Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ktosia1

Wypalenie w związku

Polecane posty

Gość Ktosia1

Witam, byłam z moim chłopakiem od ponad 4 lat. Ostatnio mieliśmy pewne problemy, kłóciliśmy się o głupoty, często zdarzało mi się robić tzw. z igły widły. Było też w naszych relacjach dużo mniej czułości i wyrażania uczuć niż kiedyś. Widziałam że mamy problem, ale liczyłam na to,że po powrocie z wakacji (oboje studiujemy w tym samym mieście) porozmawiamy o tym na spokojnie i jakoś rozwiążemy problem. Tymczasem kilka dni temu spotkałam się z moim chłopakiem i on wyznał mi, że te negatywne emocj***ardzo się w nim nagromadziły, że jego zdaniem nasz związek umarł i chciałby go jakoś uratować ale nie ma pomysłu jak to zrobić. Powiedział mi też, że na chwilę obecną czuje się tak, jakby jego uczucie do mnie się wypaliło. Chciał być wobec mnie szczery i uczciwy i doceniam to, nie mam do niego żalu bo nie można kogoś zmusić do miłości. Długo rozmawialiśmy, dalej będziemy się przyjaźnić bo on jest bardzo wartościowym człowiekiem i wiem, że mimo tej sytuacji mogę na niego liczyć. Problem polega na tym, że ja go dalej kocham, i to bardzo. I ciągle mam nadzieję, że może za jakiś czas, kiedy te negatywne emocje opadną a nasze przyjacielskie relacje będą trwały, on za mną zatęskni. On sam również tego nie wyklucza, bo tak jak i mnie żal mu że nasz związek tak się posypał, było nam razem naprawdę dobrze. Czy jest możliwe żeby to uczucie odżyło? Nie chcę mu się narzucać, chcę być jego przyjaciółką, ale chciałabym też przypomnieć mu te najlepsze czasy naszego związku. On z kolei nie chce mnie blokować bo nie daje mi gwarancji, że uczucie odżyje. Co mam zrobić? Warto próbować to naprawić, czy lepiej traktować go wyłącznie jak przyjaciela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapomnajka
jestem w bardzo podobnej sytuacji, mój mężczyzna powiedział że nie wie czy mnie jeszcze kocha z tym , że nie chce się rozstawać i bo może to tylko chwilowe zwątpienie ale jak na tą chwilę nie może mi powiedzieć , że mnie kocha. W naszym związku wszystko układało się jak należy, kłótnie też oczywiście były sporadyczne ale jakoś obchodziło się bez większych awantur i wszystko dalej było jak należy. Aż wczoraj mi to powiedział... Sama nie wiem co mam zrobić , jak się do tego odnieść. Też dodałam post żeby ktoś mi doradził co dalej?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia1
No właśnie, to jest bardzo trudna sytuacja... Chyba nawet gorsza niż gdybyśmy rozstali się z jakiegoś konkretnego powodu, np. zdrady. A tutaj żadne z nas nie zrobiło drugiemu nic złego,było nam dobrze... A mimo wszystko ten związek po prostu umarł. Ta świadomość bardzo boli. Nie potrafię przyjąć do wiadomości że on już mnie nie kocha, tak bardzo byłam pewna jego uczucia. I cały czas zastanawiam się gdzie popełniliśmy błąd... Niezapominajka, ja bym na twoim miejscu poczekała. Jeśli on chce z tobą być to znaczy że musi coś do ciebie czuć, może to chwilowe zwątpienie, może w wasz związek wkroczyła rutyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę że wlasnie sporadyczne kłotnie chyba jakoś się gromadza, odkładają w tyle glowy, jakies różnice zdan, w podejściu itd u mnei też niby wszystko fajnie, ale tak zaczełam się zastanawiać, jak to jest, ze ludzie się kochają a potem "wypalenie" i myślę, że to ta kwestia. że kłotnie, niesnaski zawsze trzeba konczyć wyjaśnieniem i zrozumieniem. nie takim pseudo wyjaśnianiem i chowaniem pod dywan bo "już dobrze" że raz na jakiś czas można "zaskoczyć", ale takie drobne rzeczy, jakieś ciekawsze danie ugotować, kupić coś czego zwykle sie