Skradzione dokumenty, poslugiwanie sie cudzymi danymi i w efekcie mandat KZK GOP

Witam. Na początku lipca skradziono mi saszetkę z dokumentami. Niecałe 2 miesiące później dostałam pocztą wezwanie do zapłaty, ponieważ PODOBNO otrzymałam mandat za jazdę tramwajem bez biletu, który został spisany w dniu utraty dokumentów. Dodam tylko, że nie jechałam wtedy żadnym tramwajem ani nawet autobusem i jakaś idiotka widocznie miała okazję posłużyć się moim dowodem osobistym/prawem jazdy. Szczęście w nieszczęściu - dokumenty odzyskałam w przeciągu 2 dni, więc nie zdążyłam zgłosić tego do urzędu. Mimo wszystko, to są jakieś żarty. Ponoć nie trzeba nawet podpisywać pod mandatem, dla mnie to głupota! Dlaczego nie ma niczego co weryfikuje dokument i osobę, na którą spisywany jest owy mandat? I na zdjęcie widniejące na dokumencie chyba równie ciężko jest spojrzeć i porównać z osobą, która za mnie się podała. Nie sądzę, że akurat trafił się ktoś do mnie podobny. Co mogę dalej zrobić? Muszę koniecznie zapłacić? Czy jest jakakolwiek możliwość by to wyjaśnić? Jestem zbulwersowana. Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.