Gość gość Napisano Wrzesień 2, 2014 Śpieszyłam się do ortodonty. Akurat były jakieś roboty drogowe więc musiałabym iść kawał drogi żeby je obejść zgodnie z przepisami. Oczywiście byłam już spóźniona więc stwierdziłam, że co mi tam najwyżej ubrudzę moje lordsy ale przynajmniej się nie spóźnię tak bardzo. Przemykam przez to błoto, maszyny aż tu nagle jakiś robotnik wyskakuje i do mnie krzyczy z daleka "że nie ma przejścia" a ja nadal przed siebie bo mi się spieszyło. Wreszcie do mnie dobiegł i w ostatniej chwili chwycił mnie. Patrzę przed siebie a tam OGROMNY rów. Dosłownie dwa kroki dalej i bym wpadła. Już widzę siebie jak tam ginę na miejscu. Także, kochani, morał z tego taki, że skróty nie zawsze są dobre:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach