Cienkie włosy

Cześć wszystkim :) Moim problemem od zawsze są cienkie, pozbawione objętości włosy. Nie jestem brzydką dziewczyną, figury też złej nie mam a jednak te włosy... one powodują u mnie kompleksy. Są cienkie, bardzo szybko się niszczą, mają nieciekawy mysi kolor (a nie chcę farbować żeby jeszcze bardziej nie niszczyć) i pod wpływem najlżejszego podmuchu wiatru (a czasami nawet nie trzeba wiatru) sklejają się w okropne strąki. Na szczęście odkąd biorę tabletki hormonalne już się tak nie przetłuszczają, ale kiedyś- wierzcie mi lub nie- myłam je rano i wieczorem już były tłuste. Wszystkie moje przyjaciółki mają gęstsze ode mnie i grubsze włosy i na wszystkich zdjęciach i w ogóle wypadam przy nich blado :( Większość fryzjerów, u których byłam mówi, że nie mam wcale aż tak mało włosów, ale te włosy są po prostu bardzo cienkie i stąd efekt wiecznie "przylizanej" fryzury. Do tego mam słabe włosy, ledwo podetnę końcówki a już są znowu rozdwojone. Dlatego nie mogę za nic zapuścić włosów :( Skoro nie mogą być grube i gęste to chciałabym chociaż żeby były długie, a tu nic :( Od kiedy pamiętam mam włosy długości niewiele za ramiona. Większośc dziewczyn prostuje włosy, farbuje i nic im się nie dzieje, i tak mają długie, piękne i lśniące włosy. A ja? Staram się o nie dbać, pielęgnuję jak tylko mogę, używam serum z Loreal Proffessionnel (czy jak tam się nazywa, takie ze sklepu fryzjerskiego) na końcówki, od czasu do czasu użyję też maski do przesuszonych włosów z Helen Seward, czeszę się tylko Tangle Teezerem, nie katuję włosów prostownicą ani nie farbuję ich, jedynie rano suszę je "od dołu" suszarką, by nadać choć trochę objętości, ale staram się nie suszyć gorącym nadmuchem. I suszarka ma zawsze włączoną opcję jonizacji czy coś takiego. Mimo tej całej ostrożności włosy i tak się niszczą. Skoro nie mogą być gęste mogłyby chociaż być długie i zadbane :( Próbowałam już naprawdę wielu rzeczy. Obecnie stosuję szapmon z Loreala taki niebiesko-różowy nadający objętość, który niby ma za zadanie pogrubiać strukturę włosa. Fibralogy czy coś takiego. Przez jakiś czas stosowałam całą tę serię, ale jakoś nie zauważyłam pogrubienia włosa. Teraz stosuję tylko szampon Loreal Fibralogy, od czasu do czasu nałożę na końce maskę z Helen Seward (żeby za bardzo nie obciążać), codziennie stosuję na końcówki serum odbudowujące z Loreal Proffesionnel. I przed suszeniem zawsze spryskuję końce termochronem z Marion. Do niedawna stosowałam też maskę z Welli na objętość, ale niestety jest ona zbyt droga i przy tym za mało wydajna i nie stać mnie na to, żeby co miesiąc ją kupować. Wydaje mi się, że ta maska z welli faktycznie trochę pomagała i dodawała trochę objętości, ale mi to już chyba nic nie pomoże ;/ Do tego widzę, że włosy chyba przestały jak na razie rosnąć i w dodatku ze względu na lekko zniszczone końcówki już kwalifikują się do podcięcia :/ Masakra! Wiem, że ludzie mają gorsze problemy, ale mi naprawdę to strasznie przeszkadza :( To chyba mój największy kompleks. Czy któraś z Was ma podobnie? Czy też cały czas musicie mieć przy sobie szczotkę i rozczesywać te okropne strąki. Moje koleżanki szczotki używają tylko 2-3 razy dziennie, a ja? Musiałam sobie aż kupić Tangle Teezer żeby przez to częste używanie szczotki nie wyrwać sobie wszystkich włosów. Na szczęście na TT nie zostaje prawie żaden włos i to mnie cieszy. Ale co z tego jeśli tych włosów jest nada pięć na krzyż, są oklapnięte i ciągle się sklejają w okropne strąki, przez co wydaje się ich jeszcze mniej? :(

wiem co czujesz tez tak mam ;/ i nie moge nic z tym zrobic

Proszę, u Anwen jest wszystko: www.anwen.pl/2013/07/pielegnacja-wosow-cienkich-raz-jeszcze.html www.anwen.pl/2013/07/porady-wosowe-u-anwen-cienkie-z-natury.html www.anwen.pl/2013/03/porady-wosowe-u-anwen-cienkie-ulizane.html 000000 I w ogóle dokładnie ten blog przeczytaj, bo o pielęgnacji włosów wiesz mało ;) Jest cała masa o niebo lepszych i duuuużo tańszych szamponów, odżywek i masek niż Welle czy L'Oreale :D

P.S. jeszcze konkretnie o "strączkach": www.anwen.pl/2012/11/6-sposobow-na-straczkujace-sie-wosy.html