nie kupuje, w sypialni poszukać nowych i przyjemnych rzeczy, czy po prostu napaść w ciagu dnia i przytulić ;) niby proste rzeczy, niby nieraz je się robi ale w rutynie czasem własnie i miesiąc może zlecieć a czlowiek nie wie kiedy a Wy dziewczyny myślalyście o nowym starcie? by sobie powiedzieć "okej, tamta formuła się wypalila, zacznijmy od zera, od nowa i zobaczmy czy stworzymy coś nowego" i zrobić takie "pierwsze" randki, odprowadzanie bez całowania itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chyba wolała pogodzić się z tym, że to koniec i nie dopuszczać innej możliwości, ograniczyć kontakt. Inaczej życie ciągłymi złudzeniami i rozpamiętywanie jak było dobrze może naprawdę zdołować... I trwać bardzo długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może i racja ale ja np. bym chyba nie darowała sobie, że nie zrobiłam wszystkiego co się dało. jak drugi raz nie wyjdzie cierpienie podobne będzie, a rożnie w życiu bywa, a nuż to chwilowy kryzys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia1
Dokładnie to powiedział mi mój chłopak - że te drobne sprawy, kłótnie nagromadziły się w nim i po prostu coś pękło. Co do nowego startu, to właśnie chciałabym uzyskać. Przyjaźniłam się z moim chłopakiem 2 lata zanim coś między nami zaiskrzyło i do tego stanu chcę wrócić. Może za jakiś czas poczuje, że znów chciałby mieć we mnie kogoś więcej... Z drugiej strony czasem myślę sobie, że lepiej byłoby postawić krzyżyk na tym związku, ale póki co nie potrafię tego zrobić. A z trzeciej strony zastanawiam się, czy jeśli wrócilibyśmy do siebie, nie bałabym się po każdej kłótni że taka sytuacja się powtórzy. Strasznie żałuję, że nie zauważyłam wcześniej skali problemu. Teraz pozostaje mi tylko czekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, może on znalazł sobie kogoś innego.... a oficjalną wersję podaje Ci taką, że się wypalił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapomnajka
Ja wiem , że mój facet ma teraz pewne problemy , w pracy i nie tylko i to może być powód zwątpienia. Ja póki co będę czekać i walczyć bo może jak poukłada wszystkie swoje problemy zaczniemy znów żyć jak dawniej. U Ciebie jest trochę gorzej...może spróbuj trochę ograniczyć kontakt bo on widzi jak bardzo Tobie zależy a jak zacznie to tracić to zacznie doceniać. Tak mi się przynajmniej wydaje. Ale sama w swoim związku mam kryzys więc nie wiem czy jestem dobrym doradcą...chyba kompletnie się na tym nie znam ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia1
To wykluczam na 100%, oboje jesteśmy domatorami, nie przepadamy za imprezami itp, w czasie roku akademickiego mieszkamy razem, a całe wakacje on pracuje, więc nawet nie miałby kiedy kogoś poznać. Poza tym znam go na tyle żeby wiedzieć, że czegoś takiego nigdy by mi nie zrobił, gdyby kogoś poznał to powiedziałby mi o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia1
Niezapominajka, skoro ma problemy to wydaje mi się że wystarczy przeczekać, może spróbuj jakoś okazać mu swoje wsparcie, żeby wiedział że może na ciebie liczyć? No fakt, mój chłopak (nie potrafię jeszcze pisać o nim 'były') wie że mi na nim zależy. Może faktycznie powinnam trochę ograniczyć kontakty. Ale swoją drogą jak wyobrażam sobie powrót na studia (przez cały okres studiów byliśmy razem) i tą samotność jaka mnie czeka, to przed błaganiem go żeby wrócił powstrzymuje mnie tylko jakaś elementarna godność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wyglądały Wasze relacje dotychczas? Były jakieś zgrzyty, zazdrość, kłótnie, awantury? Jeśli on mówi że coś się nazbierało to musiało coś być. Może uda się jeszcze uratować Waszą relację jeśli odpowiednio zdiagnozujesz problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma kogos na boku dlatego sie wykrecil z waszego zwiazku... zawsze tak jest. Jak facet nie widzi szansy na inne walenie, to trzyma stare, tak w razie czego, zeby miec pogotowie seksualne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapomnajka
