Moje rodzeństwo twierdzi, że nasza matka truje ojca.

Mój tata ma od kilku lat ma Alzheimera. Trzeba go myć, przebierać, pilnować. Dotąd pomagałam mamie ja, ale od kilku miesięcy jestem mężatką i wyprowadziłam się do męża. Mieszkam od mamy 3km. Moi rodzice posiadają kilka hektarów ziemi i dom. Żadne z mojego rodzeństwa nie wyraża chęci opieki nad ojcem bo wszyscy niby mieszkają daleko i nie są w stanie. Natomiast wszyscy chcieliby dostać ziemie, działki by potem je sprzedać. Mi chcą wepchnąć rozwalający się dom. Ostatnio przyjechali i stwierdzili, że mama źle się opiekuje tatą, że źle ma leki dobrane (tata bierze leki uspokajające oraz antydepresyjne) i że mama go tymi lekami truje. Narobili takiego jazgotu, że głowa mała. Wielce kochające dzieci co ani raz tyłka ojcu nie wytarły. Złożyli się mamie na kabine prysznicową, ale ta kabina jest po prostu nieodpowiednia. Oni się obrazili, że mama narzeka na ich prezent. Zrobił się szum, kłótnie i pretensje do mamy o wszystko. Powiedzieli jej przez telefon, że zabierają ojca do kliniki by zbadali go lekarze i że nie ma prawa rządzić połową majątku ojca. Mama popadła w takie rozdrażnienie, że od kilku dni boli ją głowa i nie może sobie z tym poradzić, siadają jej nerwy. Ja się nie wtrącam bo mam to wszystko w d***e, jest mi tylko żal mamy, że każdy sobie wyciera o nią ryj, a nikt nie próbuje zrozumieć jak opieka nad taką osobą wykańcza psychicznie.

jakim trzeba być wstrętnym s*********m żeby za życia rodziców toczyć wojny o spadek. Jakim nieczułym sk****ałym potworem. Brak słów. Współczuje tobie i twojej matce bo to dopiero poczatek waszych boleści. wiem co mówię.

ja sie nie wtracam bo mam to w d***e ale zal mi mamy - ale z ciebie szmata bez kregoslupa