Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niepelnosprawny facet

Polecane posty

Gość gość
Ten mój z początku też udawał takiego wartościowego że on nie chce seksu, długo z tym czekaliśmy, myślałam że to moja bratnia dusza, tak go idealizowałam, bałam się że będzie miał operację. Chciałam mu pomagać, opiekować się nim. A teraz mi się chce śmiać jaka byłam głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra, może miałaś pecha, nie każdy niepełnosprawny to d**ek, podobnie jak i pełnosprawny. Ale pomimo to, ja bym się nie wiązała z niepełnosprawnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz nie chce jego osamotnic a zrobie to sama sobie za kilka lat... tylko ze my jestesmy tacy mlodzi, cale zycie jeszcze przed nami, nawet nie sprobowalismy a ze startu mamy rezygnowac tzn ja mam rezygnowac.... ale chyba postanowilam co zrobie.... postaram sie go delikatnie odsunac od siebie, dawac mu do zrozumienia ze nic nie bedzie, sprobowac zrobic to powoli zeby nie zorientowal sie kiedy tak naprawde skonczy sie to wszystko.... chyba macie racje, nie moge byc z czlowiekiem na ktorego nigdy liczyc nie bede mogla i to nie ze wzgledu na zle chceci ale na chorobe.... kocham go ale dla wlasnego egoizmu zrezygnuje, jakie to glupie, pewnie bede zalowac....nawet nie wiem czy miec nadzieje ze znajdzie kogos pewnego, komu ta choroba nie bedzie przeszkadzac....tylko czemu to nie moge byc ja, bo za 10 - 15 lat bede sobie wyrzucala ta decyzje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty za zioło palisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony tez boje sie tego bo on nigdy nie byl w zadnym zwiazku, nawet nie zna swoich reakcji na klotnie, na jakies zmiany nastroju.... sam ze soba jest nieszczesliwy a co dopiero jeszcze z druga osoba.... macie chyba racje, po co na starcie brac sobie problem... z ,,normalnymi¨ jest czasem ciezko a z takim....chociaz przypominam ze jeszcze on nie jest niepelnosprawny - normalnie pracuje itd chociaz juz widac objawy choroby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu to wprost bez zadnych ogrudek o co chodzi nie wymyslaj ze moze odsuniesz go i on sie nie zorientuje, bedzie bardzo dobrze wiedial i bedzie widzial ze cos jest nie tak to by bylo chamskie lepiej powiedz odrazu ze nic z tego nie bedzie bo nie wezmiesz sobie kaleki za meza, co ty masz za gust wogole kaleka z poryta twarza z depresja no tego jeszcze nie grali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuje sie jak skonczona egoistka.... ale mysle ze decyzje podjelam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw go lepiej teraz. Nie bierz sobie ciezaru. W niczym Ci nie pomoze, a bedzie tylko ciezarem, chyba ze jestes typem cierpietnicy... Mam kolezanke, co ma meza z tym i zaluje, bo wiedziala wczesniej, teraz juz go nie zostawi bo maz, dzieci ale jakby mogla to by inna decyzje podjela kiedys. I mialam kolegow (2), u ktorych kobiet wykryto SM. Zostawili je (jeden nawet po slubie i z dziecmi). Wiec widzisz jak jest, tylko kobiet idealizuja i mysla sercem, zamiast glowa... a potem zaluja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
SPotkalam sie z nim wczoraj i mu powiedzialam wszystko!!!:( jestem zalamana, powiedzialam ze z moim facetem podjelismy probe ratowania wszystkiego, chcialam zaczac delikatnie, byl smutny, spytal czy jest co ratowac ja, ze chce sprobowac ze to dobry czlowiek i ze wyobrazam sobie zycie z nim... spytal co sie stalo czy cos sie zmienilo, ja ze nie ale ze nie chce zalowac ze nic nie zrobilam...powiedzial ze a co z tym co mi wyznalas, juz tego nie ma? Ja odpowiedzialam ze jest i ze mam wrazenie ze zawsze bedzie, zaczelam ryczec jak glupia powiedzialam ze go kocham ale nie mozemy byc razem, spytal czy to taka przelotna decyzja czy nie ma na co liczyc nigdy - ja powiedzialam ze nigdy, on spytal czy to przez chorobe, ja ze nie, on odrazu powiedzial bez zastanowienia czemu klamie ze to przez chorobe ze boje sie ze bede musiala sie nim zajmowac, ze nigdy nie pojde z nim nigdzie, ze nie bede miala towarzyskiego zycia....powiedzial ze jest mu zal ale nigdy nie skazalby mnie na zycie z takim kims jak on, ze wie ze jest chory, ze nie jest glupi, ze kocha mnie i spodziewal sie takiego obrotu sprawy, mowil ze nic nie oczekuje ale ze moglam powiedziec wprost... mowil ze gdyby jego choroba postapila i tak by ode mnie odszedl bo nie chcialby mnie tym obciazac mimo ze mnie kcoha.... to byla najtrudniejsza rozmowa zycia - ja tego nie wytrzymam, chyba naprawde olalam milosc zycia.... jak ja mam to naprawic, nie mam jjuz chyba watpliwosci, dam jakos rade, chce z nim byc....:( musialam sie wyzalic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jestes niezrowowazona najpierw chcesz z nim byc potem mowisz mu ze nie a potem na sam koniec dochodzisz do wniosu ze jednak tak. Zastanow sie dziewczyno bo krzywde temu chlopakowi robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest zadanie na cale zycie. Jak temu podolac, teraz sa uczucia, pozniej moze ich nie byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze ich nie byc wiadomo,ale jesli kazdy bedzie myslal w taki sposób to nie byłoby małzenstw,a przywiazanie?Jesli dba sie o relacje pielęgnuje sie,to zawsze jest jakies uczucie.Bardzo pusty massz poglad na życie.Jesli bierzesz kogos to masz swiadomosc ze nie zawsze bedzie sie układac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym nie kocha sie za sprawnosc fizyczna,ale za to jakim jest człowiekiem no niestety w tych czasach to nie mozliwe z tego co widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sam powiedział ,że jak przyjdzie do najgorszego to ją zostawi albo coś więc po co ma zaczynać jak i tak nie ma to przyszłości, straci tylko czas(młodość na dzieci) . Radzę mocno stanąć na ziemi a nie żyć mrzonkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka - Mindy masz po czesci racje - ze gdybym bardziej kochala moze nie patrzylabym na nic ale to ze patrze trzezwo na to dowodzi tylko tego ze jestem na powaznie zaangazowana. Nie chce teraz dla mojej chwilowej milostki wiazac sie z nim a potem bedzie co ma byc - nie moge tak myslec, musze myslec o przyszlosci, to nie bedzie od samego poczatku normalny zwiazek, teraz jest pieknie ale kto wie czy ja kiedys nie zachoruje albo czy nie znienawidzimy sie za to, ze nie umiemy sobie pomoc. On juz ma trudny charakter, wiem ze choroba to nasili, a w przyszlosci potrzebowalabym wsparcia i meza, wyobrazasz sobie sytuacje kiedy mielibysmy male dziecko ja bym nie pracowala i on tez?? Skad jakiekolwiek pieniadze? Teraz jest fajnie mamy oboje prace jest ok ale to sie wszystko zmieni i poprostu czasem sama milosc nie wystarczy, to brutalne ale czasem tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem ciebie, ja zrobilabym wszystko dla kogos kogo koham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×