Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paranojawmojejglowie

moje niedojrzałe życie dojrzałe

Polecane posty

Gość paranojawmojejglowie

nie wiem po co tu się odzywam, nikt pewnie nie zareaguje, a nawet jeżeli, to po to, żeby jeszcze błotem obrzucić a zatem.... było sobie życie było jest, ale jakbym obok była, jakby to nie moje życie było trochę się pogubiłam w tym wszystkim nie wiem co dla mnie ważne nie widzę dobra, sensu, chcenia tracę wiarę w sens istnienia nic dobrego nie przynoszę, nie sprawiam nikomu radości pragnę z kimś porozmawiać, ale nagle każdy zajęty swoimi sprawami i powierzchowne to ich zainteresowanie a ja czuję ból wewnętrzny i coraz więcej czarnych myśli każdego dnia zginęłam w tym świecie i ginę każdego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile masz lat? jeśli można wiedzieć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojawmojejglowie
no cóż... mam 32 lata choć nie wiem co to zmienia chyba stawia to moją osobę w jeszcze gorszym świetle, bo dojrzała kobieta to powinna mieć poukładane w głowie, a ja siedzę i myślę o śmierci i bezsensie istnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no chyba nie jest aż tak źle? Młoda jesteś, nie przesadzaj. Masz męża, dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojawmojejglowie
mów do mnie jeszcze a co ma wiek do mojego stanu psychicznego czy osoby w moim wieku nie mogą być zdruzgotane, nie mogą zatracić wiary w ludzi i otaczający świat? nie pasuję totalnie do tego świata, ranią mnie zachowania ludzi, rani mnie życie siedzę i ryczę mam 32 lata i co? mam męża, stoję u progu rozwodu, dzieci nie mam z własnego wyboru, nie ze wspólnego, a z własnego, bo jak osoba tak poraniona psychicznie jak ja mogłaby być dobrą matką i prawidłowo wychować nowego człowieka i zapewnić zrównoważone, zdrowe dzieciństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojewmojej głowie
a poza tym mówienie komuś kto stoi na krawędzi "nie przesadzaj" nie jest chyba najwłaściwsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojawmojejglowie
ha! sama to wiem, może nawet do psychiatry, nie wiem tylko czy już nie przegapiłam tego momentu zabawne jest to i zastanawiające, że pokłady łez wydają się zwyczajnie niewyczerpywalne, że można tak kilka godzin i mniej ich wcale nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojawmojejglowie
konkrety? życie, to mało? niedopasowanie moje społeczne poczucie alienacji brak asertywności różne zaburzenia poczucie odrzucenia mam 32 lata, czuję sie jakbym przegrała życie, nawet bliscy udają zainteresowanie, a kiedy proszę o pomoc, kiedy pragnę porozmawiać o tym co mnie gnębi, to odnoszę wrażenie, że ich to wcale nie interesuje boli mnie to, że wszystko to tylko pozory, każdy robi coś dla własnego interesu, nie raz mi się zdarzyło, że ktoś to wykorzystał i dalej... mam problem z ocenianiem co dobre, a co złe, umiejętność ta świadczy o dorosłości, mi jej chyba zwyczajnie brak i jak ja mam sobie poradzić w otaczającym świecie, on mnie zwyczajnie przytłacza, nie nadążam i nie potrafię razem ze wszystkimi biec chciałabym się zatrzymać, zobaczyć kogoś obok siebie i wziąć za rękę, spokojnie dalej pójść, poszukać sensu i odnaleźć, chciałabym żeby komuś zależało a wszędzie tylko obłuda jak to możliwe, że przeżyłam 32 lata? sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też histeryczka paranoiczka
Jej jestes moim odbiciem w lustrze, nawet wiek ten sam ! Sadze ze przejechalas sie na ludziach tak jak ja Boże wszystko to samo moglabym o sobie napisac! Tylko ja mam dzieci. Może sie powspieramy nawzajem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojawmojejglowie
powspierać? chętnie, tylko wiesz... ja w obecnym moim stanie emocjonalnym to raczej nadawałabym się do jakiegoś klubu przyszłych samobójców:) normalnie głowa mi dziś pęka czy przejechałam się na ludziach? raczej odwrotnie:) a jaka moja historia? no cóż... jako dziecko zawsze próbowałam dorównać starszej, mądrzejszej, osiągającej sukcesy i będącej oczkiem w głowie rodziców siostrze, chyba mi się to nigdy nie udało, choć skończyłam studia; ojciec dość stanowczy, z pozoru kochająca się rodzina, z pozoru w nastoletnim życiu epizody dość trudnego przechodzenia okresu buntu nastolatka, 17 lat i pierwszy związek, od razu poważny związek, miał być ten jedyny, wymarzony, po 5 latach okazało się, że to nie ten poznałam kogoś innego, miałam wtedy 22 lata, poznałam mojego przyszłego męża, bo już na pierwszym spotkaniu wiedziałam, że będzie nim. Swoją drogą jak można ufać przeczuciu? paranoja! wybranek został tym jedynym, mężem moim. Miała być sielanka, ja doskonała żona, pani domu, kochanka i kucharka... a jednak to za mało, a ja tylko czułości pragnęłam, ciepła, bliskości, to miał być ten jedyny normalnie nóż w serce życie mi wbija każdego dnia. nie wyszło winę biorę na siebie, bo zawiniłam teraz czeka mnie rozwód, zniszczyłam życie nie tylko sobie, ale i swoim najbliższym jakie wnioski? ano takie, że totalnie nieprzygotowana jestem do życia tak przyzwyczajona do tego, że zawsze ktoś obok jest, wesprzeć może, chociażby być, radą służyć... to mnie ratowało a teraz mam być SAMA!? to tak jakbym miała przestać istnieć! i myśl ta przeraża mnie potwornie to chyba osobowością zależną się fachowo nazywa... dodatkowo boję się zaufać sobie, bo wszystkie moje dotychczasowe decyzje były na dłuższą metę błędne, więc jak tu teraz mam posłuchać tego co mi serce każe, skoro wskazywało mi złą drogę przez cały czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojawmojejglowie
też histeryczka paranoiczka? czyli co? paranoja mną zawładnęła? czy ja przesadzam? chodzisz na terapię czy jakoś inaczej sobie pomagasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie zabij i po klopocie. Szybka akcja troche tabletek na noc i koniec :-) Albo skacz z wysoka lub pod pociag. I nie truj bo jak sama zauwazylas nikogo to nie obchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojawmojejglowie
no i jednak się doczekałam:) dziękuję przedmówcy za "słowa otuchy" a wiesz... pomimo tego jadu dobrze Tobie życzę , życzę by w słabym dla Ciebie momencie życiowym znalazł się ktoś kto wesprze choćby jednym słowem ja jak widać odniosłam druzgocącą porażkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam zadnego jadu,ja nawet wporzo jestem:-P Tylko tak jeczysz,sytuacje masz beznadziejną cos tam wspominalas o kolku samobojcow wiec juz odpocznij, daj sobie spokoj. Po co bedziesz sie meczyc? Z Twoim podejsciem i tak nic nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sama juz nie widzisz nadziei,podkreslasz,ze masz kiepskie zycie i do kitu to pozostaje sie z Toba zgodzic. W koncu Ty najlepiej wiesz jak Ci sie wiedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dziekuje za dobre slowo jednak ja nie bede tak mial gdyz ukladam swoje zycie w taki sposob aby bylo z gorki i wesolo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×