W każdym związku są zgrzyty, jeśli ich nie ma to jest coś nie tak. Mnie poradził mój dobry znajomy żebym nabrała dystansu i dała mu trochę luzu żeby wszystko poukładał i poradził żebym może trochę wzbudziła w nim zazdrość żeby docenił że może mnie stracić. Najgorzej jest się przyzwyczaić do pewnych aspektów. Na początku będzie Ci ciężko ale on nie może myśleć że będziesz czekała wiecznie bo to nie działa na Twoją korzyść niestety. A mówią , że to kobiety są skomplikowane...my tylko chcemy kochać i być kochane.Jaki ładny rym mi się wkradł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia1
Zazdrości nie było, bo nawet nie było o kogo być zazdrosnym. Było trochę zgrzytów, jakichś małych kłótni o głupoty (w tym niestety ja góruję), bywała ciężka atmosfera przez kilka dni, szczególnie w ostatnich tygodniach. Pomijając to, uważam że było w naszym związku wiele dobrego, zresztą on też tak mówi. Ale jednak uczucia u niego wygasły. Mnie osobiście wydaje się, że zabiła to rutyna. Ja mam dość ciężkie studia i dużo się uczę, w tym roku rzadko gdzieś wychodziliśmy, jakoś mniej uczuć sobie okazywaliśmy, w wakacje on pracuje więc widujemy się tylko w weekendy. Może po prostu za mało się staraliśmy, bo jednak o związek trzeba dbać cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On gdzieś tam pracuje, nie jesteście teraz razem, więc skąd możesz na 100% wiedzieć, czy jest wierny? Co było zazwyczaj powodem kłótni, jeśli nie zazdrość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapomnajka
Nie rozumiem dlaczego większość ludzi na tym forum we wszystkim wyszukuje się zdrady i pisze czarne scenariusze. Czasami trzeba uwierzyć w drugiego człowieka a wiara czyni cuda. Oczywiście powinnaś brać wszystko pod uwagę, ale nie słuchaj ludzi w 100%ach, pamiętaj że to co czujesz i myślisz Ty jest najważniejsze. Oni mogą poradzić ale czytając wątek nigdy nie dowiedzą się wszystkiego...Ty to wiesz najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia1
Pracuje w firmie remontowej ojca, więc raczej nie ma za dużo okazji do zawierania takich znajomości:) tak jak mówię, nigdy się na nim nie zawiodłam, więc skoro powiedział mi że nikogo nowego nie ma i mieć w najbliższym czasie na pewno nie będzie, bo zbyt głęboko w pamięci tkwi mu nasz związek, to mu wierzę. Powody do kłótni były różne, najczęściej jakieś głupoty których już nawet nie potrafię powtórzyć. Natomiast ostatnio często powodem było właśnie nie okazywanie uczuć, usiłowałam się od niego dowiedzieć dlaczego rzadziej mówi mi że mnie kocha itp, to odpowiadał że on generalnie ma trudności z wyrażaniem uczuć, ale stara się okazywać je czynami. Tyle że na początku naszego związku okazywał mi uczucia w większym stopniu, więc nie wymagałam niemożliwego. Teraz już wiem że słusznie mnie to martwiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu nie jesteście razem w wakacje? Przecież możesz do niego jechać i wszystko sobie wyjaśnicie w tę albo w tamtą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powody do kłótni były różne, najczęściej jakieś głupoty których już nawet nie potrafię powtórzyć. xxx kłótnie powinny byc konstruktywne. Macie prawo miec sprzeczne zdanie ale kazde z was powinno na spokojnie to swoje zdanie wygłosić, kazde powinno na spokojnie