobami, nie siedzieć w domu sama i zadręczać się tym wszystkim,masz teraz z kim porozmawiać,wyżalić się? a z mężem jak się układa? Nie może być tak dalej jak piszesz,bo krzywdzisz również to dziecko, mimo że tego nie chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idzdo psychologa,on Ci pomoze odzyskac kontrolę. na dziecku się nie wyżywaj . ja byłam dzieckiem niechcianym przez jednego z rodziców- bania zryta, dodziś nie umiem ułożyćsobie życia, a mam 27 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak naprawde nie masz pewnosci czy jak mama i ciotka powiedzialby ze masz sie zastanowic dac sobie czas, Ty nie wyszlabys za mąż. Może postanowilabys i tak wziać slub i urodzic dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja nie rozumiem tylko jednej rzeczy. ..skoro nie pasuje ci bycie matką, chciałaś nią być po 30 lub wcale to co tak przezywasz to że pierwsze poronilas? I mówisz ze masz przez to depresje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo mnie dręczyły koszmary nie tyle przeżyłam samo poronienie, tylko ten brak spokoju wewnątrz, koszmary koszmary i jeszcze raz koszmary to nie dawało mi spokoju, nie mogłam się od tego uwolnić, koszmarne sny krew, płód, skrwawione rece, to było okropne nie życzę nikomu :( na dziecku się nie wyżywam tylko wewnątrz mnie się gotuje tak bardzo że musiałam sie wkońcu wypisać/wyżalić itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecku nie okazuję niechęci to wszystko jest wewnątrz mnie, to forum było mi potrzebne 5 lat temu, niestety nie miałam internetu, niestety nie dostałam innej pomocy typu chodź do psychologa, do ksiedza itd, tylko od razu zrób se to dziecko, to ci wszystko przejdzie, minie :( naprawdę byłam w takim dołku psychicznym że uwierzyłam, nierealne ale uwierzyłam że dziecko da mi szczęście :((( i spokój no nic z tego, mam inne problemy inne podejscie do życia, koszmary się skończyły ale co z tego kiedy mogłam przecież wyleczyć się w inny sposób, bardzo to przeżyłam, a wydaje mi się że ludzie chodzą do psychologa bo np mają trądzik i wstydzą się wyjść z domu, ja miałam potężnego doła i nikt sie mną nie zajął, przez 3 tygodnie ryczałam w poduszkę nie widząć sensu życia nie spałam nie jadłam,totalnie nic, chciałam się wygadać to się wygadałam najbliższym i dostałam złotą radę :( zrób se dziecko na depresje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz wszyscy umuwają ręcę - masz co chciałaś, tak a czy tego właśnie chciałam wtedy ? Dziecka, czy odzyskania spokoju wewnętrznego i stabilizacji po traumie jaką było dla mnie poronienie. Chciałam odzyskać spokój a tego się nie osiąga przez ciążę, ludzie są inne sposoby, ja byłam zbyt zdołowana żeby wyjsc z łóżka po chleb, a nie zeby iść do psychologa!!! tak bardzo się zawiodłam na najbliższych mi ludziach, bo uwierzyłam w ich dobre rady, porażka, teraz patrzę na to realnie, ale wtedy masakrab yłam na dnie. nikt niezaproponował nic innego, więc uwierzyłam, nie wiem czy ktoś z forumowiczów miał depresje, ale to tak jakby się siedziało w szklanej kuli i niewidziało żadnego totalnie żadnego wyjścia z sytuacji. Teraz już się z mojej sytuacji nie da wyjść, dziecko jest i musze go wychować przez następnych 15 lat życia zamiast spelniać swoje marzenia, super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×