Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jaka jest różnica między zdradą w głowie a fizyczną?

Polecane posty

Gość gość

No właśnie, wytłumaczcie mi tę osobliwą moralność. Jaka to różnica czy tylko fantazjuje się o seksie z innymi czy też dochodzi do fizycznej zdrady? Nie mówię tu o stałych kochankach, długotrwałych romansach, gdzie w grę wchodzi zaangażowanie emocjonalne, ale o jednorazowych skokach w bok. Fantazje się usprawiedliwia, fizyczny kontakt nie. Ba, nawet długotrwały flirt, który nosi już znamiona czegoś poważniejszego jest na ogół mniej negatywnie oceniany przez partnerów niż jednorazowy, przygodny seks. I czy mówicie swoim chłopakom, mężom o waszych ,,skokach w bok'' w głowie z kolegami z pracy, znajomymi męża, sąsiadami? Przecież każda z was przynajmniej raz tego doświadczyła. A jeśli to nie zdrada to skąd ten lęk przed wyznaniem? I dlaczego tak niechętnie przyznajecie, że monogamia jest stanem przeciwnym naturze. Nawet nie naturze w ogóle, ale waszej indywidualnej naturze. I jak dowiecie się, że mąż skorzystał np. z usług prostytutki wystawiacie mu walizki za drzwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zagalopowałeś się trochę z tym "każda z was", ja sobie nie wyobrażałam moich znajomych w takich sytuacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak faceci walą pod pornosy to jest cacy, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
różnica jest taka jak różnica między piciem w Szczawnicy a szczaniem w piewnicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tak, jak np. w głowie myslisz sobie- zabiję mojego sąsiada, tak mnie wkurza... - za to nie poniesiesz żadnych konsekwencji. Ale jak już faktycznie wprowadzisz mysli w czyn i go zabijesz, to jak się wyda, pójdziesz siedzieć. Tak samo jest ze zdradą. Fizyczna zdrada jest dużo gorsza od jakichś tam fantazji. Fantazje są tylko w głowie osoby, która fantazjuje, natomiast jak już osoba zdradzona wie o zdradzie fizycznej, wtedy to ona sobie wyobraża to wszystko- swojego faceta bzykającego inną- i to już jest zwykle ponad jej siły, dlatego wyrzuca niewiernego, albo sama odchodzi. Z reguły, bo niektóre kobiety są w stanie wybaczyć, albo nie wybaczą, ale mimo wszystko będą trwać w związku z różnych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość dziś OK, w takim razie jesteś wyjątkiem. Ale w innej sytuacji? Ktoś ci się wyjątkowo spodobał i twoje myśli krążyły przez jakiś czas wokół tej osoby? @gość dziś Nie to jest to samo. Ale przecież właśnie do tego zmierzam. Kobiety w większości oburzają się na swoich facetów, którzy oglądają porno. Rozstają się z nimi po jakimś nic nieznaczącym jednorazowym wyskoku. A same też miewają podobne fantazje, flirtują w pracy, wymieniają korespondencję na fejsie. To raczej my mężczyźni powinniśmy zapytać: jak to, jedno jest cacy a drugie ble? gość dziś A masz coś więcej do powiedzenia, kobietko o nieczystym sumieniu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baba36
Oj tam.Kazdy i kazda ma fantazje.Ja tez mam.Wyobraźam sobie ze uprawiam ostry sex z kolegą mojego faceta. Ze idziemy na ostro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapytaj ksiedza oni wszystko wiedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość dziś Jak rozumiem i w jednym i w drugim przypadku chodzi tylko o to ,,żeby się nie wydało''? A w przypadku zdrady fizycznej istnieje takie ryzyko, jak tylko w głowie to ryzyka nie ma. Cudaczne pojmowanie moralności, miłości, związków. A gdyby twój facet dowiedział się od ciebie, że np. od miesiąca uprawiając z nim seks myślisz o koledze z pracy to miałoby to dla niego znaczenie , że to tylko fantazje? Osobiście uważam, że takie rozróżnienia rodzą się za sprawą obłudy ludzi, którzy związek czy małżeństwo traktują na zasadzie kontraktu, czegoś podobnego do wspólnego kredytu w banku. Dla mnie nie jest zdradą fizyczny kontakt z obcą osobą, o ile dzieje się to za wiedzą i zgodą partnera. Zdradą są natomiast wszelkie drobne niedomówienia, kłamstewka powstające z obawy o utratę stabilności i to nie tylko te, które dotyczą seksu. Ale jeśli ktoś lubi się oszukiwać, bo zwyczajnie nie potrafi inaczej - jego sprawa. Liczyłem raczej na jakieś kontrargumenty, z którymi można by chociaż popolemizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@Baba36 dziś Po pierwsze to brawa za odwagę, że się do tego przyznajesz. Ale interesuje mnie, czy mówisz o tym mężowi skoro jak twierdzisz ,,każdy i każda ma jakieś fantazje''? Czym według ciebie różni się robienie tego w głowie od rzeczywistego kontaktu z kolegą męża poza tym, że w wyobraźni jest może lepszym kochankiem niż w realu? ;) Jeśli o nim myślisz to znaczy, że w danym momencie pożądasz bardziej jego niż męża. I wreszcie: czy mężowi z równą łatwością wybaczasz jego fantazje, oglądanie się za innymi kobietami na ulicy itd.? Czy to może tylko twój przywilej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PannaMono
Istnienie w przekonaniu, że ''monogamia nie jest naturalna'' jest pierwszym krokiem do zdradzania. Jasne, można stwierdzić, że monogamia nie jest naturalna i żyć sobie z klikoma facetami na raz, ale jest różnica pomiędzy tym, czy ci faceci o sobie wzajemnie wiedzą, czy też jest to przed nimi ukrywane. Jak dla mnie każdy mógłby żyć z pięcioma albo i dziesięcioma partnerami, jeśli oni się na to zgadzają, ale jeśli nie, to już nie mówimy o tym samym! I chyba o tym zapominają wszyscy Ci, którzy mówią o nienaturalnej monogamii....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A jakieś konkrety poza wykropkowanymi (i słusznie, bo przynajmniej gołym okiem widać, że jesteś w stanie jedynie stukać bezmyślnie w klawiaturę) wulgaryzmami? Czyżbym zmusił cię do niechcianych refleksji? @PannaMono A ja, przeciwnie, twierdzę, że to właśnie sformułowanie ''monogamia nie jest naturalna'' jest pierwszym krokiem, ale do zdrady. Przypuszczam, że 99,9% społeczności wychowanej w kulturze Zachodu uzna to stwierdzenie za słuszne. A przecież i tak 50% dopuści się później, już po wypełnieniu ankiety, fizycznej zdrady, a kolejne 49 % fantazji z udziałem innej, innego czy zdrady emocjonalnej. Ja tylko stawiam pytanie co to jest zdrada? I na jakim poziomie się pojawia: świadomości, wzajemnego zaufania, prawa? Zmierzam do tego, że jakkolwiek zdecydowana większość mężczyzn i kobiet broni monogamii jako zasady to ta sama większość jest w stanie usprawiedliwić własne zdrady czy drobne ,,zdradki''. Pod względem moralno-obyczajowym staliśmy się bez wyjątku schizofrenikami, których należałoby pozamykać w domach wariatów. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×