wysłuchać zdania przeciwnego i wyciągnąc wnioski. po takiej kłtni atmosfera się przeczyszcza więzi się zaciskają i nigdy wiecej się do tematu nie wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak własnie zwiazek się rozwija i dwoje ludzi się wzajemnie poznaje. ponadto miłosc to pełna akceptacja drugiej strony z inwentarzem zalet i wad. jesli próbujesz kogoś zmieniac to wtedy nie ma akceptacji jest próba wpłynniecia aby stał się tym kim chcesz by był. To rozluźnia więzi i prowadzi do konfliktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego skolowana jestes taka skolowana ? i serio masz 40 lat ? skad ty bierzesz takie brednie ? czyli jesli twoj partner bedzie cie zdradzal i powie" sorry kochanie, mam taka wade" to rozumiem,ze jesli go kochasz to bedziesz sie na to godzic tak ? nie ma czegos takiego jak milosc bezwarunkowa..moze istniec tylko w relacji "rodzic- dziecko" milosc nie polega na akceptacji czyiś wad w szczegolnosci jesli te wady mocno na nas wplywaja i nas krzywdza, milosc to dawanie i branie i pracowanie nad soba, nie istnieje bezwarunkowa akceptacja, za to moze istniec kompromis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akceptujesz albo nie. W tym tkwi sęk:) jesli zdradza i nie akceptujesz jego sposobu zycia to znaczy że trzeba to zakonczyc a nie próbowac go zmieniac....moralizowac, nastawiać, ustawiać, korygować...kumasz? czy to za trudne?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i zapytam bo to ciekawe:) jak znaleźć kompromis z kimś kto cie krzywdzi?:) Kłótnie i awantury to nie kompromis czepianie się to nie kompromis moralizowanie go to tez nie kompromis. Nie ma akceptacji nie ma zdrowego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha czyli cos jest albo czarne albo biale jak kocham to akceptuje..bo o te czesc zdania mi chodzi napisalas ze milosc to akceptacja..czyli jesli cos mi sie nie podoba to pozostaje mi tylko odejscie, nie mam prawa apelowac, nie mam prawa prosic bo od razu kogos zmieniam...no to powodzenia, musialas byc w wielu zwiazkach i pewnie w jeszcze wielu bedziesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam...mialam identyczne problemy,klotnie,rozstania i powroty...ostatnimi czasy on prosil o spokój o czas...ale zawsze szybko wracal i prosil o powrot. Dlaczego? Bo zawsze ale to zawsze gdy się rozstawalismy byly tylko ograniczone,zimne,okrojone smsy. Telefon byl zeby wyjasnic zażegnać spor,a spotkanie zeby sie pogodzic. nigdy,ale to przenigdy nie postawilabym siebie w pozycji kochającej przyjaciolki,bo on (jak i wiekszosc facetow) wiedzialby,ze moze wszystko bez straty mnie. A ma byc calkiem odwrotnie, to on ma wiedzieć,ze chce mnie i moze to mieć miejsce tylko w zwiazku. ja na Twoim miejscu autorki dalabym czas Twojemu, powiedzmy miesiąc bez kontaktu...Jesli to nic nie da,zostalabym jego przyjaciolka jeśli potrafisz,ale bez zludzen. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam w kilku w tym jeden długi, dziś jestem z kimś kogo akceptuje. Kłótnie śa konstruktywne, które rozwijają nas oboje, żadne żadnego nie próbuje zmieniać na siłę. Kazde jesli widzi potrzebę zmienia się samo. Nie krzywdzimy się, nie ma awantur, jest głęboka przyjaźń i piękna miłośc:) To moje zdanie Ty masz prawo mieć inne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia1
Czy seks by coś zmienił, pomógł? Albo ten oralny, faceci podobno to bardzo lubią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś z facetem 4 lata i nie wiesz, co lubi twój facet? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oral na pewno pomoże :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×