Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Otworzyłam się na świat na ludzi a mimo to czuję się samotna

Polecane posty

Gość gość

Po wielu latach trwania w depresji i nieśmiałości postanowiłam w końcu zacząć pracę nad sobą i wyrwać się z ich sideł. Trwało to trochę i w jakimś sensie trwa nadal, ale z tego, co widzę, zmieniłam się, i to na plus. Stałam się bardziej otwarta, asertywna, nie stronię już od ludzi, daję się wyciągać z domu i sama też wychodzę. Nie powiem, przybyło mi znajomych, ludzie lepiej mnie postrzegają, ale w dalszym ciągu czuję się samotna. Poczucie to wynika głównie z tego, że często jest tak, że coś proponuję (a pomysłów mam mnóstwo), a inni mają to w d***e. Często też mam wrażenie, że tak naprawdę brak mi podobnych do siebie ludzi, którzy nie patrzyliby na moje pomysły jak na jakieś fanaberie. Może wynika to z tego, że jestem już w wieku, w którym dużo ludzi myśli o rodzinie, dzieciach, pracy? Nie wiem. Mnie na razie dotyczy to ostatnie. Czuję się często niezrozumiana i olewana, a co za tym idzie, rozczarowana ludźmi. Zawsze się tak pozytywnie nastawiam, a potem wychodzi jak zwykle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby było tematycznie, faceta też jeszcze nie znalazłam. Dla wielu jestem chyba zbyt ekscentryczna i niespokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam podobnie, ale koło 19 jak na studia szlam. w depresyjnym lo właśnie postanowiłam się zmienić, ogarnąć...i rozczarowałam się okazało się, ze samotna samotność jest lepsza niz samotność w tłumie ludzi którzy Cię nie rozumieją. zmienialam kierunek studiow i wiesz co? to samo. przyjaciel mi mówił zawsze, ze ja mam za wysokie wymagania w stosunku do ludzi -cenię szczerość, uczciwość, empatię, slowność (że jak się mowi, że coś sie zrobi to się to robi a nie) spędzanie czasu właśnie większość woli typowo - impreza, picie, klub, domowka. mnie to jednak nie bawi :) cóż, mam nudne zycie :D bo znowu się wycofalam. chociaz umiejetności jakie nabyłam wciąż się oczywiście przydają :) no, ale udalo mi się poznać faceta pasującego do mnei ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh, jakbym czytała o sobie. Też wolę spędzać czas inaczej niż większość. Od imprez wolę łażenie po górach, zwiedzanie zamków, miasteczek, relaks z książką i muzyką itp. Do tego mam zamiłowanie do ryzyka, co przejawia się m.in. tym, że uwielbiam survival, wspinaczkę wysokogórską, autostop. Z tego powodu dużo osób patrzy na mnie jak na wariatkę. A mnie jest smutno. Dlatego też znowu zaczynam uciekać w swój świat. Po co w ogóle cokolwiek proponować, skoro w moim otoczeniu ludzie zajmują się innymi sprawami? Wiem, może za dużo wymagam, ale czuję się bardzo samotna i naprawdę ubolewam, że tak naprawdę mało kto mnie akceptuje do końca. Faceci zwłaszcza. Chyba nigdy nie spotkam takiego, który pokochałby taką, jaką jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS. Odnoszę wrażenie, że facetom podobają się tylko wielkomiejskie panienki, które tylko by w knajpach przesiadywały, a takie dziewczyny jak ja, żyjące aktywnie, które nie boją się ubrudzić, są odbierane jako mało kobiece, a przez to olewane. Jeśli się mylę, to sorry, ale tak zauważyłam w swoim otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autostop? nieźle :D ja się zawsze bałam tego. mnie strzelectwo interesuje ale na razie niestety nie mogę sobie na to pozwolić. jak znajdę dobrą robotę to może będzie inaczej :) a faceta znalazlam w necie, przypadkiem, na forum miło się gadało (a właściwie ironizowalo i kpiło, bo u mnie duży problem jest ze specyficznym, zlosliwym poczuciem humoru) i jakoś tak znajomość wyszła a po roku coś więcej. w innym przypadku...nie wiem co by było. on to w ogóle domator :) ale jest otwarty na pomysły, mamy podobne podejście. przede wszystkim pierwszy raz w życiu czuje sie w pełni akceptowana (u mnie nawet rodzinka jak czarną owcę mnei traktowała) może wlaśnie warto pokrecić się po miejscach gdzie są "inni" ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bardziej "kluchowata" :D od Ciebie jestem i tu nawet nie kwestia chyba samych zainteresowań (swego czasu pasjonowały mnie znaczki pocztowe, a aktualnie domowe mydło i jego wyrób :P ) tylko chyba ogolnie podejścia do ludzi, do życia, patrzenia na świat przez pryzmat innych wartości, własnie wychodzenie poza głowny nurt (w jakąkolwiek stronę). mam kolezankę właśnie taką bardzo spokojną, dziewczęcą, kobiecą i tez lipa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autostop nie taki straszny, jak go malują. ;) Też się kiedyś bałam podróżować w ten sposób, ale potem pojechałam z kumpelą do Włoch i połknęłam bakcyla. ;) Teraz podróżuję zarówno z koleżankami, jak i sama, głównie po Polsce, ale i zagranica się zdarza. Uwielbiam to i bolą mnie krzywdzące stereotypy, jakie narosły wokół tego typu podróżowania. Mam świadomość, z jakim ryzykiem to się wiążę, ale wiem, że należy się przełamywać. Dzięki temu bardzo się otworzyłam na ludzi. Strzelectwo też ciekawa sprawa, znajoma w tym siedzi po uszy, więc na pewno byście znalazły wspólny język. :) Jeśli zaś chodzi o "innych ludzi", ostatnio poznałam przez fb pewną grupkę ludzi, co regularnie umawiają się na szlaki, już kilka razy byliśmy wspólnie, więc może z nimi się bardziej zakumpluję. Zobaczymy. Póki co nadal czuję się osamotniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×