ZDRADA. Na stos z takimi ludźmi !!!

Ostry temat ale miał przyciągnąć uwagę. Tak się zastanawiam - dlaczego właściwie ludzie krzywdzą najbliższe im osoby ? Czy warto w ogóle i czy potrafią dobrze się później czuć ? Czy zdają sobie powagę sytuacji oraz czy zrobiliby to jeszcze raz ? Krótko o mnie. Jestem w drugim związku. Pierwszy rozleciał się z winy dziewczyny. Trwał 2 lata. Miałem wtedy 18-20 lat. Zdradziła mnie a ja to skończyłem z dnia na dzień. I pomimo tego, że kochałem Ją to następnego dnia zapomniałem o Niej całkowicie. Przyszło mi to łatwo bo Od dłuższego czasu wiedziałem, że prawdziwa miłość to coś co trwa na dobre i na złe oraz, że to coś co sprawia że o kimś myślisz mocniej niż o sobie. Z Jej strony widocznie tego nie było. 2 kolejne lata byłem "samotny". 5 sierpnia gdy wyruszałem na pielgrzymkę miałem pewną intencję. I nie myślałem nawet o miłości. Jednak ta mnie dopadła. Poczułem to podczas pierwszej rozmowy z "siostrą" ;) Zaczyna iskrzyć coraz bardziej a ja mam podświadome przekonanie, że lepiej trafić nie mogłem. To wyjątkowa dziewczyna. Ktoś mógłby teraz napisać, że to za wcześnie na pisanie o miłości. I jest w błędzie. Prawdziwa miłość ( ta pisana ) to strzała, która potrzebuje ułamków sekundy aby trafić w serce. Może warto poczekać czasem na miłość ? Uszlachetni to Twój charakter, pozwoli później bardziej docenić obecność partnera ? A wracając do tematu. Zdrada to coś więcej niż kradzież samochodu czy pobicie za które możesz trafić do więzienia. Dla mojej znajomej życie straciło sens już 7 lat temu i nadal nie może się odnaleźć. Kolega nawet się powiesił. Inni zamykają się w sobie albo nie potrafią już wejść w następny związek. Szczęśliwi Ci, którzy mają podobnie jak ja. Szczęśliwi również Ci po, których spływa to jak po kaczce. Ale i tak tracą Oni tylko czas.