Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy on mnie jeszcze kocha?

Polecane posty

Gość gość

Ostatnio mój związek nie jest już taki cudowny. Spotykałam się z nim tylko w weekendy, a mam wrażanie, że już wcale nie zależy mu na tych spotkaniach. Nigdy nie wykaże jakieś inicjatywy, a gdy ja coś wymyślę to marudzi, że co chwilę coś wymyślam. Nawet woli czasem spędzić weekend sam tylko po to „żebym nie marudziła”. A ja naprawdę nie chcę wiele – wystarczyłoby mi, gdyby zabrał mnie na spacer w ładne miejsce i lub zaprosił do kina. Powiedział czasem coś miłego. Trochę się dziś posprzeczaliśmy i zapytałam czy jeszcze mnie nie kocha – nie odpowiedział. Gdy napisałam mu, że brak odpowiedzi jest dla mnie jednoznaczny z brakiem miłości, nie zaprzeczył, nie potwierdził. Mam wrażenie, że on jest ze mną, bo czuje się do tego zobowiązany. Tak naprawdę chyba jestem nieprzyjemnym ciężarem w jego życiu. Nie zwraca uwagi, gdy sprawi mi przykrość i przez niego płaczę, nie potrafi (albo chyba po prostu nie czuje takiej potrzeby) mnie pocieszyć, gdy tego potrzebuje. Zdarzają się dni jest kochany i miły. Ale nie jest już tak jak kiedyś, nie czuję jego miłości ani zainteresowania. Niestety kocham go bardzo i nie umiem się pogodzić z tą sytuacją. Jak myślicie czy on mnie przestał kochać? Czy powinnam go zostawić dla jego dobra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też kiedyś zadałam pytanie czy mnie jeszcze kocha, usłyszałam "nie wiem" (odpowiedz analogiczna do milczenia i będąca nieco bardziej wyszukanym synonimem słowa "NIE") i to była zapowiedź rychłego końca. Jeżeli stracił zainteresowanie i jeszcze obwinia Ciebie za to, że próbujesz w nim to zainteresowanie obudzić na nowo to powinnaś odpuścić DLA SWOJEGO DOBRA, bo nie dasz rady chcieć za Was dwoje. Miałam w pewnym sensie podobnie, walczyłam do końca, póki to on nie kopnął mnie w dupę, i jeszcze po wszystkim się prosiłam. Gdybym mogła cofnąć czas kopnęłabym go sama zaraz po tym jak zauważyłam, że mu się zwyczajnie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olkaolka12321
Powinnaś go zostawić dla twojego dobra! MÓJ ZWIĄZEK SKOŃCZYŁ SIĘ WCZORAJ, było dokładnie tak samo jak to opisałas, zero inicjatywy z jego strony, kiedy ja chciałam kontaktu on uciekał, po czym napisał mi że nie jest chłopcem do zabaw i nie potzrebuje takiego dziecka jak ja! Chociaż to on zachował się jak gówniarz. Miał zadzwonić, nie zadzwonił kiedy zapytałam sie czemu on zrownal mnie z ziemą kazał wypierdalać nie moge sobie z tym poradzic bo bardzo go kochałam! Zaufałam mu, był moją pierwszą prawdziwą miłością, ja oddałam mu całą siebie a on potraktował jak szmatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno nie powinnaś go zostawić dla jego dobra, tylko dla swojego dobra. To Ty męczysz się w tym związku - on z jakiegoś powodu nie chce odchodzić, jest mu dobrze tak jak jest, to Ty cierpisz. Więc jeżeli cierpisz to trzeba z nim odbyć poważną rozmowę w 4 oczy, zapytać co się zmieniło, co zrobiłaś nie tak, co on zrobił nie tak i jeżeli z jego strony to wygasło (bo niestety tak to wygląda) to lepiej, żebyście rozstali się w zgodzie, jako przyjaciele, bez obwiniania drugiego. Ale najpierw rozmowa. Zapowiedziana, żeby się przygotował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olkaolka12321
do "gość" miałam dokładnie taką samą sytuacje jak ty! Chciałam zeby mnie kochal, zaczał szanować, zaczął poświęcać mi więcej czasu, tym czasem od oddalal sie coraz bardziej, dawał milion powodów do zerwania a ja błagałam go robiłam z siebie idiotke prosiłam na kolanach zeby mnie nie zostawiał! Byłam tak głupia nie moge tego przeżyć że to nie ja pierwsza zakończyłam ta patologię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
olkaolka12321 i gość dziękuje za rady od was trzeba otrzeć łzy i wytrzeźwieć bo już nawet zaczęłam popijać sobie i tak myślę żeby go olać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olkaolka12321
Czasami zastanawiam się jaka jest granica wytrzymałości, poważnie. Przez tego gościa trafiłam do psychiatry, jestem wykonczona psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×