Gość gość Napisano Sierpień 26, 2014 itam serdecznie. Od dawien dawna sledze forum i napisze,ze wiele mi nieraz posluzylo, wiec dzisiaj postanowilam napisac i prosic o obiektywne spojrzenie. Na imie mi Łucja, lat 30, pracuje, jestem szczesliwa, samotnie ale z wyboru wychowuje wspanialego synka ktory w tym roku konczy 8 lat, ale nie tu problem. Zwracam sie do Was z prosba, o obiektywne ocenienie mej sytuacji. Jestem z partnerem od 2,5 lat. 1,5 roku bylo wspaniale a od 1 moj mezczyzna cierpi na nerwice, co nie bede sie bala okreslic- depresje raczej. Ma wprowadzona terapie farmakologiczna a takze wizyty u psychiatry, psychologa. We mnie ma wsparcie, pomagam, daje z siebie wiecej niz powinnam, mimo ze mam swoje obowiazki to nie zostawiam go samego sobie. Od tygodnia stal sie naprawde bardzo oschly, niemily- mowi,ze mnie nie kocha, kochal jak byl zdrowy, mowi ze w d***e ma leki, lekarzy, ze chce wyjechac zagranice,ze nic go tu nie trzyma. Jest bardzo obojetny, ale przy tym pewny siebie. Mowie mu,ze kocham go,ze nie zostawie to najezdza na mnie,ze tak bawil sie nie bedzie bo on nie kocha, postanowil byc sam i w d***e ma wszystkich. Sa chwile, praktycznie codziennie gdy placze mysle co ja zlego zrobilam, przeciez wspieram wyslucham. Daje i daje nie liczac na nic a choc na dobre slowo, a on ma mnie gdzies. Czy trwac czy na jakis czas urwac kontakt, dac mu czas, nic nie pisac nie odbierac jak dzwoni. Ja juz nie wiem. Naczytalam sie roznych historii ale kazda inna. Dodam tylko ze z moim synkiem sie lubi a synek za nim przepada ale czy to cos zmienia. Doradzcie prosze jak postepowac. Daje czas ale mysle i znowu skacze. Nie umiem byc asertywna. Beznadziejny przypadek? Opowiada nieodrzeczy, przykre dla mnie to jest. Czy on zdaje sobie sprawe z tego co mowi? Czy ignorowac to mowienie jego? Kobiety prosze Was kochane, pomozcie mi, pomozcie mi utwierdzcie co robic?! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach